poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 5

Może tracę zmysły, ale ja i Aaron nie kłóciliśmy się cały tydzień, to dziwne. Zmienia się w naprawdę fajnego faceta. Ale ostatnio jest jakiś cichy, jakby nie był sobą. Normalnie, ciągle ze sobą rozmawiamy, ale teraz tak jakby mnie unika, nic już nie rozumiem.

Usiadłam na marmurowym blacie w kuchni kiedy Aaron przeszedł obok mnie i zabrał mi ostatni kawałek tosta, tak jak zawsze.

-Zejdź, to jest marmur - powiedział i zjadł całego tosta.

-Zrób mi jeszcze jeden kawałek, a zejdę. - uśmiechnęłam się. Zmarszczył brwi i założył marynarkę na ramiona.

-Muszę iść do pracy - wybełkotał i poszedł w stronę drzwi.

-Nie dostanę buziaka na do widzenia?- zapytałam niewinnie. On po prostu westchnął i zatrzasnął drzwi. Ktoś tu jest w złym humorze.

***

Cóż w moim studiu plastycznym też nie jest za dobrze. Właśnie miałam klientkę, która chciała portret nagiego mężczyzny. To się nie skończy dobrze.

-Pani Cox, ja nie rysuję mężczyzn.- powiedziałam kobiecie, która złączyła brwi.

-Czemu nie? - zapytała.

-Ponieważ..cóż, nie wiem. Nigdy nie próbowałam. Mogę zrobić fantastyczny portret kobiety w niskiej cenie. - zasugerowałam.

-A może zrobisz mi portret nagiego mężczyzny w wysokiej cenie?

Boże robi się coraz ciężej.

-O jakiej pani mówi cenie?- zapytałam podejrzliwie.

-Dam ci 1000 funtów - powiedziała bez zastanowienia.

Wow, jeszcze nikt nie zaoferował mi tak wysokiej ceny za jeden portret.

-Zgoda, zrobię to. Czy myśli pani o jakimś specjalnym typie mężczyzny? - westchnęłam. Zobaczyłam jak jej usta układają się w uśmiech, kiedy poszłam jej na rękę.

-Chce kogoś umięśnionego, z dość bladą skórą. I brązowymi włosami, raczej kręconymi.

Czy to jest jakiś pierdolony żart?

-Mam przyjaciela, który nazywa się Carter i z chęcią zostanie moją muzą. Co prawda nie ma brązowych, kręconych włosów, ale jest umięśniony. - powiedziałam zdenerwowana.

-Nie, jest okay. Jestem pewna, że w Londynie są inni artyści, którzy narysują to co będę chciała - westchnęła.

Teraz mnie zabijcie.

-Nie, proszę Pani! Zrobię to co pani chcę. Mam pewnego znajomego, on to zrobi - westchnęłam.

-Jak wygląda?- zapytała.

-Dokładnie tak jak Pani go opisała. Umięśniony, blady z brązowymi, kręconymi włosami.

-Świetnie- uśmiechnęła.

-Proszę przyjść w piątek w południe, portret będzie gotowy. - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.

-Fantastycznie, zapłacić teraz czy później? - zapytała.

-Proszę zapłacić w piątek. - westchnęłam.

-Okay, zobaczymy się za kilka dni.- powiedziała zanim  odwróciła się w stronę drzwi. Zatrzasnęła drzwi a ja wzdrygnęłam się na ten dźwięk.

Jeszcze, muszę zadzwonić do Harry'ego.

Wyjęłam telefon i przeszukałam kontakty aż w końcu znalazłam jego numer.

..
..
..

-Halo?- zapytał.

-Harry, chcę abyś przyszedł do mojego studia plastycznego.- powiedziałam i przygryzłam wargę. Usłyszałam jęknięcie kiedy o to poprosiłam.

-Po co?- wymamrotał.

-Proszę, po prostu przyjedź tu najszybciej jak możesz .- poprosiłam.

-Jesteś uparta Samantho Black- jęknął i się rozłączył.

Nienawidzę, kiedy używał mojego pełnego imienia.

***

-Chcesz żebym zrobił co?- zachichotał.

-Potrzebuję namalować cię nago - stwierdziłam po prostu.

-Nie ma mowy.

-Proszę, Harry? Obiecałam jej- błagałam.

-Zrobię to jeśli dasz mi 50 procent ceny- zobaczyłam ten jego głupi uśmieszek.

-Co? Nie!- westchnęłam.

- W takim razie 40? - zmarszczył brwi.

-Nie, zrobisz to bo jesteś dobrym kolegą .

-A co z 20 procentami?- zapytał.

Zawahałam się przez chwilę.

-Niech ci będzie. - westchnęłam.

-Słodko.

-Zrobiłam bym to 30 procent - uśmiechnęłam się.

-Zrobiłbym to bo jestem dobrym kolegą - on też się uśmiechnął.

Dupek

***

Skończyłam ustawiać swoje narzędzia do pracy zanim wzięłam swój czarny pastel do rysowania.

-Chodź Rose i rozbierz się- zażartowałam.

-Okay jack, daj mi sekundkę- zachichotał.

-Boisz się, bo zobaczę twojego małego? -zapytałam.

-Zaraz zmienisz swoje zdanie - uśmiechnął się zanim zdjął swoje spodnie i majtki.

Wow.

Jest taki.. duży.

-Zamknij buzię, bo połkniesz jakieś muchy- uśmiechnął się i ściągnął swoją koszulkę i odkrył swój wyrzeźbiony tors. Nawet nie zauważyłam, że miałam otwartą buzię. Niezręcznie.

-Czy ty um.. chccesz..stanąć tam?- jąkałam się. Harry stał na środku więc mogłam na niego patrzeć w całej okazałości.

-Teraz połóż prawą rękę z tyłu szyi, a lewą złap penisa.

Zrobił tak jak powiedziałam. Zachichotałam.

-Żartowałam z tą częścią - zaśmiałam się.

Puścił swoje 'męstwo' i po prostu zostawił rękę na swoim boku.

-Upewnij się, że mój fiut będzie długi na twoim obrazie. - uśmiechnął się.

-Zrobię, że będzie mały, tylko dlatego, że to powiedziałeś. - powiedziałam skupiając się aby dobrze narysować pierwszy zarys.

-Nie odważysz się - powiedział sarkastycznie.

-Nie, ponieważ jestem dobrą koleżanką

-Bo jesteś. A ponieważ ja jestem dobrym kolegą dla ciebie dasz mi jakieś wynagrodzenie za pomoc?- zapytał.

-Jakie wynagrodzenie?- zapytałam, nie zwracając na niego zbytniej uwagi, bo byłam za bardzo skupiona na rysowaniu.

-Dobry, staromodny seks- uśmiechnął się.

-Pewnie, taa cokolwiek- wymamrotałam, nie zwracając uwagi na jego słowa.

-Słodko.

-Sorry, co powiedziałeś? Zamyśliłam się. - przyznałam.

-Nic, nie martw się tym..- zachichotał.

-Okay..- powiedziałam niezręcznie.

-Wiesz, może kiedyś też cię narysuje nago?

-Co? - zapytałam.

-Może ja cię narysuje nago- powiedział z tym uśmieszkiem na ustach.

-Taaa, to sie nie stanie.

-Rysujesz mnie nago? - zachichotał.

-Z dobrego powodu.- przypomniałam mu.

-Zamknij te swoje mądre usta -zaśmiał sie.

***

-Skończyłam- powiedziałam z ulgą.

-Słodko, daj zobaczyć- powiedział i podszedł do mnie. Nie mógł nic poradzić tylko się uśmiechnął. Boże, on lubi się uśmiechać, co?

-Jest dobre, bardzo dobre.

-Dzięki, myślisz że spodoba się tej kobiecie?- zapytałam.

-Myślę, że to pokocha. Podoba mi się jak podkreśliłaś mojego penisa- zachichotał.

Napalony Harry powrócił.

-Nie podkreśliłam go, to po prostu twój penis. - powiedziałam podnosząc brwi.

-Oh, zapomniałem jaki on wielki.- zażartował i załapał swoje ubrania aby sie ubrać.

-Zgaduje, że chcesz podwózkę do studia tanecznego?- zapytał.

-Tak poproszę.

***

-Kto zabrał moje pierdolone zioło? - Harry wrzeszczał na mnie i na resztę chłopaków.

-Harry, nie teraz. -wyszeptałam do niego.

-Wiem, że wszyscy jesteście przeciwko mnie, nie chcecie mnie tutaj!- powiedział i zacisnął swoje pięści. Westchnęłam i zaciągnęłam Harry'ego do łazienki. Kiedy zamknęłam za nami drzwi jęknęłam z frustracji.

-Harry, co ćpałeś?- zapytałam zszokowana.

-Nic- skłamał.

-Harry, nie kłam mnie- powiedziałam dosadnie.

Zawahał się przez chwilę zanim otworzył usta.

-Heroinę - przygryzł wargę.

-Harry..- przyłożyłam rękę do buzi.

-Powiedz coś! - krzyknął, a jego oczy wypełniły się bezsensownymi łzami.

-Proszę, musisz przestać- wyszeptałam i położyłam dłonie na jego ramionach. Wydawał się bardziej zrelaksowany pod moim dotykiem.

-To jest takie ciężkie.

Wow, brzmiał tak jak ja kiedy Aaron przyłapał mnie na paleniu zioła czy coś.

-Proszę Harry, cokolwiek tylko nie heroina.- powiedziałam i złapałam jego dłoń.

-Wiesz, czasem mam takie głosy w głowie. Mówią mi o tobie- zachichotał nerwowo i łzy opuściły jego oczy. To gorsze niż myślałam.

-Co one ci mówią Harry? -zapytałam zszokowana.

-Lubią cię- uśmiechnął się i wytarł łzy.

-Harry, przerażasz mnie - wyszeptałam.

-Nie bój się. To dobra rzecz, prawda? - powiedział nerwowo i złapał moje ręce, głaszcząc je.

-Muszę zabrać cie do domu.

-Nie chcę jechać do domu. Chcę tu z tobą zostać i tańczyć- wyszeptał.

-Zabieram cię do domu. - westchnęłam i wyszłam z nim z łazienki.

-Muszę zabrać Harry'ego do mieszkania, nie czuje się za dobrze - skłamałam.

-Czy wszystko z nim w porządku?- zapytał Carter.

-Po prostu nie jest w dobrym stanie - wymamrotałam i zabrałam torbę Harry'ego.

-Gdzie idziemy?- zapytał Harry.

-Daj mi kluczyki.

-Czemu?

-Po prostu mi je daj!-krzyknęłam. Przeszukał kieszenie i podał mi kluczyki do samochodu. Wsadziłam go do auta i usiadłam na siedzeniu kierowcy.

-Czy ty w ogóle wiesz jak się prowadzi? -zapytał.

-Cóż, oblałam moje testy na prawo jazdy. Ale jeszcze coś pamiętam. - zachichotałam nerwowo.

-Dobrze dla mnie.

***

-Czemu jesteśmy w twoim apartamencie? Myślałem, że jedziemy do mojego. - Harry zapytał zmieszany kiedy przekroczyliśmy próg domu.

Zaprowadziłam go do kuchni i dałam szklankę wody.

-Musisz wytrzeźwieć. To oczywiste, że jesteś na haju.- westchnęłam.

-Wszystko ze mną ok, na prawdę.- powiedział zdenerwowany.

-Nie, nie jest z tobą ok!

-Woah, uspokój się!

-Nie, jest coś złego w twoim życiu co każe ci to robić, co to?- powiedział groźnym głosem.

-Nie wiem o czym mówisz- wymamrotał i upił łyk wody.

-Każdy bierze narkotyki z jakiegoś powodu.

-Dobra, w takim razie jaki jest twój powód?- zapytała zniecierpliwionym tonem.

-Nie mówimy o mnie, tylko o tobie. - wyszeptałam.

-Cóż, jeśli ty chcesz znać mój powód, ja też chcę znać twój!- krzyknął i praktycznie rzucił szklankę na blat.

-Dobra, ćpam ponieważ mam chłopaka, który ciągle mnie upokarza mówiąc mi, że nie mogę być kimś bez mężczyzny u boku!- przyznałam w złości.

-Umawiasz z totalnym chujem! Po prostu go kurwa rzuć!- krzyknął.

-Nie mogę, nie mam nikogo!

-Masz swoich rodziców!

-Oni mnie kurwa nienawidzą! Myślą, że Aaron to najlepsza rzecz jaka mi się przydarzyła! Jeśli go rzucę i pójdę do ich domu, który prawdę mówiąc jest w Hiszpanii, i zapytam sie czy mogę u nich zostać jestem pewna, że powiedzą mi nie!-  powiedziałam szorstko.

-W Hiszpanii?

-Jestem Hiszpanką, moi rodzice przeprowadzili się tutaj zanim ja się urodziłam. A kiedy oni wrócili do Hiszpanii ja się sprzeciwiłam i zostałam tutaj. W każdym razie, ja ci powiedział dlaczego to robię. teraz twoja kolej- krzyknęłam.

-To jest zbyt osobiste aby się tym dzielić- wyszeptał.

-Powiedz mi Harry.

-Nie

-Kurwa mać, po prostu mi powiedz! - wykrzyczałam. Dostrzegłam jak w jego oczach buduje się złość.

-Jestem niczym!!! - krzyknął.

-Co?- zapytałam.

-Nie mam nikogo. Zero przyjaciół, zero rodziny. Jestem do niczego- wyszeptał ostatnią część. Łzy zbierały mu się w oczach.

-To nie prawda - stwierdziłam.

-Nie kłam mnie.

-Gdzie jest twoja rodzina? - zapytałam go

-Uciekłem od nich kiedy miałem szesnaście lat  - wyszeptał.

-Czemu?

-Już mnie nie kochali! - wypłakał głośno.

-Czemu nie?

-Nie podobało im się, że nie zdawałem z klasy do klasy. Próbowali zrobić ze mnie jakiegoś świetnego mężczyznę czy coś. Po prostu nie mogłem wytrzymać tej presji.

-To nie oznacza, że cię nie kochali - wymamrotałam.

-Nie widziałaś ich twarzy kiedy nie zdałem egzaminu- wyszeptał.

-Widziałeś się z nimi od tamtego czasu? - zapytałam.

-Nie.

-A chcesz ich znowu spotkać?

-Nie, byłbym za bardzo zawstydzony- powiedział cicho.

-Sądzę, że bardzo by się ucieszyli na twój widok.

-Wcale nie, i tak jak mówiłem, jestem niczym.

Zawahałam się trochę zanim podeszłam bliżej do niego, 'przebiegłam' palcami po jego silnym ramieniu, wzdrygnął się. Nie był przyzwyczajony do mojego dotyku. Otuliłam go moimi ramionami, sprawiając aby poczuł się komfortowo. Zawahał się, zanim odwzajemnił uścisk.

-Nie współczuj mi, Sam. To wszystko moja wina. - wyszeptał głaskając moje włosy.

-Ty po prostu,  próbujesz ukryć ból w narkotykach, dlatego jest mi ciebie żal.- wymamrotałam.

-Wiem, przepraszam.

-Kiedy powiedziałeś, że nie masz nikogo, nie zapomnij, że masz mnie - zapewniłam go.

-Myślałem, że mnie nienawidzisz - zachichotał nerwowo.

-Myślę, że jesteś dupkiem, ale ciągle jesteś moim przyjacielem.

-Dobrze wiedzieć - zaśmiał się.

Muszę to przyznać. Chyba się zakochuję w Harry'm.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dam Dam Dam ! Pierwsza poważna rozmowa Hamanthy ! No właśnie, jaki oni sie mogą nazywać? Harry + Samantha ? Czekam na propozycję w komentarzach :)
Aaa zapomniałam >.< Mamy pierwszą scenę z .. nagością? :D Jak to ocenicie?

Nasza piękna Sam :)

Czy teraz dobijecie do 10 komentarzy ? :)

JEŚLI CHCESZ BYĆ INFORMOWANY O NOWYCH ROZDZIAŁACH, ZAJRZYJ DO ZAKŁADKI 'POWIADOMIENIA'.

(Nie mam zielonego pojęcia kiedy pojawi się nowy rozdział,  ponieważ w każdym tygodniu stycznia mam min. 3 klasówki i 3 kartkówki :)) Jak miło :))) Oczywiście, jak znajdę tylko chwilkę, od razu dodam rozdział :) )

11 komentarzy:

  1. wow!!!!! zaczyna się niezle strasznie wciągam się w tę historię!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku Sam widziała nagiego Stylesa. Czy ja też mogę zobaczyć. :D a rozdział cudny . Jejku zakochiwac się w nim mrr ja chce aby byli już razem. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Jejku Sam widziała nagiego Stylesa. No ładnie XD A propo nazwy, niech zostanie Hamantha, a jak nie to może Sarry, nie wiem, jestem kiepska w wymysłaniu nazw par :-P - DynaHope1DEW

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow robi się ciekawie. Niestety nie pomogę w wymyśleniu imienia dla Harrego i Sam, bo jestem w tym słaba

    OdpowiedzUsuń
  5. Niezłe :P Robi się coraz goręcej między nimi...

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem, opowiadanie mogłoby być lepsze gdybyś pisała więcej opisów sytuacji a nie skupiała się tylko na dialogach ;)
    Pomysł w każdym razie jest dobry, tylko trzeba go lepiej wykorzystać :D
    (lepsze Sarry niż Hamantha)

    @ChellieDrew

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za radę, ale tak jak pisałam ostatnio, to nie jest moje opowiadanie, ja tylko tłumaczę zagraniczną autorkę :)

      Usuń
  7. Jeju uwielbiam to i czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział ! :D Hehehhe, jedynie co lo przychodzi do głosy to HAM XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Naprawdę podoba mi sie to opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. BRY :D

    "-Zrobię to jeśli dasz mi 50 procent ceny- zobaczyłam ten jego głupi uśmieszek.
    -Co? Nie!- westchnęłam.
    - W takim razie 40? - zmarszczył brwi.
    -Nie, zrobisz to bo jesteś dobrym kolegą .
    -A co z 20 procentami?- zapytał.
    Zawahałam się przez chwilę.
    -Niech ci będzie. - westchnęłam.
    -Słodko.
    -Zrobiłam bym to 30 procent - uśmiechnęłam się.
    -Zrobiłbym to bo jestem dobrym kolegą - on też się uśmiechnął."

    <<<<<<< Ten moment mnie tak rozbawił że chyba aż płakałam XD Oni są świetni! <33
    Ej no.....ja też chce widzieć nagiego Harrego......szlak by trafił mój brak talentu!......XD
    Co ty na to, żebyśmy pojechały do Niego we dwie i złożyły mu propozycję z namalowaniem jego karykatury...hmmmm? ;> :D
    Nie wiem jak Tobie, ale mnie ten pomysł pasi ^^

    Jak by co to wiesz.....jestem na TT...... :D XD

    LOFKYYY MAAAAAAX <3
    @Agunia2

    OdpowiedzUsuń

1 KOMENTARZ = 1 UŚMIECH TŁUMACZKI