piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 8

Rozdział dedykuję, mojej przyjaciółce, która wczoraj miała urodziny <3 Wszystkiego najlepszego Aneta <3

Rozdział zawiera elementy erotyczne. Jeśli nie lubisz/nie możesz czytać takich fragmentów omiń rozdział. 

-Czy wyglądam dobrze? Nigdy nie nosiłem eleganckich ubrań- wymamrotał podczas prowadzenia samochodu.

Spojrzałam na Harry'ego, który miał na sobie białą koszulę na guziki i czarne spodnie. Wyglądał słodko, musiałam pożyczyć mu coś od Aarona, bo nie miał nic eleganckiego.

-Wyglądasz w porządku, Harry- uśmiechnęłam się.

Jechaliśmy do domu rodziców Harry'ego. Cóż, do mamy i ojczyma. Harry bardzo się stresował.

-Wyglądasz olśniewająco- uśmiechnął się szeroko spoglądając na mnie. Ubrałam zwykłą, krótką białą/kremową sukienkę i małe, białe szpilki.

-Patrz na drogę- uśmiechnęłam się próbując ukryć swoją czerwoną twarz.

Zastanawiałam się jaka jest jego rodzina. Może bogata i snobistyczna? Mam nadzieję, że nie. Nie zniosłabym kogoś takiego. O moment, przecież jestem z takim jednym zaręczona. A co jeśli jego rodzina nie wie przez co przechodził przez ostatnie lata? Cóż, oczywiście, że nie wiedzą. Biedny Harry, on na prawdę ma popierdolone na pięćdziesiąt sposób. Uh, muszę przeczytać tą książkę (tak dla jasności w oryginale jest 'fifty shades of fucked up' więc nawiązuję to do książki 'fifty shades of grey')

-Harry, czy twoja rodzina wie przez co przechodziłeś?- wiem, że nie. nawet nie wiem po co się pytam.

-Co masz na myśli?- zapytał marszcząc brwi.

-Czy oni wiedzą, że jesteś uzależniony?- wymamrotałam.

O Boże, znowu marszczy brwi, jest zły?

-Sądzisz że jestem szalony? Oczywiście że nie!- westchnął i zacisnął ręce na kierownicy.

-Przepraszam, po prostu się zastanawiałam.- wyszeptałam.

-Sam, nawet nie wiesz jak oni by zareagowali! Oni by się wściekli- powiedział poważnie.

-Wściekliby się?- powiedziałam chowając rozbawienie w moim głosie.

-Tak, co w tym takiego śmiesznego?- zapytał w imponującym tonie.

-Wściekliby się?- powtórzyłam, lekko chichocząc (Okey, takie małe sprostowanie. W oryginale było ape shit. Ape- małpa człekokształtna, shit- gówno. To jest idiom, który oznacza wściec się, dlatego po polsku to nie jest takie śmieszne)

Wkrótce na twarzy Harry'ego pokazał się uśmieszek.

-Przestań mnie rozśmieszać, próbuję być poważny- powiedział powstrzymując uśmiech.

O matko, naprawdę jest dobry. Tak szybko zmienia mu się nastrój, że już nie nadążam.

-Przepraszam tygrysie- uśmiechnęłam się.

-Tygrysie?

-Taa, tak będę cię nazywać.

-Czemu?

-Bo jesteś agresywny- uśmiechnęłam się.

-Agresywny?

-Tak- wymamrotałam.

-Okay- wyszeptał- Będę na ciebie mówić..- przerwał.- Sweet thang (Znowu sprostowanie :) Sweet thang po polsku oznacza słodka sprawa, ale to chyba nie brzmi tak słodko jak po angielsku, więc na razie zostawię sweet thang)

-Sweet thang?- zachichotałam.

-Tak.

Spojrzałam na Harry'ego, wyglądał dobrze.

-Dobrze wyglądasz w ciuchach Aarona- wymamrotałam.

Spojrzał na mnie i uśmiechnął się zanim znów skupił się na drodze.

-Dobrze wyglądasz w moich ubraniach - powiedział i przygryzł wargę.

Oh tygrysie.

-Cóż, możesz mnie potem w nich zobaczyć kiedy wrócimy do ciebie- powiedziałam uwodzicielsko.

Harry jęknął lekko zanim zwrócił swoja uwagę na mnie,

-Sądzę, że najlepiej byś wyglądała w niczym tylko w mojej pościeli- wyszeptał i położył dłoń na moim udzie.

O kurwa, zaczynam się robić mokra tam na dole. Przysunęłam się bliżej niego i musnęłam ustami płatek jego ucha podczas gdy przesunęłam jego dłoń wyżej.

-Możesz robić cokolwiek zechcesz. Dziś wieczorem jestem cała twoja- wyszeptałam mu do ucha.

-A teraz?- zapytał pocierając moje udo.

-Tak -wyjęczałam.

Jego ręka powędrowała wyżej. Pocierał mnie przez bieliznę. O Boże.

-Harry przestań - jęknęłam.

-Jesteś pewna- zapytał.

-Nie, kontynuuj- z trudem łapałam oddech kiedy mocniej ocierał dłonią.

Zamknęłam oczy z przyjemności kiedy Harry odsunął bieliznę na bok. Jego palce odnalazły drogę i znowu zaczęły mnie pocierać.

-Zobacz jaka jesteś mokra, czy to przeze mnie?- W połowie wyjęczał.

-Boże, tak Harry- wiłam się na siedzeniu kiedy palce Harry'ego weszły do środka w powolnym tempie.

-Och zobacz. Jesteśmy. - Uśmiechnął się i odsunął się ode mnie.

-To nie fair- zadyszałam.

-Przepraszam sweet thang- zachichotał i zaparkował przed ogromnym domem. Kurwa mać!

Wyszedł z samochodu, otworzył mi drzwi i pomógł wyjść.

-Jaki dżentelmen- wymamrotałam.

-Wiem- puścił mi oczko.

Oboje podeszliśmy do frontowych drzwi. Harry westchnął z frustracji.

-Jestem zdenerwowany-wyszeptał

-Nie martw się, tak jak ja- przyznałam.

Harry zapukał w duże, drewniane drzwi, jego ręka się tak strasznie trzęsła. Złapałam jego dłoń. Zamknął ją w mocnym uścisku.

-Zrelaksuj się- wyszeptałam.

Wkrótce w drzwiach pojawiła się Ann i zamknęła Harry'ego w ciasnym uścisku. Złapała jego twarz i wycałowała każdy jej zakątek. Puściła go i uśmiechnęła się do nas szeroko.

-Wejdźcie!- krzyknęła.

Dosłownie wepchnęła nas do środka po czym spojrzała na nasze stroje i uśmiechnęła się szeroko.

-Wyglądacie tak cudownie! Harry jesteś taki przystojny a ty Sam jesteś taka śliczna!- uśmiechnęła się ciepło.

-Dzięki -powiedziałam z zakłopotanym uśmiechem.

Rozglądałam się po domu z pełnym podziwem, był fantastyczny. Ściany były w kolorze jasnego niebieskiego, cały dom był perfekcyjnie udekorowany.

-Gemma i twój ojciec są w jadalni- powiedziała Ann oprowadzając nas po domu.

-On nie jest moim ojcem- Harry prychnął.

-Woah, co się dzieje z tygrysem ?

-Harry, proszę cię. Nie walcz. On na prawdę chce cię zobaczyć- Ann wyszeptała do Harry'ego kiedy dotarliśmy do jadalni.

Siedziała tam dziewczyna, na oko w moim wieku, z ciepłym uśmiechem. Wstała i zamknęła Harry'ego w uścisku, sądzę że była to jego siostra.

-Harry, tak bardzo za tobą tęskniłam.- zapłakała w ramię chłopaka. W jego oczach pojawiły się łzy.

-Gemma, kocham cię- wyszeptał.

Dziewczyna się odsunęła od niego i spojrzała na mnie, wyglądała przyjaźnie.

-Cześć, jesteś Sam?- zapytała.

-Tak, musisz być Gemma.- uśmiechnęłam się.

-Miło cię poznać.

-Mi również- odpowiedziałam.

Spojrzałam na stół, przy którym siedział mężczyzna. Pewnie był ojczymem Harry'ego. Wstał ze sztucznym uśmiechem.

-Harry- potrząsnął dłoń chłopaka.

-Miło cię znowu widzieć- Harry odpowiedział z zaniepokojonym tonem.

Wszyscy usiedliśmy przy dużym, szklanym stole. Ja byłam obok Harry'ego, a na przeciwko mnie siedziała Gemma.

Rozmawialiśmy ze sobą, Gemma okazała się być wspaniałą dziewczyną. Nie ufałam jedynie ojczymowi Harry'ego, wydawał się jakby bał się chłopaka z jakiś powodów. Ale w ogóle się nie kłócili. Anne ugotowała spaghetti bolognese. Harry jej pomógł, co było słodkie. Ogólnie rzecz biorąc, to była dobra noc. Ja i Harry pożegnaliśmy się zanim wyszliśmy. Wyjęłam telefon aby sprawdzić godzinę była 18:30. W domu powinniśmy być o 19. Zauważyłam, że mam jedną wiadomość.

 1 wiadomość od: Aaron

Hej, gdzie jesteś? Pojechałam do studia plastycznego i ciebie tam nie było. xx.

Do: Aaron

Zostaję u Frankie. x

Jestem dobrym kłamcą. Włożyłam telefon do swojego stanika, bo nie miałam żądnej kieszeni.

-Czemu dotykasz swoją pierś?- Harry zapytał rozbawiony.

-Chowam telefon- zachichotałam.

-Och, cóż wracajmy do domu- powiedział radosny wsiadając do samochodu.

Jechaliśmy w ciemności. Złapałam Harry'ego za dłoń, ponieważ nie lubię jak ktoś jedzie w takich warunkach.

-Wszystko okay?- zapytał.

-Nie lubię ciemności- wymamrotałam.

-Aw, ochronię cię- uśmiechnął się i zacieśnił uścisk.

Oh tygrysku. Jest zabawny, mądry i seksowny. Jest wyluzowany, jest idealny gdyby tylko odrzucić jego słabe momenty.

-Czemu Aaron nie może być taki jak ty?- wyskoczyłam nagle.

Harry złączył brwi.

-Ja i Aaron nigdy nie będziemy podobni- Wyszeptał.

-Tylko tak mówię.

-Wiem, więc co robisz jutro?- zapytał zmieniając temat.

Czy dzisiaj nie jest 31 stycznia?

-Spędzam z tobą dzień- uśmiechnęłam się lekko.

-Na prawdę?- uśmiechnął się szeroko.

-Musisz mnie zabrać na zakupy.

-Po co?- zapytał.

-Muszę ci kupić prezent urodzinowy- wymamrotałam.

-Nie musisz mi nic kupować- wyszeptał.

-Tak muszę. Czy możesz zatrzymać się przed miastem? Muszę coś kupić.

-Teraz?- zapytał.

-Tak.

Kilka minut potem Harry zatrzymał się przed centrum miasta gdzie mieściły się wszystkie sklepy. Sięgnęłam do stanika i wyjęłam portfel. Usłyszałam głęboki chichot Harry'ego.

-Myślałem, że twoje piersi są dzisiaj jakieś większe- uśmiechnął się.

-Zamknij się, idziesz ze mną?- zapytałam?

-Dobra- westchnął.

Razem wysiedliśmy z radia i poszliśmy w stronę sklepów. Boże, co mogę mu kupić?

-Ale wiesz, że nie musisz mi nic dawać?- wymamrotał.

-Harry, nie obchodzi mnie co myślisz. I tak coś dostaniesz. Musisz po prostu odejść kiedy będę kupowała- uśmiechnęłam się.

-O Boże, Sam - zachichotał.

***

-Co mi kupiłaś?- Harry zaczął narzekać kiedy zaparkowaliśmy przed jego mieszkaniem.

Wysiedliśmy z auta. Harry przeszukał kieszenie aby znaleźć klucz. Kiedy w końcu go znalazł czekaliśmy na zewnątrz aż otworzy drzwi.

-Dowiesz się rano -powiedziałam  ze sztucznym uśmiechem.

-Nienawidzę cię- zażartował i złapał mnie za talię wpychając do środka.

Złapał mnie za włosy i zaczął całować moją szczękę.

-Harry, jest dopiero 19:30, mamy na to całą noc- jęknęłam.

-Kurwa mać- wyszeptał ze zmartwieniem.

Tygrys powrócił.

***

Okay, ja i Harry lekko przesadziliśmy z ziołem. Nie paliłam cały miesiąc i to było taki cholernie wspaniałe znowu zapalić. Aktualnie siedzimy razem na podłodze i Harry płacze na mojej klatce ze szczęścia.

-Harry, uspokój się- zachichotałam.

-Znów mam swoją rodzinę- zapłakał w moją szyję.

-Wiem- wyszeptałam otulając go ramionami.

-Dziękuję. To ty mi ich przywróciłaś- powiedział i zostawił na moim policzku słodkiego buziaka.

O mój Boże. Harry na haju jest taki zabawny. Ale to ciągle wzruszające. Muszę zmienić jego myśli.

-Harry, prawda czy wyzwanie?- zapytałam.

-Co?- usiadł i wytarł łzy.

-Po prostu wybierz.

-Wyzwanie.

Moje usta uformowały uśmieszek kiedy pomyślałam o pewnej rzeczy.

-Pocałuj mnie- wyszeptałam.

Harry spojrzał na moje wargi i uśmiechnął się, przysunął się bliżej i złączył nasze usta. To nie był nasz normalny ostry seksowny pocałunek, ten był słodki. Objęłam jego szyję, położył dłonie ma mojej talii. Kontynuowaliśmy nasz delikatny pocałunek, dopóki go nie przerwałam i nie zeszłam ustami na jego szyję. Słyszałam jęki jakie wydawał Harry. Dłoń Harry'ego delikatnie masowała dół mojego karku

-Zabierz mnie do łóżka Harry - wyszeptałam w jego skórę.

Delikatnie przeniósł dłonie na moje uda i wstał, podnosząc mnie. Lekko pociągnęłam go za loki i nasze usta znowu się spotkały. Zaniósł mnie do sypialny i delikatnie posadził na łóżku, ściągając moją sukienkę przez głowę. W oczach Harry'ego tańczyło pożądanie, był taki seksowny. Pociągnęłam go na łóżko rozpinając jego koszulę. Zdjęłam ją i pocałowałam jego pełne, różowe usta. Harry zostawił ścieżkę całusów na szyi, klatce piersiowej i brzuchu. Scałował cały mój brzuch zanim zdjął moją bieliznę. Zszedł ustami niżej, aż doszedł do mojej kobiecości. Nie musiałam więcej nic mówić, ale przyjemność była tak wspaniała. To było najlepsze uczucie, jakie kiedykolwiek doświadczyłam. 'Przebiegłam' palcami po jego lokach kiedy jęki mimowolnie opuszczały moje usta.

-Harry..-jęknęłam.

Harry podniósł się i łagodnie pocałował moje usta kiedy jego dłonie odpięły mój biustonosz. Harry wstał i ściągnął spodnie razem z bokserkami. Wyjął foliową paczuszkę, którą otworzył zębami.

-Załóż mit to-wyszeptał.

O Boże, to takie seksowne.

Podał mi prezerwatywę i położył się na łóżku. Powoli naciągnęłam gumowy materiał na jego członek. Obrócił nas, więc teraz to on był nade mną. Wszedł we mnie a ja krzyknęłam z rozkoszy.

-Powiedz to kochanie- wyszeptał w moją szyję.

Zaczął wolnym, ale mocnym tempem. Doprowadzał mnie do szaleństwa. Kręcił głową z podniecenia. Zaczął się ruszać w jednakowym tempie. Oboje byliśmy blisko. Ciepły oddech Harry'ego łaskotał mnie w szyję, dyszał. Oboje doszliśmy w jednym czasie. Harry opuścił głowę na moją klatkę.

-To było niesamowite- dyszał Harry.

-Lepsze niż niesamowite- powiedział na jednym wdechu.

Kiedy jestem z nim, mam takie ciepłe uczucie w brzuchu. To  najlepsze uczucie na świecie.

-Harry?- zapytałam.

-Tak?

-Wszystkiego najlepszego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zwaliłam końcówkę ._. Jakby co, poprawiajcie mnie w komentarzach :)
Następny rozdział powinien pojawić się jakoś w weekend :) Ale nic nie obiecuję.


6 komentarzy:

  1. hy....hy....hy.....no i była czerwona czcionka :D
    NICE! <333
    Chciałabym widzieć cię podczas tłumaczenia tego XD hahahahahahahaha to musiał być piękny widok! :D
    Złóż spóźnione ale szczere i najlepsze życzenia Anecie! :D
    Nie no.....ja chyba przeczytam jeszcze raz ten rozdział....jest boski! <333
    Kocham Cię! :D

    <333
    @Agunia2

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja kocham czerwoną czcionke. Jak trafiłam na moment w 50 twarzami greya to miałam banana na pół twarzy. Czytam chillsa także takie rozdziały to dla mnie nic wstrząsającego. Po jego 18 rozdziale nic już mnie już nie zaskoczy. Chociaż już na to troche zapóźno to złóż Anecie odemnie życzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sto lat dla Anety ! Ją też czytam chillsa i takie rozdziały to nic. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju dziękuje za życzenia. Jesteś najlepsza. Rozdział genialny <3 x
    Aneta ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. wow z każdym rozdziałem jest coraz lepiej!

    OdpowiedzUsuń

1 KOMENTARZ = 1 UŚMIECH TŁUMACZKI