piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 7

Jak ja wytrzymam z tym całym gównem, które wymyśliłam? Muszę coś wymyślić. Harry się wścieknie. Gdybym tylko mogła teraz umrzeć...A może upozoruję moją śmierć? Nie, to by było dziwne. Nie wiem, co mogę dzisiaj robić, mamy cały dzień wolny od tańczenia. Chyba spotkam się z Harry'm, zaraz po tym jak odach obraz pani Cox, mam nadzieję, że jej się spodoba. Tak w ogóle to gdzie ona jest? Jest spóźniona już 10 minut! Siedzę w studiu i nic nie robię. Moment, ktoś wchodzi. Oh, to tylko Harry. Harry?!

-Co tutaj robisz? - zapytałam. Miał na sobie czarne, obcisłe jeansy, białą koszulkę i białe conversy. Wyglądał seksi.

-Przyszedłem cię zobaczyć- uśmiechnął się szeroko po czym rzucił swój plecak i podszedł do mnie. Owinął mnie swoimi ramionami i schował nos w mojej szyi. Jaki słodki chłopak.

-Nie wiedziałam, że jesteś przytulającym typem chłopaka- uśmiechnęłam się.

-Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz, Samantho.- odpowiedział z niegodziwym uśmiechem.

Chyba powinnam powiedzieć Harry'emu, że jestem zaręczona i podobno oczekuję dziecka.

-Więc, zeszłej nocy..- zaczęłam.

-Było niesamowicie- wyszeptał.

O Boże, on myśli, że jesteśmy razem czy coś. To jest niewiarygodnie dziwne, tak bardzo chciałabym, być z Harry'm. Ale nie, on za bardzo popierdolony. Ale może dlatego go lubię. Ponieważ wiem, że mogę go zmienić.

-Zaręczyłam się- wyszeptałam. Usta Harry'ego opadły w zdziwieniu. Nie oczekiwałam, że będzie mi gratulował.

-Czemu to zrobiłaś?- zapytał zaskoczony.

-On myśli, że jestem w ciąży. - wymamrotał chodząc po studiu i zbierając rzeczy, które nie powinny tam leżeć.

-Nie próbuj i nie udawaj jakby nic się nie stało.

-Co masz na myśli?- zapytałam podnosząc pastele i palety.

-Myślałem, że jesteśmy tak jakby, no wiesz- wybełkotał. Spojrzałam na niego przez moment, próbując zrozumieć o czym mówi. Oh, już wiem. On myślał, że jesteśmy 'rzeczą', tak jak oczekiwałam.

-Nie Harry- potrząsnęłam głową- To co się wydarzyło kilka nocy temu nic nie znaczy- wyszeptałam.

-Oh- westchnął.

-Możemy po prostu zostać przyjaciółmi?- zapytałam kończąc sprzątanie.

-Oczywiście, ciągle jesteś moim przyjacielem od seksu, prawda?- uśmiechnął się. Podszedł do mnie i zaczął zębami skubać moje ucho. Oh Harry, przestań.

-Prawda- zachichotałam.

-Świetnie, a może zlikwidujemy kilku prawników? - wyszeptał mi do ucha, ciągnąc za mój T-shirt.

Lekko jęknęłam, próbując wytrzymać w tej przyjemności, którą mi dostarczał. Zdradzanie to zła rzecz, wiem to. Ale inaczej jest z Harry'm.  Wiem, że to nie zajdzie tak daleko. Moje przemyślenia przerwało pukanie w metalowe drzwi. Harry jęknął z niezadowolenia. Cholera, pani Cox.

-Boże, przyszła odebrać swój obraz- jęknęłam.

-Okay, wyjdę tylnym wyjściem. Do zobaczenia, seksiaku-  uśmiechnął się. Boże, poczułam węzeł w żołądku. Harry wyszedł tyłem, a ja otworzyłam drzwi pani Cox.

-Dzień dobry- uśmiechnęłam się do szatynki.

-Dzień dobry Pani Black.- odpowiedziała grzecznie kiedy wskazałam aby weszła do środka.

-Cóż, sądzę że spodoba się pani mój portret. - uśmiechnęłam się do niej i podeszłam do szafy wyjmując obraz przykryta białym materiałem.

Podeszłam do pani Cox, która miała wielki uśmiech na twarzy z podekscytowania. Zdjęłam materiał a jej uśmiech zamienił sie w coś innego. Nie wiedziałam czy to obrzydzenie czy zszokowanie, czemu jej się nie podoba?

-Czy coś się stało?- zmarszczyłam brwi.

-To..To mój syn- wyszeptała.

O mój pierdolony Boże.

-Co?- zapytałam zaskoczona.

-Chłopak na portrecie, to mój syn.- odpowiedziała, skanując obraz jeszcze raz i jeszcze raz.

-Czemu pani chciała nagi portret własnego syna?- zapytałam głupio.

-Nie wiedziałam, że to będzie on!- wrzasnęła.

-Cóż, momencik. czyli Harry jest pani synem?

-Tak, gdzie on jest?- nie zawahała się zanim z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Nie dziwie się jej, nie widziała go od dwóch lat.

-Nie wiem - wymamrotałam.

-Muszę zobaczyć swoje dziecko- zapłakała.

-Zadzwonię do niego- wybełkotałam- Chyba nie odjechał daleko.

Wyjęłam telefon, wybrałam jego numer i włączyłam głośnik.

..

..

-Hej Sam- powiedział płynnie. Ann otworzyła buzię na głos swojego syna.

-Harry, wróć do studia - powiedziałam ostro.

-Czy możesz opisać w szczegółach co się stanie jeśli do ciebie przyjadę?- zaczął się ze mną drażnić.

Boże, teraz nie ma to czasu.

-Harry, po prostu tu przyjedź.- wybełkotałam.

-Jesteśmy chętni? Nie mam żadnych prezerwatyw, a ty ? Kupie coś po drodze. - uśmiechnął się.

Twarz Ann była teraz bezcenna.

-Harry, po prostu sie pospiesz- wymamrotałam.

-Okay- zachichotał i się rozłączył.

Cóż, to było niezręczne.

-Zgaduję, że jesteś dziewczyną Harry'ego?- zapytała.

Jak ja mam to wyjaśnić? A może 'Ja i Harry się tylko pieprzymy, pani Cox'. Boże, nie.

-Um, nie- westchnęłam.

-Cóż, wydajecie się bardzo czuli względem siebie- wymamrotała.

Oh, załapałam. Jest wkurwiona. Już mogę powiedzieć, że mnie nie lubi.

-Jaki jest Harry?- zapytała.

Oh, jest w porządku. Jeśli tak można nazwać pojebane uzależnienie od narkotyków i nie posiadanie nikgo wokół siebie.

-Nie jest z nim dobrze - wymamrotałam.

-Co masz na myśli?- zapytała, wyraźnie zmartwiona.

-Nikogo nie ma- wyszeptałam.

-Cóż, teraz ma mnie.

Harry wszedł przez główne drzwi uśmiechając się. Spojrzał na mnie i przygryzł wargę. O Boże. Spojrzał na Ann i otworzył usta.

-Harry?- Ann zapytała zszokowana.

-Co ty tu robisz?- zapytał Harry, zachowując dystans.

-Ja.. przyszłam odebrać obraz od Sam, gdzie ty byłeś?- Zapytała robiąc krok w stronę Harry'ego. On natomiast zrobił krok w tył.- Ja nie jestem zła, Harry. Tak bardzo za tobą tęskniłam. - zapłakała radośnie, podchodząc do niego i tuląc go ramionami. W końcu Harry odwzajemnił uścisk, ale zaraz go przerwał.

-Czemu uciekłeś?- zapytała.

-Nienawidziłaś mnie- wyszeptał.

Robi się trochę niezręcznie. Lepiej pójdę.

-Dam wam trochę prywatności- wyszeptałam i skierowałam się w stronę drzwi.

***HARRY***

Rozmawiam z własna matką pierwszy raz od kilku lat i z jakiegoś powodu mogę skupić się tylko na Sam. Czy nie powinienem być szczęśliwy? I nie myśleć o Sam?

-Daw wam trochę prywatności- powiedziała Sam i poszła w stronę drzwi.

-Nie, możesz zostać - zapewniłem ją.

-Nie, nie będę was rozpraszać- wymamrotała i trzasnęła drzwiami.

-Jak poznałeś Sam?- zapytała mama.

-Tańczymy razem - wymamrotałem.

-Jesteś tancerzem?- zapytała zdziwiona.

-Profesjonalnym tancerzem, mamo- wyszeptałem.

-Zawsze byłeś zapalony do tańca- uśmiechnęła się.

Po prostu wzruszyłem ramionami.

-Lubisz Sam?- zapytała.

-Tak, jest niesamowita- uśmiechnąłem się.

-Czy jest kimś więcej niż przyjaciółką?- zapytała.

-To trochę skomplikowane- wybełkotałem.

-Rozumiem. Cóż, niedługo są twoje urodziny Harry. Powinieneś przyjść na rodzinny obiad.

-Tęsknimy za tobą- dodała.

Czułem coś niesamowitego, czułem się kochany.

-Czy Sam też może przyjść?- zapytałem.

-Oczywiście- odpowiedziała z prawdziwym uśmiechem.

-Kocham cię mamo- wyszeptałem.

-Ja też cię kocham Harry.

***SAM***

Boże, oni tam już są jakaś godzinę. Mam nadzieję, że wszystko z nimi w porządku. Wkrótce  drzwi się otworzyły i wyszła Ann z ciepłym uśmiechem na twarzy.

-Sam, portret jest wspaniały, ale nie mogę go zatrzymać.- powiedziała z lekkim chichotem.

-Rozumiem- zachichotałam.

-Tutaj jest czek- uśmiechnęła sie i podała mi kawałek papieru.

Spojrzałam na to, kurwa mać! Tu jest 5000 funtów. Podniosłam wzrok, ale Ann już nie było. Nie mogę zatrzymać tyle pieniędzy! Weszłam do środka i zobaczyłam płaczącego Harry'ego, aw jest taki słodki. Podeszłam do niego. Posłał mi słaby uśmiech. Otoczyłam go ramionami.

-Woah!- zażartował.

-Lubię cie przytulać- wyszeptałam.

-Lubię cię pieprzyć- zaczął się droczyć.

-W takim razie dlaczego ciągle jesteśmy w ubraniach? - zapytałam uwodzicielsko.

-Chcesz to przenieść gdzieś indziej? Na przykład do mojego samochodu?- Uśmiechnął się i przygryzł wargę.

-Jestem zaręczona kobietą- powiedziałam niewinnie.

-Zapomnisz i nim kiedy będziemy sie pieprzyć- puścił mi oczko. Złapał mnie za ramie i zaprowadził do samochodu.

-Nie możemy się bzykać na parkingu- zachichotałam.

-No to chodźmy do mojego mieszkania- uśmiechnął się.

***

Harry pośpiesznie otworzył drzwi. Wepchnął mnie do środka i popchnął na ścianę. Jego usta znalazły moją szyję, a ręce wędrowały po całym ciele.

-Harry, kurwa! Nie chcę tego całego gówna z grą wstępną. Chcę ciebie teraz!- jęknęłam kiedy ściągałam mu koszulkę przez głowę.

Złapał moje uda i podniósł mnie. Rzucił mnie na swoje pojedyncze łózko szarpiąc się z jeansami. O Boże.

-Czy rozebrać panią, pani Black?- zapytał kusząco. Szybko pokiwałam głową z podekscytowania.

Wspiął sie na łózko i za jednym razem zdjął mi koszulkę i szorty. Zostawiając mnie w majtkach i biustonoszu, usiadł i spojrzał na mnie.

-Jesteś miłym widokiem- jęknął, a jego oczy zalało pożądanie.

-Tak samo jak ty, panie Styles- uśmiechnęłam się.

Jego dłonie znalazły biustonosz rozpięły go i zdjęły razem z majtkami. Podniosłam sie i ściągnęłam mu bokserki. O mój Boże, Ja i Harry jesteśmy nadzy.  O kurwa! Wziął foliową paczuszkę, którą otworzył zębami po czym nałożył na siebie kondon. Westchnęłam.

-Oh przepraszam. Chciałaś sama mi to założyć?- zapytał niewinnie.

-Oh, nie drocz się ze mną.

Bez zastanowienia, z łatwością we mnie wszedł jęcząc przy tym. Przyjemność była nieznośna.

-Boże, Harry - wyjęczałam.

***

Harry położył głowę w zagłębieniu mojej szyi, było mi tak dobrze. Zostawiał buziaki na moim obojczyku uśmiechając sie przy tym.

-Proszę tylko mi nie mówi, że chcesz runę 2? Jestem wykończona-westchnęłam. Harry zachichotał lekko kręcąc głową.

-Po prostu podziwiam twoje piękno- wyszeptał i zszedł z całusami trochę niżej po czym wrócił na drugą stronę szyi.

-Jesteś za słodki, Harry- zachichotałam.

Przestał całować i położył głowę przy mojej szyi.

-Chcesz pójść na obiad ze mną i moją rodziną?- zapytał nagle. Oh nie, to idzie za daleko.

-Jako przyjaciele-dodał.

 Uff!

-Z wielką chęcią- uśmiechnęłam się.

-Musisz tylko wymyślić coś Aaronowi- na jego twarzy pojawił sie uśmieszek.

-na prawdę nie lubisz Aarona, co nie?

-Nie lubię.

-Czemu? - zapytałam.

-Bo na ciebie nie zasłużył- powiedział to z uśmieszkiem.

-A ty tak?

-Nie byłbym dobrym chłopakiem, ale ciągle bym próbował. - powiedział i położył się obok mnie. Odwróciłam głowę w jego stronę. na jego twarzy był rozkoszny uśmiech.

-Czemu nie byłbyś dobrym chłopakiem?-zapytałam.

-Bo za często tracę nad sobą panowanie i nie sadze abym miał jakąkolwiek dziewczynę.- zachichotał.

-czemu nie? - zapytałam.

-Nikt się we mnie nie zakocha.

-To głupie- uśmiechnęłam się.

-Nie, to prawdziwe. Mam popierdolone w głowie. - wymamrotał.

-Cóż, to cię nie zatrzymuje od wychodzenia i poznawania nowych ludzi.

-Jesteś ciężka do przewidzenia Samantho- uśmiechnął się.

-Czemu?

-Bo w jednej sekundzie jesteś cała moja, a w drugiej mówisz mi żebym poznał nowych ludzi- zachichotał.

Czemu chciałam aby poznał nowych ludzi? Chciałam mieć go tylko dla siebie.

-Chcesz mnie mieć tylko dla siebie?- zapytał podnosząc brwi.

Cholera, czy ja powiedziałam do na głos.

-Tak- odpowiedziałam przygryzając wargę.

-Cóż, jeśli zerwiesz z Aaronem, będę cały twój- powiedział i przycisnął swoje usta do moich. Oh Harry.

-On sądzi, że jestem w ciąży- wyszeptałam.

-A jesteś?

-Nie, powiedziałam mu , że jestem bo chciał ze mną zerwać.

-Lubię twój styl, pani Black- uśmiechnął się.

-Lubię w tobie wszystko, panie Styles.

-Lepiej wrócę do domu

-Odwiozę cię.- wymamrotał wstając i ubierając się.

***

-Więc, widzimy się jutro?- zapytał Harry  kiedy wyszłam z samochodu.

-Tak -przygryzłam wargę.

-Okay, cześć Sam- pożegnał się i odjechał.

Świetnie, teraz muszę zobaczyć się z Aaronem.

Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Aaron  gotował obiad w kuchni. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.

-Cześć kochanie- wymamrotał.

-Cześć Aaron- wybełkotałam i położyłam się na sofie.

-Zrobiłem nam obiad- powiedział i podniósł dwie miski z blatu.

-Dziękuję Aaron- podał mi miskę.

Boże, on dla mnie gotuję. On się zmienia na lepsze a ja spotykam sie z kimś innym za jego plecami. To jest okropne.

Ale ciągle, bardzo seksowne.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że dopiero teraz :( Ale znacie moją sytuację ._.
Pewnie zwaliłam scenę łóżkową, więc jakby coś nie pasowało to piszcie w komentarzach :)
Jeśli chcecie być powiadamiani to zapraszam do zakładki 'POWIADOMIENIA'.
Jeśli chcecie o coś zapytać w zakładce 'KONTAKT' macie mojego tt i aska :)
Przypominam o ankiecie z boku :)


Dziekuję, kocham was dobranoc <3

6 komentarzy:

  1. wow Sam szaleje!!! boje sie co bedzie kiedy Aron sie o tym dowie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hamantha czy tam Sarry to taka piękna para - DynaHope1DEW

    OdpowiedzUsuń
  3. Szaleją szkoda ze nie było seksu w samochodzie to takie hardcorove .

    OdpowiedzUsuń
  4. Ah ta Sam niech będzie już z Harrym <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech Sam zerwie z Aronem i będzie z Harrym *.* kocham ten blog <33 weny do tłumaczenia ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatni który komentuję ;____;
    Dodaj kolejny jak najszybciej bo mi maaaaało :D
    mało
    mało
    mało :D
    Była chyba taka piosenka......a jej ciągle mało.....albo to wiersz był.....a ja nie wiem, ważne że mi jest mało :D
    hy hy hy
    A ten jak zwykle wyborny :D
    TOTAL !
    <3

    LOFKY!!!
    @Agunia2

    OdpowiedzUsuń

1 KOMENTARZ = 1 UŚMIECH TŁUMACZKI