poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 16

***HARRY***

-Okay, wypadliśmy z naszego plany- ogłosił Carter- Nawet nie mamy jeszcze naszego trzeciego tańca!

Inne głosy rozbrzmiały w studiu próbując utrzymać spokój. W zeszłym miesiącu , z Sam, ledwo byliśmy w studiu. Konkurs jest za trzy tygodnie, a my wszyscy panikujemy.

-Gdzie jest kurwa Sam?- krzyknąłem. Czas leciał, a ja dopiero teraz zauważyłem, że Sam się jeszcze nie pojawiła, a według moich obliczeń powinna przyjść dwadzieścia minut temu.

Jak na zawołanie, otworzyły się duże drewniane drzwi. Do środka weszła krucha dziewczyna, która wyglądała jakoś depresyjnie. Nie potrzebowałem ani sekundy żeby do niej podbiec i przycisnąć swoje pulchne różowe usta do jej blado brązowych. Złączyłem dłonie u dołu jej pleców i przycisnąłem do siebie kiedy się całowaliśmy. Przerwaliśmy pocałunek aby zaczerpnąć powietrza, ale Sam nie wyglądała nawet na trochę szczęśliwą.

-Nie widziałem cię przez pięć dni- powiedziałem prawie szeptem, głaszcząc ją po plecach. Uśmiechnęła się słabo zanim przysunęła swoje usta do moich, ale ja się odwróciłem.

-Harry, pozwól mi cię pocałować.

-Co się dzieję?- wymamrotałem- Wyglądasz na bardzo zmartwioną.

-Jest w porządku- uśmiechnęła się- Czy wybrałeś już piosenkę do naszego trzeciego tańca?

-Myślałem, że przedyskutujemy to później- odpowiedziałem i złapałem jej lewą rękę przykładając ją do swojego policzka. Zamknąłem oczy i odprężyłem się przez jej ciepły dotyk Sprawiała, że czułem się tak dobrze.

-Martwiłeś się o mnie- powiedziała cichutko- Jest w porządku.

***

***SAM***

Dziękuję Bogu za makijaż. Inaczej Harry mógłby zauważyć siniaka na moim policzku. Powiedziałam, Aaronowie o wszystkim, o sztucznej ciąży. Ale z jakiegoś powodu, Aaron chciał mi wybaczyć i ciągle utrzymywał nasze zaręczyny, tak jak obiecał. Czysto mu powiedziałam, że nie chcę z nim być i on o tym wie. Ale on jest popierdolony i nie chce mnie słuchać.

Usiedliśmy z Harry'm na podłodze w studiu przeszukując różne rodzaje piosenek,  nie byliśmy w tym dobrzy.

-A co z Parachute- Harry ogłosił- To śpiewa całkiem gorąca dziewczyna.

-Cheryl Cole- westchnęłam zirytowana. Byłam zazdrosna kiedy Harry mówił o innych dziewczynach, sławnych czy nie.

-Chcę zatańczyć gorący i ciężki taniec - wymamrotałam- Sędziowie to pokochają.

-Może zatańczymy do jednej z piosenek Fall Out Boy?- powiedział- Nazywa się chyba 'My songs know what you did in dark'.

-To gorąca piosenka -powiedziałam- Pete z Fall Out Boy też jest całkiem seksowny.

Harry doskonale wiedział co robiłam. Chciałam rozbudzić w nim zazdrość.

-Nie masz pozwolenia na mówienie takich rzeczy- wymamrotał zirytowany- Jesteś moja.

-Poćwicz nad swoim kazaniem, Styles- warknęłam. Uśmieszek Harry'ego mnie zezłościł. Czy on kiedykolwiek może zrozumieć coś na serio?

-Kochanie, nie bądź zła- marudził- Kocham cię- Narysował na mojej dłoni kształt serca po czym ją zamknął. Złagodniałam pod jego dotykiem.

-Tak długo jak mnie kochasz( po ang. As long as you love me)  - wymamrotałam. Oczy Harry'ego rozszerzyły się kiedy mówiłam. Na jego ustach pojawił się uśmieszek.

-Co?

-Ta piosenka, powinniśmy ją zatańczyć.

-Jaką piosenkę?- zapytałam zmieszana.

-As long as you love me

-Backstreet Boys'ów?

-Justina Biebera

-Oh

-To może być całkiem dobre- wymamrotał. Musiałam się nie zgodzić.

-Sądzę, że Fall Out Boy byliby lepsi.

-To jest bardziej emocjonalne.

-Panie Styles, nie możesz znieść bycia trochę emocjonalnym?- uśmiechnęłam się.

Harry wstał zwinnym ruchem, łapiąc moją dłoń i podnosząc mnie. Pomaszerował do radia i wyjął swój telefon. Robił jakieś techniczne gówna, o których nie miałam zielonego pojęcia. Wkrótce po sali rozniosły się ciężkie bity Fall Out Boy'sów.

-Spróbujmy...

***

-To jest cholernie niesamowite- Harry dyszał kiedy muzyka przestała grać. Spędziliśmy godziny na udoskonalaniu tańca, i w końcu się udało.  Ale musiałam przyznać, to było genialne. Nie mogłam się doczekać, żeby pokazać to Carterowi.

-Ty jesteś cholernie niesamowity- uśmiechnęłam się, próbując łapiąc oddech. Oczy Harry'ego pociemniały kiedy oblizał swoje usta. Nagle ściągnął swoją koszulkę i podszedł w moją stronę.

-Nie ma mowy Harry- zaczęłam marudzić. Zmarszczył brwi na mój protest, stawał się coraz bardziej oziębła.

-Kurwa mać, Sam. Minęło pięć dni!- jęknął z frustracji. Westchnęłam i opuściłam wzrok. Prawie pisnęłam kiedy zobaczyłam nowy tusz. Harry ma następny pierdolony tatuaż, jest wielki!

-Co ty masz kurwa na swoim brzuchu?- ryknęłam. Harry natychmiast zakrył brzuch ręką.

-To motyl- wyszeptał opuszczając głowę.

-Nie jesteś normalny- powiedziałam z lekkim chichotem. Harry uśmiechnął się słysząc rozbawienie w moim głosie. Pomimo tego, że Harry to jeden z najgłupszych ludzi na świecie kiedy chodzi o tatuaże , ten mi się spodobał.

-Twój tatuaż jest gorący- wymamrotałam.

-Tak myślisz?

-To ładna rzecz, na którą będę mogła patrzeć kiedy będziemy się kochać- zachichotałam.

-Kiedy będziemy się pieprzyć- poprawił mnie. Spojrzałam na niego zdziwiona.

-Właśnie tego nie powiedziałeś. - warknęłam. Czy to normalne, że poczułam jak mój żołądek opadł? On nigdy się nie kocha, on tylko pieprzy. To wszystko co robi.

-To nie tak, że ja cię nie kocham- wyszeptał.- Przecież wiem, że cię kocham.

-Ale tak to właśnie powiedziałeś- nadąsałam się. Harry westchnął głęboko zanim podszedł do mnie. Stanowczo złapał mój policzek, co poskutkowało moim jęknięciem z bólu.

-Co się dzieję?

-Nic, jest ok.- uśmiechnęłam się lekko i wydostałam z jego objęć. Jednak Harry się nie zawahał i znowu mnie do siebie przyciągnął.

-Jesteś zraniona- powiedział ostro- Co chowasz pod makijażem?

-Harry, po prostu odpuść. - zadrwiłam i próbowałam zmienić temat. Harry klęknął aby podnieść swój czarny podkoszulek z ziemi. Podniósł go do mojej twarzy i delikatnie zmył mój podkład, ukazując siniaka. Nie przeszkadzał mu, i tak się już domyślił.

-On cię skrzywdził- powiedział przez zaciśnięte zęby. Jego oczy pociemniały ze złości kiedy dotknął palcami fioletowego siniaka.

-Nie chciałam cię martwić. - powiedziałam ledwo słyszalnym szeptem. Harry nie zawahał się ani chwili, szybko nałożył koszulkę i przeszukał swoje kieszenie w celu znalezienia kluczy do samochodu.

-Co robisz?- zapytałam Harry'ego w szoku.

-Ja go kurwa zabiję!- ryknął. Otworzyłam szeroko oczy ze strachu. Nie zauważył, że Aaron też go może pobić.

-Harry, on wie- zapłakałam, ciągnąc go za rękę. Zawiesiłam ręce na jego szyi, aby utrzymać go przy sobie.  Nie chciałam go puszczać.

-Co on wie?

-W..wszystko- wyjąkała.- On wie o nas.

-Dobrze- znowu ten uśmieszek.

-Nie idź- wyszeptałam, zacieśniając uścisk. Scałowałam całe jego usta, aby przekonać go aby został ze mną.

-Ale on cię kurwa uderzył!- odsunął się ode mnie i rzucił się w stronę drzwi. Oczywiście, że musiałam z nim pojechać.

***

Droga do apartamentu Aarona przebiegła cholernie szybko. Harry był wściekły a ja zmartwiona. Bałam się, że coś mu się stanie.

-Jeśli go pobijesz, on pozwie cię do sądu- wyszeptałam do Harry'ego kiedy zbliżaliśmy się do drzwi.

-Nie byłby taki głupi- powiedział surowo- Ty możesz go pozwać za uderzenie.

Otworzył drzwi zwinnym ruchem, weszłam do środka, zanim drzwi się zatrzasnęły. Tam był Aaron, leżał na kanapie i oglądał film. Spojrzał na nas i wstał szybko. Jeśli wzrok mógłby zabijać, na pewno bylibyśmy martwi.

-Wynoś się!- powiedział do Harry'ego, który zacisnął pięści.

-Bo? Mnie też uderzysz?- Harry krzyknął podchodząc do niego i przyciskając go do ściany. Aaron wyglądał na bezsilnego w porównaniu z Harry'm.

I stałam ja, płacząc ze strachu. Czułam się słaba, jedyne co chciałam, to wyjść  stąd. Ale Harry miał nieskończony business to zrobienia.

-Spójrz na nią!- Harry wrzasnął kiedy ja skuliłam się w kącie. -Ty to jej zrobiłeś!- krzyknął. - Skrzywdziłeś dziewczynę, którą kurewsko kocham!!

-Uderz mnie kurwa! Wiem, że właśnie tego chcesz!- Aaron ryknął. Harry nie zawahał się. Zamachnął się i uderzył pięścią nos Aarona. Zobaczyłam czerwony płyn. Chłopak próbował odepchnąć Harry'ego, ale Harry'ego nic nie powstrzyma przed skończeniem tego co zaczął.

-Uderzyłeś Sam, teraz chcę zobaczyć jak uderzysz mnie- Harry warknął, stanęłam obok. Aaron wyglądał na przestraszonego. Nie chciałam jeszcze bardziej ich wkurzać.

-No dalej, zrób to!- powiedział ostro- Pierdolony tchórz!

-Harry wystarczy- powiedziałam głośno. Harry zignorował mnie, wykonywał tylko kolejne zamachnięcia w stronę Aarona, który nie wykonywał żadnych ruchów aby się bronić.

-Sam, wyjdź- powiedział Harry przestając na chwilę- Nie chcę, żebyś mnie widziała takiego jak teraz.

-Wychodzimy- zapłakałam i podbiegłam do Harry;ego. Szarpnęłam jego ramię do tyłu, odciągają go od poturbowanego mężczyzny.

-Pójdę po samochód- powiedział łapiąc oddech- Muszę wyjść zanim go kurwa zabiję!

Wstał szybko i poszedł do drzwi. Zwróciłam uwagę na Aarona, który leżał na ziemi ledwo dysząc. Złapał moje ramię i przyłożył swoje usta do mojego ucha.

-Kiedy on cię skrzywdzi, będę tu czekał na przeprosiny. A potem wrócimy do normalności, do małżeństwa i wszystkiego. Jesteś głupią suką, jeśli sądzisz, że wasza dwójka przetrwa- prychnął. Nie chciałam mu nic odpowiadać.

Pomaszerowałam na górę i wcisnęłam pierwsze lepsze ciuchy do torby. Zbiegłam na dół i wybiegłam z apartamentu tak szybko jak to możliwe. Mając nadzieję, że już ostatni raz.

***

-On zniknął kochanie- Harry zachichotał kiedy weszliśmy do 'naszego' mieszkania- Na zawsze.

-Jesteś za bardzo brutalny- powiedziałam nagle. Harry tylko zachichotał w odpowiedzi.

-Cóż, taki jestem- powiedział i przeszedł się do kuchni. Szybko za nim poszłam.

-To musi się zmienić- powiedziałam cicho- Musisz przestać walczyć.

Harry pospiesznie otworzył szafkę i wyjął torebkę z białym proszkiem, znowu.

-Przestań ćpać!- krzyknęłam. Harry spojrzał na mnie ze zmarszczonego brwiami.

-Przestań mi mówić co mam robić!- ryknął zanim schylił głowę i wciągnął proszek.

-Próbuję cie ochronić- wymamrotałam pod nosem, podnosząc rękę i głaszcząc delikatnie jego policzek. Harry przytulił mnie mocno i zatopił się w moich ustach. Jęknął i położył swoją dłoń na moich plecach. Odepchnęłam go, wiedząc czego chce. Na prawdę nie byłam dzisiaj w nastroju.

-Sam, co do cholery ?!

-Nie dzisiaj- wyszeptałam- Harry spojrzał na mnie, westchnął i zrobił krok w tył. Wyglądał jakby nad czymś myślał.

-To jest to- wymamrotał- Mam już tego dość.

-Sam, wynoś się.

-Co? czemu?- Harry wyglądał na poważnego kiedy to mówił. - Bo nie chcę z tobą uprawiać seksu?

-Nie dlatego- wymamrotał- Chcesz mnie zmienić w kogoś kim nie jestem - westchnął.- Nie mogę być perfekcyjny- powiedział głośno- Nie jestem delikatny, nie jestem oziębłym (w oryginale jest frigid Według słownika jest to ktoś oziębły kto nie czuję pociągu seksualnego) człowiekiem, który umie wytrzymać dzień bez brania narkotyków. - Nie mogłam uwierzyć, w słowa które właśnie wypowiadała. On ze mną zrywa.

-Ja po prostu staram sie robić to co najlepsze dla ciebie. Przepraszam, że nie chcę widzieć jak mój chłopak zabija się jakimś gównem!- wrzasnęłam.

Nie płacz.

Nie płacz.

Nie płacz.

Za późno.

-Nie mogę tego tak łatwo rzucić-  sapał- Próbowałem dla ciebie. Na prawdę próbowałem. Ale ja nie jestem takim człowiekiem.

-Dobra, bierz narkotyki, walcz z innymi, pieprz mnie kiedy tylko będziesz miał ochotę, nie obchodzi mnie to dopóki jesteś przy mnie- błagałam. Nie mogę go stracić, nie teraz.

-Nie będziesz wtedy szczęśliwa- Jesteś pierwszą dziewczyną, w której się zakochałem, Sa...

-I jestem ostatnią, Nie zrywamy. - zachichotałam nerwowo kiedy łzy po raz kolejny zasłoniły mi widoczność.

-Nie bądź taka uparta, musimy to zrobić- zapłakał.

-Ale ty jesteś chory, muszę się tobą zająć- pociągnęłam nosem. Płakałam w jego klatkę, a on głaskał mnie po głowie.

-Sądzę, że musisz iść- wyszeptał.

-Ale ja cię kocham- powiedziałam między kolejnymi łzami.

-Ja ciebie też kocham,  kurewsko mocno!- wymamrotał, przytulając mnie mocniej - Ale my do siebie na pasujemy, zasłużyłaś na kogoś lepszego.

Odsunęłam się delikatnie i spojrzałam na niego. Wyglądał na rozerwanego, tak jak ja. Nie chciałam żeby to się wydarzyło, nigdy. Nie chciałam już marnować czasu na próby przekonywania go. Wiedziałam, że nie zmieni zdania.

-Czy jest coś co mogłabym zrobić, aby nas uratować?- zapytałam, zauważając jak Harry odgarnia luźne fale z mojej twarzy.

-Nie kochanie.

***

Po cichu weszłam do mieszkania Aarona. Harry nie wiedział, że tu wróciłam. Obiecałam, że tego nie zrobię, ale nie miałam wyjścia.

-Czy to jest ta część kiedy powinien powiedzieć 'a nie mówiłem'?- Aaron zachichotał podchodząc do mnie.

-Po prostu to powiedz- westchnęłam i położyłam torby na ziemię.Podszedł do mnie i pogłaskał moje policzki, ale to nie było miłe uczucie. To było miłe, tylko gdy Harry to robił.

-Chodźmy się kochać, abyś zapomniała o tej piździe- zachichotał surowo. Wzdrygnęłam się na to słowo, nawet Harry tak nie mówił.

-Nie jesteś na mnie zły?- powiedziała, ledwo słyszalnym szeptem.

-Po prostu się cieszę, że znowu mnie wybrałaś- powiedział dumnie.

Nie jest mężczyzną, którego kochałam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dam dam daaaam! draaaama tiiiiimeee :o

Co o tym sądzicie?

+Jedzie ktoś na koncert ROOM94 do Wawy ? :)

6 komentarzy:

  1. :\ no i po co ona do niego wróciła?
    Do Wawy to nie, ale za to Gdańsk i Sopot tak :3

    OdpowiedzUsuń
  2. wszędzie wszyscy się rozstają :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no nie nie no nie nie!!!! Harry jak mogłeś. Aaron to pizda .

    OdpowiedzUsuń
  4. co odjebało Harremu!!!!! jak on zerwał z Sam!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale beznadzieja. Kiedy już wreszcie wszystko się wyjaśniło Sam i Harry zrywają. Ona nie powinna wracać do Aarona! To nie powinno się zdarzyć. W dodatku... to naprawdę ch*jowa sytuacja. Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję że będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jprdl !!!!!!!! Kiedy nareszcie wszystko zaczelo się układać harry musiał to zpieprzyc >:( - DynaHope1DEF

    OdpowiedzUsuń

1 KOMENTARZ = 1 UŚMIECH TŁUMACZKI