sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 9

Rozdział zawiera elementy erotyczne. Jeśli nie lubisz/nie możesz czytać takich fragmentów omiń rozdział. 


Rozdział dedukuję wspaniałej Aguni2 , która piszę takie wspaniałe komentarze <3

-Wszystkiego najlepszego, tygrysie-wymruczałam Harry'emu do ucha leżąc obok niego.

Usłyszałam lekki jęk i zobaczyłam trzepoczące rzęsy. Uśmiechnął się do mnie leniwie i przeczesał palcami swoje loki. Byliśmy do siebie przyciśnięci, ponieważ Harry miał pojedyncze łóżko.

-Wszystkiego najlepszego dla mnie- wyszeptał.

Wpatrywałam się w jego szafirowe oczy, a on w moje brązowe. Przygryzł delikatnie swoją wargę. Moje usta uformowały się w uśmiech, kiedy przypomniała mi się poprzednia noc. Delikatnie i powolne pocałunku pieścił nasze ciała. To była jedna z nocy, których na pewno nie zapomnę.

-Co chce pan robić w swoje urodziny Panie Styles?- drażniłam się.

Po jego chichocie mogłam powiedzieć, że rozbawiają go moje nazwy dla niego, które ostatnio wymyślam.

-Możesz mówić mi Harry, przecież wiesz-  wyszeptał.

Podniosłam głowę z jego klatki, aby lepiej przyjrzeć się jego oczom, na prawdę były piękne. Błądziłam palcami po jego torsie, ale zanim zdążyłam przejechać palcem trochę wyżej Harry zacisnął swoją dłoń na mojej i położył w miejscu gdzie było jego serce. Ciężkę uderzenia pod gładką skórą Harry'ego były ciężkie do zignorowania. Nakreśliłam znak serca. Mruknął na mój delikatny dotyk.

-Powinienem wziąć prysznic- wymamrotał, przerywając ciszę. Wyplątał się z prześcieradeł i złapał cienki biały koc aby zakryć swoją nagą część ciała.

-Nie zajmie mi to długo -wymamrotał.

-Mogę do ciebie dołączyć?

Spojrzał na mnie i na jego twarzy pojawił się uśmieszek. Nie potrzebował jego pozwolenia, jego wyraz twarzy mówił wszystko. Wstałam z łóżka i podeszłam do niego kręcąc przy tym biodrami. Harry złapał mocno moje nagie ciało i przycisnął do siebie,  a jego dłoń przeczesała moje długie ciemne włosy. Pociągnął za nie mocniej, tak że odchyliłam głowę. Schylił się i pocałował środek mojej szyi, jego ciepły oddech był niebiański. Skubał zębami moją skórę, kiedy nagle poczułam jego usta na moich. Jego dłoń, która była wczepiona w moje włosy podniosła moja głowę, spotkałam jego pożądliwy wzrok. Zębami pociągnął moją dolną wargę. Jego oddech był szybki. Jęknęłam z powodu jego brutalności, jestem pewna że gdyby zrobił to mocniej zraniłby moje usta. Puścił moją wargę po czym ucałował ją. Otworzyłam usta aby złapać oddech co dało szansę Harry'emu na wślizgnięcie swojego języka. Położyłam dłoń na jego policzku a drugą na szyi. Moje kolano delikatnie go pocierało przez koc, który zakrywał jego pulsującą erekcje. Zniżyłam dłonie na jego biodra. Szarpnęłam za koc, na co Harry lekko podskoczył. Przerwałam pocałunek i przybliżyłam usta do jego ucha.

-Chcę wiedzieć jak smakujesz- wyszeptałam Harry'emu do ucha i złapałam jego erekcję. Przygryzłam jego ucho zanim pozwoliłam aby mój język sam to odkrył.

-O mój Boże, Sam- jęknął i zacisnął uścisk na moich włosach. Nie wiedziałam, że mogę dać mu tyle przyjemności ze zwykłego ucha.

-Jeśli chcesz posmakować, dokończy to pod prysznicem- wymamrotał i spojrzał na mnie. Zetknął nasze nosy i pocałował mnie w usta.

***

Ciepła woda uderzała w nasze ciała. Harry położył ręce na moim tyłku. Nie wiedziałam czy byłam tak rozpalona od wody czy od tarcia, które zaszło między nami. Nasze usta ruszały się synchronicznie, a języki walczyły ze sobą. Harry był pierwszym, który przerwał pocałunek.

-Czy wcześniej nie wspomniałaś o ssaniu moje penisa?- uśmiechnął się.

Zachichotałam lekko zanim opadłam na kolana. Trzymałam się nóg Harry'ego więc nie poślizgnęłam się na mokrej podłodze. Spojrzałam na chłopaka, który miał olbrzymi uśmiech na twarzy. Puściłam mu oczka i złapałam jego erekcję, pocałowałam koniuszek, co doprowadziło Harry'ego do szaleństwa. Położył dłonie na mojej głowie, tak że opuszki jego kciuków trzymały moje kości policzkowe i wepchnął mi do ust swojego członka.  Zakrztusiłam się lekko w reakcji na jego szybką akcję, ale to go nie zatrzymało i kontynuował pchnięcia.

-Kurwa! O mój Boże Sam!- jęknął kiedy pieprzył moje usta. Patrzył prosto w moje oczy kiedy wykonywał kolejne ruchy. Kiedy złączył brwi, wiedziałam że jest blisko. Poczułam jak drga, zanim wypełnij moje usta swoim ciepłym płynem. Szybko to połknęłam i zassałam jego końcówkę. Harry przebiegł palcami po moich włosach. Wstałam na stopy i złożyłam pocałunek na ustach chłopaka.

-Dziękuję- wyszeptał w moje usta.

-Cóż, masz dzisiaj urodziny- uśmiechnęłam się.

-Powinniśmy się teraz umyć.

***

-Chcesz dostać swój prezent?- zapytałam Harry'ego. Siedzieliśmy na jego łóżku, miałam na sobie jego tshirt a on siedział w samych jeansach. Jego uśmiech był uroczy.

-Tak, jestem strasznie ciekawy co to jest- uśmiechnął się szeroko. Puściłam Harry'ego i poszłam do kuchni gzie ukryłam prezent.

Mam nadzieję, że mu się spodoba.

Weszłam do sypialni trzymając dwa  prezent-jeden duży i drugi mały. Harry otworzył oczy ze zdziwienia.

-Nie pamiętam, abyś kupowała dwie rzeczy.- wymamrotał kiedy podeszłam do niego aby usiąść.

-Miałam ten prezent już jakiś czas temu.- uśmiechnęłam się i wskazałam na duży prezent opakowany w ciemnoniebieski papier.

Podałam mu mniejszy podarunek a on uśmiechnął się ciepło do mnie. Delikatnie rozerwał niebieski papier. W końcu rozpakował małe czarne pudełeczko.

-Co to jest?- zachichotał.

-Po prostu otwórz! - pisnęłam.

Palcami dotknął rogi pudełeczka, zanim podniósł wieczko. W środku leżał cienki, srebrny łańcuszek, do którego doczepiony był liść marihuany. Harry wyjął prezent i uśmiechnął się szeroko. Boże, jaki on jest piękny.

-Liść maryhy?- zaśmiał się

-Przestań się śmiać- zachichotałam.

Harry przyglądał się dokładnie łańcuszkowi, obejrzał każdy detal. Jego oczy nagle się rozszerzyły.

-Sam, czy to prawdziwe srebro?- zachłysnął się powietrzem.

-To żaden problem Harry

-Sam,nie musiałaś- wymamrotał i schował głowę w zagłębieniu mojej szyi, całując ją.

-Musiałam- uśmiechnął się i założył łańcuszek. Listek swobodnie wisiał na jego klatce.

-Dziękuję- wyszeptał z uśmiechem. Przytulił mnie i pociągnął za sobą. Teraz leżałam na jego torsie.

-Ciągle masz jeszcze jeden prezent- przypomniałam mu i podniosłam się.

Wręczyłam mu duży podarunek. Harry dotknął kontur prostokątnego obiektu. Jego palce naderwały papier i zerwały go całego prezentu. Cały papier wylądował na ziemi. Zobaczyłam na jego ustach uśmiech kiedy zorientował się co to jest.

-Mój portret- wyszeptał  z uśmiechem.

-Chciałam abyś go miał- powiedziałam nieśmiało z rumieńcem na twarzy.

-Czemu?

-Cóż, po prostu chciałam ci go dać- powiedziałam zawstydzona. Harry zachichotał delikatnie..

-Dziękuję Sam, za wszystko- powiedział ze szczerym uśmiechem i rzucił mi sie w ramiona.

-W porządku- wyszeptałam. - Ile twoich urodziny przegapiła twoja rodzina?- zapytał nagle.

Harry zdrętwiał na moje słowa. Złapałam jego dłoń i wtuliłam się w jego szyję.

-Jeśli nie chcesz o tym mówić, to nie mów.- wyszeptałam składając buziaka na jego szczęce.

-Te byłyby czwarte. Uciekłem kilka dni przed moją szesnastką.- wymamrotał i mocniej sie przytulił. Moje serce się załamało, on ma na prawdę popierdolone życie.

-Jak sobie dawałeś radę? Bez pieniędzy?- zapytałam, czując jak zbierają mi się łzy.

-Cóż, wszystko zeszło na najgorszy tor, musiałem sprzedawać swoje ciało- wyszeptał.

O mój Boże. Nie wiedziałam, że miał aż takie ciężkie życie. Cicho zapłakałam w jego ramię.

-Sam, pieprzę się tylko z tobą. Używałem moich oszczędności, które miały pójść na studia.- wyszeptał mi do ucha z rozbawieniem w jego głosie.

Uwolniłam się z uścisku i zrobiłam nadąsaną minę kiedy on śmiał się do siebie samego. Walnęłam go w ramię, co sprawiło, że zaczął się śmiać jeszcze bardziej.

 -To nie jest zabawne!- krzyknęłam i sama się uśmiechnęłam.

-Cóż, uśmiechasz się. - wstał i posłał mi ten uśmieszek po czym skierował się do kuchni. Miałam dziwne podejrzenia, że coś zrobi.

Cicho poszłam za nim. Zobaczyłam jak przegrzebuje wszystkie szafki w  kuchni, szukając czegoś. Wyjął mały biały pojemniczek i położył go na blacie. Podeszłam do niego i położyłam rękę na jego ramieniu. Spojrzał na mnie i otworzył wieczko. Wysypał trochę białego proszku.

-Co robisz?- zapytałam wyraźnie zmartwiona.

-Nie martw się, to jest bezpieczne, obiecuję- powiedział sięgając po substancję.

-Co to jest?- zapytałam podczas gdy Harry układał to w prostą linie swoja kartą kredytową.

-Kokaina- stwierdził tak po prostu.

-Jak dużo bierzesz?

-Nie dużo- odpowiedział i schylił sie po czym wciągnął proszek.

Nie mogłam nic poradzić, że sie martwiłam o Harry'ego. Powiedział, że to bezpieczne ale sama nie chciałam tego brać. Harry podniósł głowę w moją stronę. Spojrzałam pod jego nos, gdzie zostały resztki proszku. Podniosłam swoją koszulkę i wytarłam jego twarz. Odsunęłam dłoń od jego twarzy, ale Harry złapał mój nadgarstek i położył go na swoim policzku.

-Martwisz się- stwierdził.

-Skąd to masz?- zapytałam.

-Koleś nazywa się Mark. Spotykam się z nim za opuszczonym magazynem w każdy poniedziałek- wyszeptał.

-Jesteś pewien, że to bezpieczne?

-Jest moim kumplem, nie sprzedałby mi nic groźnego-wymamrotał.

-To samo w sobie jest groźne.- wyszeptałam kładąc dłoń na jego klatce.

-Co jest?

-Po prostu się tobą przejmuję, Harry- przyznałam.

 -Przejmujesz się mną?

-Tak-wyszeptałam.

Nie mogłam spojrzeć na Harry'ego, byłam za bardzo zawstydzona. On prawdopodobnie wyśmieje mnie a potem walnie w głowę obrazem, okay może tego nie zrobi.

-Dobrze, bo ja też się tobą przejmuję.

Instynktownie podniosłam na niego wzrok. Chłopak miał na twarzy szeroki uśmiech. Trzymał moja twarz w swoich rękach i głaskał kciukiem moją wargę.

-Jesteś najlepszym przyjacielem  od seksu jakie mogłem sobie wymarzyć- powiedział.

Złączyłam brwi, oczywiście że nie przejmował się mną w ten sposób, byliśmy po prostu przyjaciółmi. Nie wiem, czemu dopiero teraz to dostrzegłam. Jestem głupia.

***

***HARRY***

-Gdzie jedziemy?- zapytałem Sam, która dawała mi wskazówki jak dojechać w dane miejsce.

-Wiesz gdzie jedziemy, musi sie napić- wymamrotała.

-Czy to tu?- zapytałem wskazując na budynek, który wyglądał na coś w rodzaju klubu nocnego.

-Tak, tylko..- Sam przerwała kiedy jej telefon zaczął dzwonić. Znałem piosenkę, którą miała na dzwonku. Charlie Brown, Coldplay'a. 

-Halo?- Sam odpowiedziała do telefonu.

-Tak, jesteśmy,um..na zewnątrz- szeptała więc jej nie słyszałem. Dobra, słyszałem wszystko.

-Nie, nie wiem.

-Weź mi to zwykle, kurwa, nie mogę pić.

-Po prostu weź mi lemoniadę. A umm dla Harry'ego martini.

-Okay, wiem, CO?! On tutaj jest? Myślałam, że będzie w pracy?

-Okay, z nim będzie wszystko w porządku. Ale jeśli będzie się odzywał do kogoś niegrzecznie, to mi powiedz. Serio, nie zniosę tego steku bzdur.

-Okay, wiem Carter, Cześć- wymamrotała zanim się rozłączyła.

-Co to było?- zapytałem zmieszany Sam.

-Nic. Carter dołączył do nas na dinka. - zachichotała nerwowo.

-Oh, spoko- powiedziałem w tym samym momencie kiedy auto się zatrzymało.

Wysiadłem z samochodu i otworzyłem drzwi Sam, która wymamrotała ciche dzięki.

-Czy masz na dzwonku Coldplay'a?- zapytałem nagle Sam, kiedy szliśmy do klubu.

-Tak- wybełkotała.

-Lubisz ich?

-To jedyny zespół, który lubię- zachichotała.

-Coldplay jest niesamowity.- uśmiechnąłem się.

-Gotowy?- Sam zapytała kiedy stanęliśmy przed główny wejściem. Spojrzałem na nią, była taka piękna. Jej fale powiewały na wietrze. Jest taka piękna.Jej obcisła czarna sukienka jest seksowna, nie mogę się doczekać dzisiejszego wieczoru.

-Tak?- odpowiedziałem podnosząc brwi. Byłem ubrany w czarne jeansy i szary tshirt z czarnym swetrem. I do tego beanie. Nie wyglądałem tak ładnie w porównaniu z Sam.

Ale dlaczego Sam była tak tajemnicza? Nie rozumiem tego. Otworzyłem drzwi i przepuściłem Sam pierwszą. Szedłem zaraz za nią. Nie widziałem gdzie idę. Co za klub nie mia świa....

-NIESPODZIANKA!!!

Prawie dostałem zawału serca. Boże!

Położyłem rękę na sercu kiedy wszyscy zaczęli wiwatować. Nie mogę w to uwierzyć, Sam to dla mnie zrobiła. Poczułam jak czyjeś ramiona mnie oplatają, kiedy próbowałem wszystko zrozumieć.

-Wszystkiego najlepszego- Sam wyszeptała mi do ucha.

  Rozejrzałem się dookoła. Zobaczyłem moją rodzinę i znajomych ze studia. To niesamowite.

-Ty to zrobiłaś?- zapytałem Sam uśmiechając się do wszystkich w klubie.

-Tak, Carter też pomógł- wyszeptała.

-Tak bardzo dziękuję- wyszeptałem z wielkim uśmiechem na twarzy.

 Nie zauważyłem, że ciągle obejmowałem Sam, zobaczyłem Aarona siedzącego przy barze z grymasem na twarzy.Co do kurwy nędzy on tu robi? Uśmiechnąłem się do siebie zanim przycisnąłem Sam jeszcze bliżej, powoli opuszczając dłoń wzdłuż jej kręgosłupa.

-Nie teraz, Aaron jest tutaj- wyszeptała mi do ucha. Puściłem ją kiedy Moja mama, ojczym, Gemma i Carter podeszli do mnie.

-Wszystkiego najlepszego!- krzyknęła Gemma i mocno mnie uściskała.

-Wszystkiego najlepszego, synu- wymamrotali mama i 'tata'.

-Dzięki- uśmiechnąłem się.  Zobaczyłem Cartera i chłopaków, którzy stali za Gemma, która ciągle na mnie wisiała.

-Cześć wam!- uśmiechnąłem się do nich.

-Wszystko w porządku stary?- zapytali jeden po drugim.

Gemma mnie puściła kiedy zorientowała się, że ktoś przy nas stoi.

-Część- przywitała się nieśmiało.

-Hej- Carter uśmiechnął się do niej. Okay, mam nadzieję, że to było tylko po przyjacielsku.

***

Usiadłem przy barze po długiej rozmowie z Carterem o mojej siostrze, dziwne.

-Więc, myślałem.

-Tak?-zapytałem.

 -Czy byłoby w porządku, jeśli zabrałbym ją gdzieś w sobotę?- wybełkotał.

Zawahałem sie przez chwilę. Carter jest miłym gościem, nie widziałem go wcześniej żeby zachowywał sie jak pierdolony zboczeniec.

-Tak, spoko -wymamrotałem.

-Dzięki starym, jest taka sek..znaczy, piękna- zachichotał nerwowo.

-Ale na serio, jeśli ją skrzywdzisz dźgnę cię nożem.

-Okay, nie skrzywdzę. Dzięki Harry. - uśmiechnął się i odszedł od baru.

-Idziesz zapalić?

Odwróciłem się i zobaczyłem Aarona z wielkim, sztucznym uśmiechem.

-Nie, dzięki- skłamałem, tak bardzo chciałem zapalić jednego papierosa.

-Okay Harry. Chrzanić to całe gówno. Muszę z tobą porozmawiać- warknął ciągnąc mnie za ramię.

Co on do cholery sobie myśli? Wyrwałem się z uścisku i wstałem z siedzenia, sam potrafię wyjść z klubu, dziękuję. Śledziłem Aarona do wyjścia i wyjąłem papierosa małego pudełeczka z mojej kieszeni.

-Ognia?- zapytał wyjmując zapalniczkę. Podpalił mi papierosa i odsunął się po chwili gdy ogień już dotknął końcówki. Przyłożyłem go do ust i głęboko się zaciągnąłem.

-O czym chciałeś porozmawiać?- zapytałem.

-Słuchaj, musisz przestać rozmawiać z Sam- warknął.

-Co?- złączyłem brwi.

-Słyszałeś, odwal się. Weźmiemy ślub a ona urodzi moje dziecko, nie życzę sobie abyś się w to wtrącał.

-Ja i Sam pracujemy razem, co w tym złego, że jesteśmy przyjaciółmi?

Aaron złączył brwi, po czym sie roześmiał.

-Dla dobra relacji między mną, a Sam, odczepisz się.- prychnął.

-Jakiej relacji? Nigdy cie nie było, kiedy ona cię potrzebowała. I nienawidzisz tego co ona robi aby przeżyć, bo to jest praktycznie jej życie. Tam nie ma żadnej relacji- powiedziałem z obrzydzeniem. Zacisnąłem pieści i zrobiłem krok w tył. Boję się, ze go walnę.

-Ona cie obchodzi.

Woah, jak na to wpadł?

-Co?- zapytałem zmieszany.

-Mówisz mi jak bardzo ja i Sam jesteśmy dla siebie źli. Ale jeśli jesteście tylko przyjaciółmi, dlaczego tak martwisz się o naszą relację? - zapytał próbując zepsuć mi mózg, co powoli mu wychodziło.

-Ja..umm.

-Jeśli na prawdę by ci na niej zależało, a przecież wiem, że ci zależy, uszanowałbyś fakt, że to ja jestem dla niej lepszy- warknął.

Ma rację, we wszystkim co mówi. Tak zależy mi na Sam i tak Aaron jest dla niej lepszy. czuję się jak nic nie znaczące gówno. Aaron bawi sie każdą minuta naszej rozmowy.

-Chcesz wiedzieć, dlaczego Sam urządziła ci ta imprezę? Bo się nad tobą lituje. Nic dla niej nie znaczysz.-wyszeptał szorstko.

Musiałem odwrócić wzrok od Arona, który chciał wydrapać mi oczy. Rzuciłem papierosa na ziemię, kiedy Aaron podszedł bliżej.

-Nik nie myśli o takim gównie jak ty Harry. Jesteś żałosnym dzieciakiem, który ciągle jest na haju narkotykowym. Jesteś bezużyteczny. - głęboko zachichotał.

Spojrzałem na ziemię, czułem jak zbierają mi się łzy. Poczułem jak jedna spływa po policzku i cicho upada na podłogę.

-Płaczesz Harry?- zadrwił.

-Nie możesz zrozumieć prawdy?- zmarszczył brwi.

Muszę stad iść.

Odwróciłem się i poszedłem do mojego samochodu kompletnie ignorując Aarona.

-Uciekasz?- krzyknął z rozbawieniem w głosie.

Wsiadłem do samochodu i zatrzasnąłem drzwi po czym krzyknął aby cała złość ze mnie zeszła. Przekręcając kluczyki odpaliłem silnik i odjechałam tak szybko jak to możliwe. Nie obchodziło mnie jak dużo wypiłem, po prostu musiałem stąd odjechać.

***SAM***

-Harry?!- krzyknęłam w tłum.

-Harry?!- powtórzyłam.

-Kochanie, on już poszedł- ktoś odezwał się za mną. odwróciłam się i zobaczyłam Aarona z uśmieszkiem na twarzy.

-Na prawdę? Jest dopiero 23:30.- marudziłam.

-Musiał już iść, powiedział że impreza była wspaniała.- uśmiechnął się i otulił mnie w pasie. Potarł mój brzuch próbując ;połączyć' się z dzieckiem, które nie istniało.

-Chcesz wrócić do domu?- Aaron wymruczał mi do ucha.

-Okay- uśmiechnęłam się..

 Nie mogę uwierzyć, że Harry już poszedł, co się stało?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to tak :
-> Tutaj są stroje Sam i Harry'ego, oraz prezent urodzinowy :)



Następny rozdział jak będzie 7 komentarzy :)

9 komentarzy:

  1. mam nadzieje że Harremu nic nie będzie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo listek maryhy. Na miejscu Harrego powiedziałabym całą prawde temu żałosnemu Aaronowi. Taa mam wachania nastroju. To przez to, że w chillsie wrócili do siebie. Jak czytałam chillsa to leżałam skulona na sofie i przytulałam poduszke lol. Co sie ze mną dzieje?! HELP!!! Ogłaszam wszem i obec iż jestem chora psychicznie. Lol używam słowa iż. Jestem serio walnięta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku Jejku Jejku niech aaron wypierdala !!

    OdpowiedzUsuń
  4. JAK JA NIENAWIDZE AARONA !!!!!!!!!! To jest taki debil że SJFJHHFFJGFG !!!!!!!!! DynaHope1DEW

    OdpowiedzUsuń
  5. hy hy hy hy hy hy
    jestem fejmem :D

    UWAGA!
    MOJA KOCHANA PAULINA WSPOMNIAŁA O MNIE W SWOIM ROZDZIALE!
    skdhckwjehfckqwckjnwkdjfwqjcwnejfnwlk
    awsdbqwncd
    qwdqwsdqw
    ok już :D
    wsfdmcwesdfvcwe
    teraz :D

    BOOOOOOOOSKI!
    Skąd Ty wiedziałaś że mi się spodoba? ;>
    a ty, a ty
    Ty mnie śledzisz... ;>
    hmmmmmm? ;>


    Ej nie no ale weź....jak Aaron mówił do Harrego to ja łzy w oczach miałam XD Jestem za bardzo uczuciowa XD
    I w sumie to chyba za bardzo Harrego kocham xD
    Booooooski! <3333
    Chce już 10! ;D

    Mam nadzieję że głowa już przestała boleć :****
    Ja dopiero teraz czytałam rozdział xd
    lol XD
    ale warto :D
    Koooocham! <333333333

    @Agunia2

    OdpowiedzUsuń
  6. Chce zlinczowac Aarona za to co pierdolil Harremu. I niech Sam będzie w końcu z nim a tak po za tym chciałabym aby Harry i Sam mieli dziecko. ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski rozdział *.* nie lubię tego Arona...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham ten rozdział *.* Aaron jest okropny, aż żal mi się zrobiło Harrego ;c
    `Jane

    OdpowiedzUsuń

1 KOMENTARZ = 1 UŚMIECH TŁUMACZKI