sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 26

*2 TYGODNIE PÓŹNIEJ*

Martwiłam się, że będzie niezręcznie pomiędzy mną, Zaynem i Harrym. Cóż wiedziałam, że dla mnie z Harrym następnego poranka będzie zabawnie. Ale byłam zdziwiona, że Zayn nie robił z tego wielkiej rzeczy, oczywiście musiał robić coś podobnego wcześniej.


-Sam ! Czy możesz przyjść i pomóc mi z czymś ? - Harry zawołał raczej głośno z naszej sypialni sprawiając, że jęknęłam przed wyciągnięciem szczotki z włosów. 


Powoli weszłam do pokoju mierząc wzrokiem Harrego, który uśmiechał się złośliwie, gdy patrzył wokół łóżka. Na pościeli były porozrzucane były rysunki i zdjęcia, które robiliśmy w ciągu ostatnich kilku tygodni.  Nie zdawałam sobie sprawy, że mieliśmy ich tak dużo, były ich setki.

-Tak mi przykro za ich spalenie, Sam, - Harry powiedział szeptem powodując, że moje serce zabolało. - Ale te będą bezpieczne, obiecuję.


Zaczęłam się czołgać w jego stronę z szerokim uśmiechem mając nadzieję, że Harry zgodzi się ze mną trochę poprzytulać. - Co robisz kochanie ?

-Przytul mnie, teraz. - Poinstruowałam go, gdy kładliśmy się na łóżku.


-Co sprawiło, że jesteś taka milutka ? - Zapytał z chichotem, gdy położyłam głowę w zagłębieniu jego szyi, intensywnie oddychając przed wzmocnieniem uścisku wokół niego. Cóż, mam straszne bóle brzucha, moja miesiączka spóźnia się już trzy tygodnie. Ale teraz nadchodzi, dlatego tak kurewsko boli i gwałtownie zgubiłam wagę. Więc myślę, że jestem milutka, bo jedynym co może mnie uszczęśliwić  teraz jest mój chłopak. 


-Nie jestem w najlepszym nastroju, - Wymamrotałam, przed pozostawieniem krótkiego pocałunku na jego szyi. - Ale zostaniesz tu ze mną, prawda ? - Zapytałam z nadzieją.


-Wiesz, że muszę iść na przyjęcie urodzinowe mojej mamy, - Wyjęczał. - Może po prostu powinnaś też pójść.


-Mam bóle miesiączkowe ..


Natychmiast przestałam mówić, po tym jak to powiedziałam. Kurwa, nie powinnam mówić takich rzeczy chłopakowi. Harry zmarszczył brwi, a potem wybuchnął śmiechem.


-Dlaczego mi to mówisz ? - Zachichotał sprawiając, że zmarszczyłam brwi w zażenowaniu.


-Nie chciałam, po prostu mi się wymsknęło. - Powiedziałam w obronie starając się nie czerwienić.


-Cóż, jeśli chcesz prosić o tampon, to przyszłaś to niewłaściwej osoby. - Złośliwie się uśmiechnął, a ja żartobliwie uderzyłam go w ramię. Boże, nie chcę o tym rozmawiać.


-Nie chce o tym dyskutować z tobą. Potrzebuję do tego dziewczyny. - Wymamrotałam przytulając się do Harrego, gdy poczułam gwałtowny ból w brzuchu.

-Możesz porozmawiać z Gemmą. - Zasugerował sprawiając, że zmarszczyłam brwi w odpowiedzi. 


-Nie mogę po prostu podejść do twojej siostry i powiedzieć „Hej jestem dziewczyną twojego brata, porozmawiajmy o okresie.” - Wymamrotałam, a on nieco się uśmiechnął.


-Dlaczego się tak uśmiechasz ?- Wyjęczałam, a Harry zachichotał i przytulił mnie mocniej.


-Właśnie nazwałaś siebie moją dziewczyną, - Powiedział rumieniąc się. - Po prostu lubię, kiedy to mówisz. - Lekko się zaśmiałam, uwielbiałam, że się z tego cieszy.


-Jesteś dumny nazywając mnie swoją dziewczyną ? - Zapytałam mając nadzieję, że powie „tak”


-Niezwykle dumny. - Złośliwie się uśmiechnął przelotnie mnie całując.


-A ja jestem dumna nazywając cię moim chłopakiem. - Niewinnie wymamrotałam sprawiając, że w odpowiedzi się uśmiechnął.


-Nawet pomimo tego, że jestem chory i popieprzony emocjonalnie ? - Sprawdzał mnie mówiąc ostatnią część, bo to ciągle mu mówiłam. Czasami gdy mamy głupie kłótnie trochę za bardzo mnie ponosi i mówię takie rzeczy. Nienawidzę siebie za to, ale kiedy jestem zła to tak jakbym była inną osobą.


-Nie jesteś popieprzony emocjonalnie. - Wyszeptałam trącając nosem jego szyję, potem Harry z wahaniem wstał rozglądając się po pokoju.


-Cholera, muszę się szykować na urodziny mamy. - Harry wymamrotał zostawiając mnie samą w naszym łóżku.


-Proszę zostań ze mną. - Powiedziałam szeptem, a Harry nie słysząc mnie przeszukiwał swoją walizkę, szukając czegoś co mógłby założyć. Ani ja, ani Harry nie rozpakowaliśmy swoich bagażów, wieszanie rzeczy w czyjeś szafie byłoby dziwne.



-Nsync ? - Zachichotałam z jego wyboru piosenki. - Serio ?


-Nsync zajmują specjalne miejsce w moim sercu i nigdy go nie opuszczą. - Wymamrotał próbując ukryć uśmiech, gdy zamykał walizkę. Trzymał parę rurek i dwie białe koszulki.


-Po co ci dwie bluzki ? - Zapytałam z drobnym uśmiechem, gdy wchodził na łóżko siadając koło mnie.


-Powiedz mi, którą powinienem założyć. - Wymamrotał podając mi jedną.


-Niektórzy faceci żenią się z innymi facetami. Przebolej to. - Przeczytałam na głos napis z jego koszuli. - Jesteś za małżeństwami gejów ?


-Cóż, tak. - Wyszeptał i mi ją zabrał. - Jestem biseksualny, więc zawsze popierałem małżeństwa gejów. 


Prawie się zakrztusiłam przez słowa, które powiedział. Czy to możliwe, że Harry jest bi ?


-Harry pociągają cię faceci ? - Spytałam nie wiedząc czy śmiać się czy płakać.


-Po prostu sobie z tobą pogrywam. Ale jestem dużym zwolennikiem małżeństw gejów.


-Przestraszyłeś mnie ! Pomyślałam, że mnie zostawisz dla innego faceta.


-Nigdy bym tego nie zrobił. - Powiedział i jeszcze raz podniósł koszulkę. - Więc ta nie ?


Potrząsnęłam głową przed odpowiedzią. - Nie na imprezę urodzinową, załóż jaką inną.


-Jest taka zwyczajna. - Wymamrotał. No cóż, miał rację. To była dosłownie zwyczajna biała gładka bluzka.


-Ludzie się bardziej skupią na twojej pięknej twarzy. - Zażartowałam. - Wiem, że ja to zrobię.


-Kochanie powinnaś pójść na przyjęcie, - Wyjęczał, gdy próbował mnie przekonać. - Weź jakiegoś proszka na ból i w drodze możemy kupić ‚produkty dla pań’


-Nie mam co założyć, - Westchnęłam idąc do walizki. - Mam trzy sukienki i żadna z nich nie jest moja.


-Może powinnaś założyć coś ciemnego, - Wymamrotał idąc w moją stronę. - Masz taką czarną sukienkę, w której wyglądasz sexo.. znaczy się pięknie.


-Jest trochę zbyt obcisła jak na przyjęcie twojej mamy. - Powiedziałam, założę się, że matka Harrego pomyśli, że wyglądam jak zdzira.


-Po tym jak schudłaś prawdopodobnie będzie na ciebie luźna. - Odburknął podstępnie mnie upominając.


-Więc chcesz, żebym jadła i przytyła ? - Odgryzłam się zmęczona jego narzekaniami. Spojrzałam na niego, a on podniósł ręce w obronie.


-Dobrze ! Bądź absolutnie ogromna ! - Wykrzyczał. - Tak długo jak niczego nie tracisz to nie mam nic przeciwko.


-Nie kochałbyś mnie gdybym była grupa. - Prawie wykrzyczałam, zaskakując Harrego moim tonem i tym, że go ignorowałam kontynuując grzebanie w walizce udając, że go nie słucham.


-Kochałbym cie mimo wszystko, - Wyszeptał klękając by pomóc mi z ubraniami. - Nawet gdybyś ważyła trzysta kilo, nie obchodziłoby mnie to. - Powiedział uśmiechając się nieco i podnosząc ręce do mojej twarzy pocierając kciukiem mój policzek.


-Planuję sporo przytyć po trzydziestce. - Powiedziałam poważanie, a Harry zachichotał.


-Cokolwiek cię uszczęśliwi.


..


-Masz rację, ta sukienka jest bardzo luźna. - Przyznałam, gdy szliśmy do samochodu Harrego.


-Jak twój brzuch ? - Harry spytał cicho nie chcąc aby Zayn, który siedział z tyłu dowiedział się o moich bólach miesiączkowych.


-Bolący ale znośny. - Powiedziałam z delikatnym uśmiechem, Harry też się uśmiechnął i otworzył mi drzwi. Weszłam cicho zanim Harry to zrobił.


-Musimy podjechać do uhh … sklepu. - Harry powiedział z zakłopotaniem, uśmiechając się złośliwie przed odjazdem.


Zatrzymaliśmy się przed najbliższym sklepem, Harry zaproponował, że pójdzie za mnie, gdy złapał portfel i wysiadł. W jakiś dziwny sposób było to słodkie, chciał je kupić za mnie.


-Jak myślisz po co tam poszedł ? - Zayn spytał, ciekawe spojrzenie było na jego twarzy, gdy spojrzałam się na niego przez lusterko. 


-Nawet nie wiem czemu jestem zaproszony, - Zayn niespodziewanie ogłosił. - Ojczym Harrego mnie nienawidzi.


Zaczęłam się zastanawiać o co chodzi z tym ojczymem. Wiedziałam, że Harry go nie lubi, ale nigdy nie wspominał dlaczego. Może Zayn wie coś czego ja nie wiem.


-Zayn o co chodzi pomiędzy nim a Harrym ? - Zapytałam z nagłym zainteresowaniem w głosie, gdy odwróciłam się by na niego spojrzeć.


-Po prostu nigdy się nie dogadywali, po tym co zdarzyło się między Harrym i tym chłopakiem w mojej szkole. - Zayn wymamrotał starając się zachowywać tak normalnie jak to możliwe.


-Gdy ten chłopak przez Harrego miał wstrząśnienie mózgu ? - Powiedziałam cicho nie chcąc o tym rozmawiać, gdy wzdrygnęłam się na sekundę. 


-Ta, ma szczęście, że uszło mu to na sucho, - Wymamrotał. - Ojczym Harrego chciał zadzwonić na policje, ale jego rodzina przekonała go aby tego nie robił, dzięki Bogu.


Przez moment myślałam, że musi być powód dlaczego Harry go nienawidzi. Ponieważ on prawie posłał Harrego do szpitala dla chorych umysłowo ,dzieci, które zabijają’. Czekaj, może poszłam trochę za daleko.


-Jak zaczęła się bójka ? - Spytałam cicho, sprawiając, że Zayn westchnął w odpowiedzi gdy wracał myślami do wszystkiego. Byłam taka ciekawa, żeby dowiedzieć się co sprawiło, że chłopak którego kocham był tego dnia taki wściekły. sprawiło, że posunął się tak daleko ?


-Ujmijmy to tak, - Powiedział cicho nie chcąc wchodzić w szczegóły. - Harry nigdy nie szuka kłopotów, ale czasem gdy sytuacja zajdzie za daleko to traci nerwy.


-Co skłoniło go do tego ? - Wymamrotałam pragnąc wiedzieć.


-Chłopak nie chciał zostawić go w spokoju, okej ? - Zayn powiedział próbując brzmieć sensownie.  - Harry próbował go ignorować, ale w końcu puściły mu nerwy.


-Co  teraz się dzieje z tym chłopakiem ? Wszystko w porządku ? = Spytałam szeptem, odnosząc się do chłopaka, którego Harry prawie zabił.


-Ma się dobrze, wciąż  na szczęście nie ma pojęcie co się stało tego dnia. - Zayn zachichotał.


Przerwaliśmy rozmowę, gdy usłyszeliśmy, ze drzwi szybko się otwierają i wchodzi raczej znudzony chłopak trzymając mała plastikową siatkę.


-Powinnaś zobaczyć jak spojrzał się na mnie kasjer.


..


Po pójściu do łazienki na imprezie Annie, musiałam powiedzieć, że jestem raczej zdezorientowana. O Boże, jak mogę to powiedzieć bez obrzydzenia ?


Nie było krwi.. Tam na dole.


Musiałam sobie to wyobrazić, byłam pewna, że krwawię rano. Nie jestem tego pewna.


Pozbyłam się niechcianych myśli, gdy podchodziłam ze sztucznym uśmiechem do Harrego, który stał przy barze. Złapałam jego rękę udając, że słucham co ma do powiedzenia osoba, która stała naprzeciwko nas.


-Sam chciałabyś coś do picia ? - Harry spytał wyrywając mnie z moich myśli.


-Ym, colę poproszę. - Uśmiechnęłam się, nie mam dziś ochoty na alkohol, a Harry zaczął się śmiać.


-Poważnie, co chcesz ? - Zachochotał sprawiając, że zmarszczyłam brwi przed odpowiedzią.


-Nie chcę nic mocnego, chcę colę. - Powiedziałam.


Harry zaśmiał się ponownie przed odwróceniem się do barmana prosząc o colę i wódkę martini, zawsze to pił.


-Planujesz się upić ? - Zapytałam Harrego, prawie sarkastycznie gdy patrzyłam w jego oczy ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy.


-I to bardzo.


Uśmiechnęłam się i zwróciłam uwagę na Zayna, który stał przy Harrym trzymając szklankę wody.


-Nie pijesz dziś ? - Złośliwie się do niego uśmiechnęłam wiedząc jak bardzo Zayn lubił sobie wypić.


-Dziś jestem grzeczny. - Powiedział ze sztucznym uśmiechem. Wiedziałam, że Harry zabronił mu pić, bo Zayn bardzo szybko się upijał, a on chciał aby został spokojny i nie zrobił nic głupiego przy rodzicach Harrego.


..


-Zatańcz ze mną ! - Harry wykrzyczał przez głośną muzykę, prawie ciągnąc mnie na parkiet wypełniony tłumem ludzi.


-Harry, nie umiem tańczyć ! - Wyjęczałam nie chcąc tego robić na urodzinach jego matki.


-Jesteś profesjonalną tancerką ? - Zachichotał, a ja zaśmiałam się z mojej okropnej wymówki.


-Dobra, ale tylko jedną piosenkę. - Wymamrotałam, podążając za Harrym na parkiet.


-To wszytko czego potrzebujemy.


Nagle, zaczęła grać ta piosenka, nasza piosenka. Spojrzałam na Harrego i zachichotałam, kiedy zdałam sobie z tego sprawę. Znowu Harry poprosił o „The Scientist”


-Teraz to tradycja ? - Zapytałam żartobliwie.


-Po prostu chcę zatańczyć z moją dziewczyną. - Wyszeptał z uśmiechem muskając moje usta.


-Zabawne, - Wyszeptałam. - Ostatnim razem gdy to tańczyliśmy byłam zaręczona, a ty miałeś jechać w trasę z Cheryl Cole.


-Oboje bylibyśmy bogaci, - Zachichotał. - Ale jesteś warta wiele więcej niż pieniądze.


-Tyle kasy.. - Westchnęłam sarkastycznie, a on uśmiechnął się do mnie uroczo.


Resztę piosenki moja głowa spoczywała na klatce piersiowej Harrego, sprawiając że była nawet mniej pobudzona. - Jestem zmęczona.


-Jeszcze tylko jeden drink.


..


Harry skłamał, to nie był ‚tylko jeden drink’. To było takie oczywiste, ponieważ ledwo stał.


-Harry musimy zabrać cię do domu. - Wymamrotałam do niego pociągając go za ramię, gdy odłożył shota.


-Ale nawet nie śpiewali ‚Sto Lat’ mojej mamie ! - Wykrzyczał przed tym jak wybuchnął śmiechem.


-Śpiewali ‚Sto Lat’ trzy godziny temu, chodź Harry. - Wyjęczałam, Zayn gdy zauważył w jakim stanie jest Harry pomógł mi zabrać go na zewnątrz.


-Kochanie czy możesz pójść dla mnie do sklepu po papierosy ? - Harry zapytał z chichotem, gdy otworzył samochód i wczołgał się na tylne siedzenia. 


-Kupiłeś je wcześniej, Harry. - Zayn przypomniał mu, a ja wzdrygnęłam się na tę myśl. On nie poszedł tam po papierosy. 


-Źle ! - Harry ogłosił jakby był prezenterem w jakimś show, gdy wskazał palcem na Zayna. - Sam potrzebowała tamponów ! - Powiedział przed wybuchnięciem śmiechem, sprawiając, że Zayn się zarumienił.


-Oh.


Chciałam teraz zapaść się pod ziemie, pijany Harry nie jest wcale fajny. Zwłaszcza, gdy mówi Zaynowi moje sekrety. To się nie może dziać.


Zayn zdecydował, że będzie prowadził i to była jedna z najgorszych podróży mojego życia. Harry nie przestał wykrzykiwać wszytskich okropnych rzeczy, które o mnie wiedział.


-I wtedy Sam powiedziała ‚Harry dostałam okropnej wysypki na brzuchu, możesz ją zobaczyć ? Więc wtedy ja..


-Harry, zamknij się ! - Wykrzyczałam przerywając to co chciał powiedzieć Harry.


-I ja wtedy powiedziałem „jasne skarbie” ale cały czas patrzyłem się na jej cycki, nawet nie zwracając uwagi na wysypkę. Zaśmiał się sprawiając, że Zaynowi było niezręcznie, gdy sztucznie się zaśmiał.


-I w zeszłym tygodniu razem z Sam próbowaliśmy ugotować lazanię dla mojej mamy i siostry, które miały wpaść. - Powiedział i zrobił przerwę próbując sobie przypomnieć historię.


-Oooo tak ! I wtedy spaliliśmy całe danie, więc poszliśmy do najbliższego chińczyka i powiedzieliśmy im że wszystko sami ugotowaliśmy ! - Powiedział  i znowu wybuchł śmiechem.


-Wiem. Byłem tam. - Zayn powiedział zażenowany parkując samochód, szybko wyszłam i poszłam pomóc Harremu, chodź chciałam walnąć go w jaja.


-To było takie żenujące. - Wymamrotałam do Zayna.


-Ale jednak miłe. - Zayn wymamrotał ze złośliwym uśmiechem.


-Jakim cudem było to miłe ? - Zachichotałam.


-Harry jest teraz niesamowicie pijany i nie może przestać o tobie gadać. - Powiedział, a ja się zarumieniłam.


Weszliśmy do domu z westchnieniem cieszę się, że już mogę położyć Harrego spać i się o wszystko nie martwić.


-Sam wyglądasz teraz tak bardzo do wyruchania. - Harry uśmiechnął się złośliwie tuż przed Zaynem. Mam już dość.


-Kurwa Harry jesteś taki żenujący, - Wykrzyczałam. - Spójrz na siebie jesteś w rozsypce !


Harry w złości zmarszczył brwi. O kurwa, tygrys znowu to jest. - Myślę, że jesteś po prostu humorzastą suką.


-Odpieprz się, Harry, - Warknęłam. - Mam cię dość.


-Masz mnie dość ? - Powiedział z okrutnym śmiechem. - Miałaś dość Aarona a potem go zdradziłaś. Tak samo będzie ze mną ?


Gniew zbierał się ze mnie. - Jaja sobie kurwa robisz ? - Podeszłam do niego bliżej i on zrobił to samo. Oboje byliśmy gotowi do wielkiej kłótni.


-Wszyscy wiemy, że jest coś między tobą a Zaynem, nawet nie zaprzeczaj ! - Wykrzyczał, a ja z Zaynem otworzyliśmy buzie w szoku.


-Oooo spójrz, teraz jest moment, w którym oboje udajecie, że nie macie pojęcia o czym mówię.


-Bo nie mamy, - Powiedział Zayn. - Idę do łóżka, mnie to nie dotyczy. - Z pośpiechem udał się na górę. Uwijając się od kłopotu, cóż nie winię go za to.


-Harry jesteś teraz niewiarygodnie pijany. - Przypomniałam mu i wyciągnęłam do niego rękę. 


-Kurwa nie dotykaj mnie ! - Wykrzyczał odpychając moją rękę. - Nie chcę z tobą rozmawiać.


-No to kurwa szkoda, zabieram cię do łóżka. - Wymamrotałam przed podejściem do niego. Na moje zaskoczenie on mocno mnie odepchnął.


-Harry nie bądź brutalny. - Zabłagałam nie chcąc widzieć strny Harrego, której jestem wdzięczna, że nie widziałam.


-Jesteś taka wkurwiająca !- Wykrzyczał sprawiając, że się wzdrygnęłam. - Chciałbym cię czasem po prostu uderzyć.


Zebrały mi się łzy na okrutne słowa Harrego. Zmuszałam się, aby uwierzyć, że to był po prostu pijany Harry i kiedy obudzi się jutro rano będzie błagał o moje wybaczenie.


-Nie miałeś tego na myśli. - Powiedziałam, próbując nie wypuścić żadnej łzy. Harry zaśmiał się okrutnie i podszedł do mnie łapiąc w dłonie moją twarz.


-Spójrz na siebie, jesteś taka żałosna, - Warknął sprawiając, że zaczęłam łkać. - Sama skóra i kości.


Odwrócił moją głowę delikatnie w bok, aby obejrzeć moją twarz następnie klatkę piersiową i żebra. - Jesteś obrzydliwa.


Normalnie byłam silną osobą, wstawiłabym się za siebie ale nie dziś. To co powiedział Harry bolało, tak bardzo bolało, że poddałabym się ze wszystkiego teraz. Oczywiście Harry się tak zachowywał, ponieważ był pijany, ale coś mi mówiło, że miał na myśli każde słowo, które wypowiadał.


-Nienawidzę cię. - Wyszeptałam zamykając oczy, gdy spadła pojedyncza łza, Harry starł ją kciukiem.


-Nie możesz mnie nienawidzić kochasz mnie, pamiętasz ? - Powiedział sarkastycznie złośliwie się uśmiechając gdy spojrzałam na niego. Wyglądał prawie jak zło.


-Niestety. - Plunęłam, a on zachichotał do siebie samego.


-Teraz pójdziemy na górę i pozwolisz mi cię pieprzyć. - Warknął, czułam w brzuchu obrzydzenie.


Moja ręka natychmiastowo się podniosła z siła policzkując Harrego. On był tym obrzydliwym, nie ja.


Jego oczy pociemniały nawet jeszcze bardziej, gdy wydał jakieś warczenie podchodząc do mnie. W oka mgnieniu jego dłoń weszła w kontakt z moim policzkiem. Siła jego uderzenia była taka, że wysłała mnie na podłogę z głośnym uderzeniem.


Dotknęłam policzka ręką gdy jęknęłam z bólu, pełna strachu spojrzałam na Harrego. 


Jego oczy natychmiast złagodniały, gdy uklęknął koło mnie próbując mnie objąć ale go odepchnęłam.


-Nie mogę opisać tego jak bardzo jest mi przykro. - Zapłakał, przed tym jak jego ręka odepchnęła moją i przytulił mnie gdy płakałam. Wyglądaliśmy teraz tak żałośnie.


-Obiecałeś. - Zapłakałam próbując złapać oddech. - Obiecałeś, że nigdy mnie nie skrzywdzisz.


-Samantha, - Powiedział używając mojego pełnego imienia. - Proszę nie myśl o mnie inaczej, wciąż dotrzymuje obietnicy.


-Jak ? - Wykrzyczałam, ramiona Harrego jeszcze mocniej mnie objęły, a ja nawet nie kłopotałam się by go odepchnąć. - Złamałeś obietnicę.


-Nie odchodź. Powiedział wściekły na siebie zostawiając uspokajający pocałunek tam gdzie mnie uderzył. - Proszę.


Normalnie nazwałabym Harrego głupim za błaganie, abym go nie zostawiała, ale dziś było inaczej. Myślałam o tym cały czas, myślałam czy powinnam go zostawić czy nie.


-Jesteś taka piękna. - Jeszcze raz zapłakał zapewniając mnie, że nie miał na myśli wcześniejszych słów. - Jesteś idealna.


-Nie wierzę ci. - Powiedziałam szeptem, przez co on zaczął płakać nawet mocniej.


-Uwierz mi Sam, nie mogę cię stracić, nie w ten sposób. - Harry kontynuował.


-Odchodzę na dziś, - Wyszeptałam. - Muszę pomyśleć.


-Nie rób tego, proszę.


-Zostanę w hotelu czy coś, muszę po prostu od ciebie uciec. - Powiedziałam, łzy niekontrolowanie leciały.


W pośpiechu wstałam łapiąc torebkę i udałam się w stronę drzwi. Nie miałam pojęcia co zrobię, ale ucieczka od niego była konieczna.


-Jeśli odejdziesz to się zabiję. - Powiedział stanowczo klękając na podłodze, na co westchnęłam.


-Nie zrobisz tego. - Wyszeptałam łapiąc klamkę.


-Chcę cię kochać, ale nie w ten sposób. - Wymamrotałam, nienawidząc patrzenia jak jest na kolanach, jakby stracił swoją ostatnią nadzieję.


-Dobranoc. - Wyszeptałam i otworzyłam drzwi, odwracając głowę gdy miałam wyjść.


-Rezygnuję ! - Zapłakał. - Rezygnuję, Rezygnuję ze wszystkiego, ale nie zrezygnuję z ciebie.


Odwróciłam się do niego, błagającego abym z nim została. Chciałam tego, desperacko. Chciałam mu dać ostatnią szansę. Nie mogłam zrezygnować z niego, on ze mnie nie zrezygnował.


Kleknęłam koło niego, gdy jego ramiona owinęły się wokół mnie przyciągając mnie do niego.


-Dziękuję, tak bardzo dziękuję. - Załkał wdzięczy za to, że z nim zostałam.


-Nie rezygnuj ze mnie, a ja nie zrezygnuję z ciebie. - Wyszeptałam do jego ucha.


-Nigdy.


__________________________

Ile emocji pod koniec ! ;) Co myślicie o decyzji Sam ?

Mam nadzieję, że wakacje wam przyjemnie mijają :)

1 komentarz:

  1. o boze
    jezu Harry XD HAHA
    ale to pod koniec.. boze jestem wsciekla
    ona powinna zostac w tym hotelu :(

    OdpowiedzUsuń

1 KOMENTARZ = 1 UŚMIECH TŁUMACZKI