niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 18

Na prawdę potrzebuję dzisiaj pomocy, pomocy od dziewczyny. No wiecie, kobiece rozmowy. A ja mam tylko jedną taką osobę, Frankie.

-Nie dzwoniłaś do mnie od 4 miesięcy. - prychnęła Frankie- I oczekujesz ode mnie, że magicznie znowu staniemy się przyjaciółkami?

Rozmowa z Frankie u mnie w domu nie idzie za dobrze, jest na mnie strasznie wkurzona. Nie winię jej za to, w końcu to ja ją ignorowałam.

-Przepraszam, tak dużo się działo i...

-I dlatego mnie ignorowałaś?- zapytała głośno ze zmartwieniem w głosie. Jej brwi były złączone, tak jak usta.

-Wiesz, że nie robiłam tego specjalnie. -wybełkotałam.- Ale tyle różnych rzeczy się wydarzyło przez te kilka miesięcy..

-A dokładniej co?- zapytała, podniosła brwi zaintrygowana.  Nie mogłam jej powiedzie o mnie i o Harry'm, nie warto tego wszystkiego powtarzać, to zostanie tylko między nami.

-Zaręczyłam się z Aaronem i ...

-Zaręczyłaś się?!- pisnęła. Na tą wiadomość, na jej twarzy pojawił się uśmieszek. Jej reakcja mnie uspokoiła.

-Ta, przyjęcie jest dzisiaj.- zachichotałam nerwowo- Chciałabym cię zaprosić.

-Oczywiście, że przyjdę, o mój cholerny Boże, jesteś zaręczona!!!- krzyknęła z wysokim chichotem.

-Ta, to wydarzyło się tak nagle. - wymamrotałam ze sztucznym uśmiechem. Frankie nie mogła przestać chichotać i bawić się swoimi kciukami. Z jakiegoś powodu była ze mnie zadowolona. Znaczy, ona też sądzi że Aaron to chuj. Nie rozumiem jej.

-Co zamierzasz założyć?- zapytała podekscytowana.

-Nie wiem. Mam tylko dwie sukienki, dosłownie.- zachichotałam nerwowo i przeczesałam włosy palcami.

-Możesz pożyczyć jedną z moich!- pisnęła - Mam tą czerwoną i o Mój Boże...

Jej podekscytowanie to było dla mnie za dużo, w jednej minucie była zła, a teraz jest nagle zadowolona. Jej uśmiech na twarzy jest taki ciepły. Jest moją jedyną przyjaciółka-dziewczyną, potrzebuję jej,

-Okay, co masz na myśli?- zapytałam z uśmieszkiem. Z tego co wiem, Frankie ma kilka fajnych ciuszków.

-Cóż, ta czerwona będzie na tobie świetnie wyglądać. - kontynuowała- Kupiłam ją dla siebie, ale chyba nie pasuje do mnie.

-Czemu na ciebie nie pasuje?- zapytałam ze zmarszczonymi brwiami.

-Ponieważ nie mam dużych cycków i tyłka jak ty!- zachichotała.

Oh.

-Mam czerwone szpilki i czerwoną szminkę, będziesz wyglądała gorąco!- jej mina była bezcenna.  Była tak bardzo podekscytowana przygotowaniem mnie na imprezę, której nawet nie chciałam.

-Brzmi dobrze- przymknęłam ją, zamykając jej dłonie w moich aby przestała ciągle się nimi bawić.

To będzie bardzo interesujący dzień...

***

-Wyglądasz seksownie!- Frankie powiedziała w zachwycona- Gdybym była chłopakiem to bym się z tobą umówiła.

-Dzięki?- zachichotałam. Frankie ułożyła moje włosy, zrobiła mi makijaż i nawet pożyczyła swój strój.

Zakręciła moje włosy a potem delikatnie rozczesała, co dało efekt fal. Mój makijaż był także wspaniały, miałam smokey eye. Moje usta były ciemno czerwone, aby pasowały do sukienki i szpilek. Ogólnie, czuję się całkiem ładnie.

-Gdzie jest impreza? Spóźnimy się!- pisnęła, jej wysoki głos sprawił że się wzdrygnęłam.

-W Hiltonie- powiedziałam ze sztucznym wesołym wiwatem. Aaron zawsze wybierał najbardziej fantazyjne miejsca.

-Oooh, elegancko!- Frankie uśmiechnęła się. Nie Frankie, nie.

-Naprawdę powinnyśmy iść- wymamrotałam, zabierając swoje rzeczy i kierując się w stronę drzwi.

***

Przyjechałyśmy żółtym Fiatem 500 Frankie, która nie mogła przestać mówić o tym jak bardzo cieszy się z mojego powodu i jak bardzo jest podekscytowana z imprezy, której szczerze się boję.

-to będzie takie słodkie dla was, wyglądacie razem słodko, w sposób...którego nie mogę wytłumaczyć.- uśmiechnęłam się do mnie kiedy jeszcze siedziałyśmy w jej samochodzie. Wszyscy na nas spojrzeli i podeszli w naszą stronę. Wyglądali tak profesjonalnie.

-Taa- wymamrotałam w ogóle nie zainteresowana. Nie chciałam już nic więcej słyszeć.

-Nie mogę się doczekać ślubu.

Jeśli jeszcze raz powie coś na temat mój i Aarona stracę cierpliwość. Im więcej słyszę o Aaronie, bardziej wściekła się staję.

-Zastanawiam się jak będą wyglądały wasze dzieci- wybełkotała. To jest to, nie mogę!

-Ja go nawet nie chcę kurwa poślubić!- krzyknęłam. Frankie 'opadła szczęka' a szczęście spłynęło jej z twarzy. W zamia pojawił się całkowity szok.

-C-co masz na myśli?- wyjąkała z szeroko otwartymi oczami.

 -Kto inny mnie rzucił więc wróciłam do Aarona- powiedział ledwo słyszalnym szeptem. Dziewczyna wyglądała jakby miała zaraz zemdleć.

-Co kurwa?!- warknęła- Nie przypominam sobie abyś była z kimś innym!

-Pamiętasz, jak wtedy ten chłopak wszedł do mojego studia? - zapytałam skrępowana na co ona się wzdrygnęła.

-Mówił do ciebie jak do gówna, czemu z nim byłaś?- Zapytała rozzłoszczona kiedy nacisnęła hamulce i zaparkowała.

-On wcale taki nie jest. Jest słodki i ...

-Sam, przestań. - powiedziała surowo.- Naprawdę musisz o nim zapomnieć.

Zmarszczyłam brwi,  czemu ona się tak zachowuje? Nie opowiadam jej pieprzonej historii miłosnej. Mówię jej dlaczego nie chcę poślubić tego pierdolonego dupka, który czeka na mnie w środku.

-On już mi to powiedział- powiedziałam z zaciśniętymi pięściami. Nie byłam w dobrym nastroju, chciałam komuś przywalić i to mocno.

-Czy on będzie na imprezie? zapytała z szerokimi oczami. Cholera, zapomniałam o tym. Harry na pewno się nie pojawi na mojej imprezie zaręczynowej, przecież chcę o mnie zapomnieć.

-Mam kurwa nadzieję, że nie- westchnęłam. Jeśli przyjdzie zabiję go, on spowoduje jakaś bójkę.

-Zapomnijmy o tym. Wyglądasz olśniewająco, setki ludzi czekają teraz na ciebie , nie pozwól żeby ten koleś zrujnował twoją noc.- powiedziała z uspokajającym uśmiechem, który spowodował że sama się uśmiechnęłam. Ma racje. Harry zniknął i mnie nie chce. Zamierzam się dobrze bawić.

Wyszłyśmy z samochodu Frankie i skierowałyśmy się do strasznie drogiego Hotelu, gdzie odbywała się impreza. Moje szpilki wydawały echo w miejscu, gdzie błyszczał biały marmur. Z daleka usłyszałam śmiechy i wiwaty, co sygnalizowało że wszyscy są w pokoju obok.

Kelner przywitał nas kieliszkiem białego wina, które miło odmówiłam kiedy weszłyśmy do sali. Ściany miały jasnoszary kolor, dając prosty stylowy wygląd. Stoły pokryte były białymi, jedwabnymi obrusami, na którym stały bukiety z białymi liliami. Spojrzałam na parkiet, był raczej duży. otoczony był stolikami. Różne perłowe balony wisiały przy stolikach i ścianach, a na każdym był napis 'Gratulacje Aaron i Samantha' . Gdybym mogła, wzięłabym nóż i przekuła każdy.

-Samantha! Tutaj jesteś!- Aaron powiedział w radosnym tonie. Jego czarny garnitur sprawiał, że wyglądał strasznie i nieszczęśliwie. Nawet jeśli tak było, wyglądał jakby świetnie się bawił.

-Cześć, przepraszam że trochę się spóźniłam.- powiedziałam niezręcznie. Nie chciałam powitać Aarona uściskiem i pocałunkiem. Ale nie miałam wyboru. Przysunął mnie do siebie, jego woda po goleniu sprawiła że lekko kaszlnęłam.

-Muszę iść i przywitać resztę gości. Niedługo wrócę- Aaron wymamrotał i poszedł w ich kierunku, zostawiając mnie i Frankie same.

-To nie wygląda jak miejsce gdzie gorący facet może wybić tequile z mojego ciała- marudziła rozglądając się po eleganckiej sali.

-Cóż, to jest Hilton- uśmiechnęłam się do niej- Założę się, że kiedy przyjdą chłopcy nie będą bali się złamać zasad.

-Oh, tancerze- powiedziała z wielkim uśmiechem.

W końcu otworzyły się tylne drzwi, przez które przeszło dwudziestu chłopaków, powodując że goście zastygli. Czy oni zawsze muszą mieć wielkie wejście?

-Carter!- krzyknęłam z chichotem podchodząc do nich aby się przywitać. W tłumie dostrzegłam Gemmę, pewnie Carter ją zaprosił.

-Sam! Znowu się zaręczyłaś!- Carter powiedział głośno i radośnie. Szybko przyłożyłam mu dłoń do ust.

-Ciiii- zachichotałam. Gemma przysunęła do siebie bliżej Cartera. Wyczuwam nutkę zazdrości.

-Wyglądacie jak brat i siostra, to takie słodkie- uśmiechnęła się do mnie. Wow, ona zachowuje się identycznie jak jej brat. Szybko staje się zazdrosna.

-Cześć Gemma!- przywitałam ją ciepłym uśmiechem.

-Jak się masz?- zapytała ze spokojnym wzrokiem. Bardzo przypominała mi o Harry'm.

-Wszystko dobrze, a co tam u ciebie?- odwzajemniłam pytanie.

-Lepiej niż u Harry'ego.- powiedziała nagle, poczułam ucisk w sercu. Zdecydowanie zachowuję się jak Harry.Nie boi się wypowiadać swoich uczuć.

 -Idę po drinka- powiedziałam wysokim głosem, ignorując uwagę Gemmy.Wow, Harry jest zmartwiony. Cóż, to jego pierdolony problem. Nie powinien mnie zostawiać.

Podeszłam do baru, nie wiedząc co zamówić. Chcę wódkę martini, ale to mi przypomina o Harry'm, więc tego nie wezmę. Wiecie co? Nie zamierzam dzisiaj pić. Nie, oczywiście że się napiję.

-Mogę prosić wódkę martini?- zapytałam kelnera i usiadłam na czarnym skórzanym stołku. Tak własnie idzie mój plan polegający na zapomnieniu o Harry'm. Muszę trochę zwolnić, jestem tutaj od pięciu minut i już piję wódkę.

-Każda piękna dziewczyna zasługuje na koktajl.- kelner odpowiedział dumnie. Musiałam się zaśmiać, każda nowa znajomość jest dobra

-Pochlebstwa nie sprawią, że pójdę z tobą do łózka- uśmiechnęłam się i spojrzałam na jego plakietkę z imieniem - Beau.

Wręczył mi wysoki kieliszek z oliwką na dnie, która sprawiała że było mi niedobrze. Nienawidzę oliwek, są obrzydliwe.

-Warto próbować- uśmiechnął się szeroko opierając łokcie o bar.

-Więc, robisz coś dzisiaj wieczorem? - jego ciemne oczy patrzyły prosto na mnie.

-Czemu?- zapytałam śmiejąc się wysokim tonem.

-Mógłbym zabrać cię po tej cholernie kiepskiej imprezie- zachichotał, będąc dumnym po tym co powiedział

-Nie mogę, muszę wrócić do domu z  moim narzeczonym- powiedziałam i sztucznie wydęłam usta. Chłopak przełknął ślinę.

-T-ty jesteś Samantha?- zapytał zszokowany, uśmiechnęłam się delikatnie i pokiwałam głową.

-Tak bardzo przepraszam- powiedział zmartwiony. Zachichotałam zanim znowu zaczęłam mówić.

-Moja przyjaciółka szuka zabawy na dzisiejszy wieczór.- wskazałam na jeden ze stolików.- Tam jest, zajmuje mi miejsce.

-Nie, nie mogę- wymamrotał z delikatnym uśmiechem- Ale dziękuję.

-Bądź mężczyzną- zażartowałam- Miałeś jaja aby flirtować ze mną, więc idź teraz do niej.

-W takim razie zaoferuję jej kieliszek białego wina- odpowiedział podnosząc tacę i zapełniając ją szkłem.

-Powodzenia- zaśmiałam się.

Kontynuowałam sączenie mojego drinka, normalnie wypiłabym to jednym łykiem. Ale chciałam to zrobić stopniowo, abym się nie upiła za szybko.

-Pięknie wyglądasz.

Zastygłam na dźwięk głębokiego głosu za mną. Nie chciałam się odwrócić aby zobaczyć kto to. Wiedziałam to i nie mogłam uwierzyć, że tu przyszedł.

-Wódka martini? Moja ulubiona- uśmiechnął się i usiadł na stołku obok mnie. Jego niski chichot sprawił, że się wzdrygnęłam.

-Co ty tutaj robisz?- zapytałam cicho nie patrząc na niego.

-Zostałem zaproszony- odpowiedziała z delikatnym śmiechem. Nienawidzę go, on chce wszystko zniszczyć.

-Nie możesz tu być- powiedziałam ostro,  na co Harry zaśmiał się jeszcze bardziej.

-Muszę z tobą porozmawiać, Sam- powiedział jeszcze niższym tonem kiedy przysunął się do mnie. Wzdrygnęłam się gdy poczułam alkohol na jego ciele, musiał pić.

-Jesteś pijany.

-Potrzebuję cię,Sam- powiedział znacząco.

-Wyjdź stąd, teraz- warknęłam i pociągnęłam go za ramię. Wyciągnęłam go na zewnątrz.

-Jak dużo wypiłeś?- zapytałam z piskiem, to nie było fair. Nie może tego mówić kiedy jest pijany.

-Tylko dwa piwa zanim tu przyszedłem, to wszystko- powiedział surowo po czym podszedł do mnie bliżej. Odepchnęłam go mocno.

-Jeśli spowodujesz jakieś kłopoty, zabiję cię- splunęłam.

-Nie spowoduję..- odpowiedział i wszedł do środka zostawiając mnie na zimnie. Co się z nim dzieje? Zachowuje się jak chuj. Myślałam, że chce ze mną porozmawiać.

***

-Zatańcz ze mną!- Gemma krzyknęła do Cartera, który próbował porozmawiać ze mną, przekrzykując głośną muzykę. Uśmiechnęłam się do niego lekko zanim poszedł na parkiet zostawiając mnie z z Aaronem.

-Nie mogę się doczekaj dzisiejszego wieczoru - na jego twarzy pojawił się uśmieszek a mi zrobiło się niedobrze.

-Ja też- powiedział ze sztucznym uśmiechem kiedy on przysunął się do mojej szyi i pocałował moją skórę.

Kątem oka dostrzegłam Harry'ego,  był wściekły. Stał przy barze z Luke'iem, jednym z tancerzy, z którym się zaprzyjaźnił. Patrzył mi prosto w oczy gdy Aaron mnie całował, co dało mi tylko więcej siły. Zobaczyłam jak Harry ruszył w kierunku parkietu. Podszedł powoli do mężczyzny, który stał przy urządzeniach, z których grała muzyka. Co on kurwa robi?

-Czemu tu jest Harry?- zapytał mnie Aaron. Był spokojniejszy niż zazwyczaj. Prawdopodobnie był łagodniejszy przez  drinki, które wypił.

-Nie wiem, chcesz abym powiedziała mu żeby wyszedł?- zapytałam z nadzieją. Aaron zachichotał i pokręcił głową,

-Nie spowoduje żadnych kłopotów- zakpił. Delikatnie odsunęłam się od Aarona, nie chciałam żeby mnie całował. Nie chcę mieć siniaka na twarzy.

Chciałam odezwać się do Aarona, ale usłyszałam jedną z piosenek Coldplay'a. To musiało być 'The Scientist'. Oczywiście, Harry to zamówił.

Zostawiłam Aarona i dołączyłam do wszystkich na parkiecie. Ale nie chciałam tańczyć, szukałam Harry'ego. Muszę mu powiedzieć żeby wyszedł. Próbuje się ze mną droczyć, ale ja się tak łatwo nie dam.

-Zatańcz ze mną- ktoś wyszeptał mi do ucha. Odwróciłam się aby zobaczyć głupi uśmieszek Harry'ego.

-Nienawidzę cię- powiedziałam, desperacko próbując ukryć uśmiech kiedy jego ramiona oplotły moją talię i przyciągnęły mnie bliżej.

-Naprawdę mnie kochasz.

-Czemu mi to robisz?- wyszeptałam mu do ucha w porażce. Mój głos się załamywał. Oplotłam jego szyję.

-Wyglądasz tak pięknie- wyszeptał, ignorując moje pytanie.

-Przestań - wymamrotałam.

-Mogę cieszyć się tym tańcem do naszej piosenki?- zapytał z rozbawieniem.

-Ciągle pamiętasz?- zapytałam sarkastycznie, co spowodowało uśmiech na jego twarzy.

-Oczywiście, to nasza piosenka- przypomniał mi, poczułam ucisk w sercu. Nie chcę tego słyszeć od niego.

-Nie na dłużej- poprawiłam go.

-Możemy po prostu nacieszyć się tym teraz?-zapytał cicho

-Jesteś szczęściarzem, że jesteśmy w ciemnym pokoju, a Aaron jest w dobrym humorze.

-Ta sama stara Sam, zadziorna- zażartował. Ciężko było zignorował drżenie jego dłoni.

-Twoja dłoń, wydaje się być w złym stanie- powiedziałam, sprawiając że Harry przygryzł wargę.

-Zapomniałem wziąć swoich lekarstw. - był zdenerwowany. Zacieśniłam uścisk na jego szyi i przyłożył usta do jego ucha.

-Martwiłam się o ciebie.

-Wiem.

-Wszystko będzie dobrze- zapewniłam go.

-Nie, nie będzie.

-Przestań tak mówić, oni znajdą dla ciebie lekarstwo.- mój głos znowu się załamał.

-Oni nigdy nie znajdą lekarstwa, kochanie- wyszeptał.

-Nie nazywaj mnie tak- załkałam.

Piosenka skończyła się zanim Harry zdążył odpowiedzieć. Odsunął się, zobaczyłam że miał czerwone oczy. Jeszcze raz złapałam  go za ramie i wyszłam na dwór. Musiałam wszystko wytłumaczyć.

-Przestań mnie w sobie znowu rozkochiwać.-  błagałam- Pamiętasz co było w zeszłym tygodniu? Jak spaliłeś wszystkie rzeczy?

-Sam, to był błąd- westchnął.- Chcę się tobą nacieszyć jak tylko mogę zanim pojadę w trasę.

-Nie, to tak nie działa!- prychnęłam- Wyjeżdżasz za miesiąc.

-Mamy czas- powiedział delikatnie i otulił mnie swoimi ramionami, w rezultacie czego odsunęłam go od siebie. - Chcę być z tobą przez ten jeden miesiąc.

-Harry, to nie jest fair!- krzyknęłam, łzy formowały się pod powiekami kiedy mówiłam.- To nie jest fair- powtórzyłam.

-Przestań być taka.

-Nie, Harry- zaprotestowałam- To ty powinieneś przestać- ostrzegłam go.

-Chcę być z tobą jak najdłużej się da.

-Tylko jeden pierdolony miesiąc- splunęłam. - To wszystko gry i zabawy z tobą, co nie? Nie zamierzam być twoją przyjaciółka do pieprzenia  na miesiąc!

-Nie jesteś moją przyjaciółką od pieprzenia- wymamrotał- Wiesz, że cię kocham.

-Przestań  mnie kurwa niszczyć emocjonalnie!-krzyknęłam- Starasz się,żebym była tak samo popieprzona jak ty?!

Oczy Harry'ego złagodniały, patrzył na mnie ze zmarszczonymi brwiami. Już nie protestował, wyglądał na rozdartego.

-Czy właśnie to o mnie myślisz?

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, Frankie wybiegła przez drzwi, panikowała.

-Sam, szukałam cię!- wrzasnęła- Aaron ma dla ciebie niespodziankę.

Złapała moją dłoń i wciągnęła mnie do środka. Harry ostrożnie wszedł za nami aby dowiedzieć się co to za ceregiela.

Wszyscy stali na około parkietu do tańczenia, przepchnęłyśmy się z Frankie. Wyglądali jakby chcieli coś zobaczyć. Kiedy w końcu dostałam się do pierwszego rzędu zobaczyłam Aarona klęczącego na jednym kolanie na samym środku parkietu. O kurwa.

-Samantha, chciałem to zrobić oficjalnie-  powiedział z ciepłym uśmiechem kiedy podeszłam do niego bliżej.Przeszukał kieszenie i wyjął małe pudełeczko, w którym był pierścionek z wielkim diamentem.

-Samantho Black, wyjdziesz za mnie?

Odwróciłam się i zobaczyłam ludzi, którzy kiwali głowami podekscytowani.  Zobaczyłam Harry'ego, który miał strużki łez na policzkach i lekko otwarte usta. Patrzył na mnie błagalnym spojrzeniem . Pokręcił głową, abym powiedziała 'nie'. Spojrzałam na Aarona, który miał wielki uśmiech na twarzy. Teraz albo nigdy.

-Tak.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dzień dobry cześć i czołem :D Oficjalnie wróciłam do pisania iiii mam dla was niespodziankę :D Dołączyła do mnie moja przyjaciółka Aneta , więc teraz są dwie tłumaczki :D Juuuhuu *meksykańska fala*. A to oznacza, że rozdziały będą szybciej i częściej. Mam nadzieję, że ją ciepło przyjmiecie ;)
Do następnego <3

6 komentarzy:

  1. o matko!!!!!!!!! biedny Harry aż sobie wyobraziłam go takiego zapłakanego! biedny!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo placze co za glupia czemu sie zgodziła

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieeeeeee :( biedny harry :'( Dlaczego ona to zrobiła !!!!!!!!!! - DynaHope1DEF

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja pierdziu czemu ona się zgodziła? Tak mogłaby być z Harry'm i może on nie pojechałby w tą trasę i by zostali razem i się pieprzyli XDDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech ona i Harry w końcu bd razem... TOGETHER FOREVER XDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg .
    Wszystko się spierdoliło.

    OdpowiedzUsuń

1 KOMENTARZ = 1 UŚMIECH TŁUMACZKI