-Powiedz to jeszcze raz - wyszeptałam do Harry'ego, siedząc na nim okrakiem w jego samochodzie- Proszę.
Przeczesał dłonią moje włosy, drugą dłoń opiekuńczo trzymał na moich plecach. Harry delikatnie pocałował moje usta i lekko pociągnął zębami moją dolną wargę. Zauważył moją napuchniętą wargę zanim przejechał po niej językiem. Ciągle czekałam na te słowa, które kochałam słyszeć z jego ust. Słowa, które sprawiały, że moje serce się topiło.
-Kocham cię- wymamrotał w moje usta. Uśmiechnęłam się, zamknęłam oczy i jeszcze raz go pocałowałam. Odsunęłam się trochę aby na niego spojrzeć z uśmiechem na twarzy.
-Jeszcze raz- brzmiałam jak małe dziecko, które chce usłyszeć kolejne 'kocham cię'. Nigdy to mi się nie znudzi.
-Kocham cię- wyszeptał jeszcze raz.
-Ja też cię kocham- wyszeptałam i moje suta zatoczyły ścieżkę do jego szyi, delikatnie całując jego skórę- Oh, i szczęśliwych Walentynek.
-Dzisiaj nie ma walentynek, no nie?- Harry zapytał zdziwiony, jedną ręką szukając telefonu. Zachichotałam w jego skórę, kiedy patrzył na datę na wyświetlaczu.
-Mieszkam w twoim apartamencie jakiś tydzień - wymamrotałam- Aaron myśli, że nocuję u Frankie.
-Nie zauważyłem jak szybko to zleciało- zachichotał nerwowo- Kochanie, przepraszam- wydął usta.
-Nic się nie stało, z resztą ja też nic ci nie kupiłam- powiedziałam z lekkim rozbawieniem w moim głosie. Myślałam, że będzie trochę niezręcznie kupować coś Harry'emu, nie wiedząc że się kochamy.
-Dobrze suko- powiedział sarkastycznie- Z nami koniec- przewróciłam oczami na jego sarkazmy. Chciałam usiąść na siedzeniu obok, ale Harry przycisnął mnie jeszcze mocniej do siebie.
-Nigdzie nie idziesz- wyszeptał do mojego ucha. Czubek jego nosa łaskotał mój policzek, kiedy jego usta całowały okolice moich ust.
-A co jeśli chcę?- wymamrotałam do jego usta, złapałam jego dłoń i położyłam sobie na policzku.
-Nie pozwolę ci odejść- powiedział -Nigdy - zamknęłam oczy gdy Harry obejmował mój policzek. Poczułam jak jego usta napierają na moje. Czule odwzajemniłam pocałunek. Zatopiłam palce w jego lokach.
-Tak bardzo lubię robić z tobą te rzeczy- wymamrotał - Musisz zerwać ze swoim narzeczonym.
Uśmiechnęłam się sztucznie w stronę Harry'ego i sięgnęłam w stronę drzwi samochodu, ale on złapał moją talię i przysunął do siebie. Z jakiegoś powodu wyglądał na zaniepokojonego.
-Wiesz, że mogę pójść z tobą jeśli będziesz chciała- powiedział- Może wyżyje się na mnie, a nie na tobie- przygryzłam wargę i pokręciłam głową. Nie chciałam, żeby tak się stało bo to ja tu zawiniłam. Nie powinnam zdradzać Aarona, ale wcale tego nie żałuję. Mam przez to Harry'ego.
-Będzie w porządku- wyszeptałam i cmoknęłam go w usta. Otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz.
-Zadzwoń kiedy będziesz chciała, abym po ciebie przyjechał- wymamrotał- Jeśli dotknie cię chociaż jednym palcem, zabiję go.
-Harry, on mnie nie dotknie - wyszeptałam - Nie jest taki.
-Bądź ostrożna- wymamrotał. Zamknęłam drzwi zanim Harry zacząłby mnie pouczać na temat bezpieczeństwa. Pomachałam do niego a on odjechał.
Szybko wbiegłam na schodki prowadzące do drzwi mojego mieszkania. Mocno łapiąc klamkę, weszłam pewna siebie do środka. Nie bałam się go, bałam się powiedzenia o sztucznej ciąży i o tym, że kocham Harry'ego. Właściwie, coraz bardziej boję się wyznania prawdy. Tak naprawdę nie wiem jaki jest Aaron kiedy jest ekstremalnie wściekły. Pewnie będzie chciał znaleźć Harry'ego czy coś. Nie, nie myśl o tym. Harry i tak pobiłby Aarona. Moment, Harry jest zwykłym nastolatkiem, nie da radu kiedy stanie do walki z Aaronem.
-Cześć skarbie- Aaron wymamrotał i podszedł do mnie.
-Musimy porozmawiać- wyszeptałam. Aaron złączył brwi w zmieszaniu. Spojrzałam na niego od góry do dołu. Nie był w swoim ubraniu do pracy, miał na sobie jeansy.
-Możemy to zrobić później? Mamy gości- uśmiechnął się i zaprowadził mnie do jadalni. Gości? Od kiedy mamy gości? Spojrzałam na stół, przy którym siedzieli nasi 'goście'. Natychmiast złączyłam brwi na widok aroganckiej pary, która siedziała na przeciwko mnie.
Moi rodzice.
-Samantha!- powiedzieli chórem. Obydwoje wstali od stołu i przywitali się ze mną swoimi sztucznymi uśmiechami. Byli ubrani w podobne kolory, nie ważne co robili zawsze musieli być do siebie podobni. Moja matka miała na sobie blado różową bluzeczkę i pasującą jedwabną spódnicą. Ojciec miał na sobie ciemny garnitur i różowy krawat pasujący do bluzki i spódnicy matki. I byłam ja, ubrana w czarne obcisłe spodnie i biały podkoszulek, a na głowie miałam włosy po seksie.
-Nie widziałem cię tyle czasu, kochanie- tata pocałował mój policzek.
-Wiem, tęskniłam za wami- uśmiechnęłam się do nich. W moim głosie, można było wyczuć nutkę sarkazmu.
-Samantho, co ty masz na sobie moja droga?- zapytała moja matka ze zmarszczonymi brwiami - Wyglądasz jak bałagan! Idź na górę i się przygotuj.
-Oczywiście- powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
Odwróciłam się i wyszłam z jadalni. Byłam zła i zirytowana w tym samym czasie. Byłam zła, bo nie mogłam zerwać z Aaronem tak łatwo jak myślałam. Robi się coraz gorzej. I byłam zirytowana bo moi rodzice są bogaci i wstrętni i oczekują ode mnie wszystkiego co najlepsze. W drodze do pokoju nie mogłam nic poradzić na to, że powiedziałam kilka przekleństw.
Przeszukałam kieszenie i wyciągnęłam telefon. Przejrzałam kontakty i wybrałam numer Harry'ego.
.
.
.
-Halo? Sam, wszystko w porządku?- zapytał zmartwiony.
-Coś się wydarzyło- wybełkotałam i usiadłam na łóżku- Nie mogę z nim teraz zerwać, nie dzisiaj- mogłam usłyszeć przyspieszony oddech Harry'ego. Zawsze jego oddech przyspieszał kiedy był zły.
-Do kurwy nędzy, co teraz?- warknął.
-Moi rodzice tu są- wybełkotałam.
-Sam, mówiłem to wcześniej i powiem to jeszcze raz - powiedział - KOGO KURWA OBCHODZI CO ONI MYŚLĄ?!- ryknął,aż się wzdrygnęłam. Raczej wolę delikatnego Harry'ego.
-Dążę by ich uszczęśliwić- powiedziałam sarkastycznie.
-Sam, nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam- wymamrotał- Musisz z nim zerwać najszybciej jak możesz.
-Po prostu poczekaj trochę dłużej, proszę-poprosiłam.
-Sam, musisz wiedzieć, że cię kocham- Harry powiedział szczerze- Bardzo- zachichotał nerwowo- I nie mogę znieść myśli, że jesteś z kimś innym.
-Wiem- wyszeptałam.
Harry się rozłączył. Był na mnie zły. Westchnęłam i poszłam w stronę mojej szafy. Jedyną rzecz jaką mogłam ubrać, była moja krótka, biała sukienka. Miałam ją na sobie na obiedzie z Harry'm i jego rodzicami. Zdjęłam ją z wieszaka i złapałam szczotkę do włosów, głupi naturalnie kręcone włosy. Przejechałam szczotką kilka razy po włosach, wyglądały na trochę mniej potargane. Zdjęłam koszulkę i wrzuciłam ją do kosza na pranie, razem z jeansami.
Stałam w staniku i majtkach przed lustrem. Powinnam zmienić bieliznę. Tą noszę już trochę ponad jeden dzień. Rozpięłam biustonosz i ściągnęłam majtki, które położyłam na łóżku. Podeszłam do szuflady i zaczęłam szukać świeżej pary. Moją uwagę przyciągnął koronkowy, czarny biustonosz z majteczkami do kompletu. To była najseksowniejsza para jaką miałam. Wyjęłam je z szuflady i szybko nałożyłam na siebie. Spojrzałam jeszcze raz w lustro. Nie jestem osoba, która się przechwala, ale wyglądałam gorąco.
Podniosłam telefon z łóżka, zamierzałam zrobić coś głupiego, ale nie obchodziło mnie to. Czułam się seksownie w mojej bieliźnie. Włączyłam aparat i położyłam telefon z dala od twarzy, Wciągnęłam powietrze, aby wyglądać na jeszcze bardziej szczupłą. Nie przejmowałam się twarzą, skupiłam się na ciele. Zrobiłam kilka zdjęć, głównie mojego wciągniętego brzucha i wypiętej klatki piersiowej. Nie wiem czemu to zrobiłam. Po prostu czułam się seksowna z kilku powodów. I wiem, że Harry to potwierdzi. Czy powinnam mu je wysłać? Tak!
Szukałam numeru Harry'ego kiedy zdjęcia powoli się ładowały. Nie chciałam po prostu wysłać mu kilka moich zdjęć. To byłoby dziwne. Powinnam je jakoś opisać.
Do: Harry Potter
Moim rodzicom nie spodobał się mój 'strój' więc poszłam na górę się przebrać.
Ale hej, patrz co znalazłam w mojej szufladzie...Pomyślałam, że chyba chciałbyś to zobaczyć ;)
Wysłane.
Ciągle nie zmieniłam nazwy Harry'ego w kontaktach. Z resztą, i tak nazwałabym go Harry Potter albo tygrys.
Miałam nadzieję, że nie zrobiłam z siebie zdzirowatej kobiety wysyłając te zdjęcie. Po chwili w mojej dłoni za wibrował telefon.
1 wiadomość od: Harry Potter.
Wow, Sam...wow.
Byłem na ciebie zły, że nie zerwałaś z Aaronem, ale teraz sprawiłaś, że mi stanął.
Nienawidzę cię.
P.S. Kocham cię ;)
Do: Harry Potter
Właściwie, nigdy wcześniej nie powiedziałeś że wyglądam okay. Wow, Styles. Jak bardzo jesteś nieuprzejmy.
Oh, przypominam sobie jak mówiłeś, że ci stanął. To taki....słodkie?
Jest źle, nie jestem z tobą aby pomóc ci z twoim 'problemem'.
P.S. Ja ciebie też kocham ;-)
1 wiadomość od: Harry Potter.
Bardzo przepraszam. Masz rację, jestem bardzo niemiły. Nawet jeśli nie pokazujesz swojej twarzy, na pewno wyglądasz pięknie i seksownie (w oryginale było fuckable. Jest to przymiotnik, fuck - chyba wszyscy wiecie jak się tłumaczy, wiec możecie sobie w główkach wymyślić polski odpowiednik xD)
Ale jest jedna rzecz jaka mi się nie podoba.
Masz na sobie za dużo ubrań ;)
Więc.. co ty na to aby zdjąć kilka warstw i wysłać mi zdjęcia?
P.S. Pokarz swoją piękną twarz ;) xx
Zawahałam się przez moment. Jedno zdjęcie nie będzie boleć. Odpięłam biustonosz i odrzuciłam majtki na bok. Wzięłam telefon i włączyłam aparat. Muszę pokazać swoją twarz. Ale co mam zrobić? Uśmiechnąć się? Nie, przygryzę wargę to wygląda seksownie. Zrobiłam zdjęcia i wysłałam je do Harry'ego. Nie wiem czemu nagle stałam się taka pewna siebie. Sekundę później otrzymałam wiadomość od Harry'ego.
1 wiadomość od: Harry Potter.
O kurwa
Gdybym tylko po ciebie przyjechał, pieprzyłbym cię w samochodzie. Ale nie mogę.
Cóż..chyba jestem w niezaciekawej sytuacji.
Dosłownie.
;)
Do:Harry Potter
Przestań, podniecasz mnie. A to nie pomaga, bo zaraz muszę zejść na dół i zjeść śniadanie z moimi rodzicami.
Chciałabym mieć trochę czasu aby niegrzecznie z tobą porozmawiać.
Napiszę później.
Cześć x.
1 wiadomość od: Harry Potter.
Chyba będę musiał użyć tych zdjęć, które mi wysłałaś, Czy może poczekam aż wrócisz do domu? Hmm..
Kocham cię skarbie x.
P.S. Już się przyzwyczaiłem do mówienia ci tego.
Musiałam powstrzymać się od rumienia się i uśmiechania. Szybko ubrałam się w swoją bieliznę i białą sukienkę. Wyglądałam dobrze, chyba. Nie przepadałam za tą sukienką, nie lubiłam takiego stylu. Przyspieszyłam tępo normalnych przygotowań. Zbiegłam szybko po schodach i zwolniłam kiedy miałam wchodzić do jadalni.
-Przepraszam, że tak długo mnie nie było. Nie wiedziałam w co się ubrać. - skłamałam. usiadłam obok Aarona, który złapał moją dłoń pod stołem. Wzdrygnęłam się kiedy dotknął mojej skóry, to wcale nie było miłe. Spojrzałam na rodziców, wyglądali nadzwyczaj szczęśliwi.
-Czemu nam nie powiedziałaś, że jesteście zaręczeni?- mój ojciec zaćwierkał. Jego szeroki uśmiech sprawiał, że czułam się niezręcznie.
-I oczekujemy dziecka- Aaron uśmiechnął się dumnie i zacisnął uścisk na mojej dłoni. Zmusiłam siebie aby się lekko uśmiechnąć.
-Co?O mój Boże! Tak się cieszę z waszej dójki- moja matka krzyknęła.
Zerwanie będzie raczej trudne.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Postanowiłam rozdział 13 podzielić na dwie części bo oryginał ma 6 stron A4 i raczej długo musielibyście czekać ;/
Enjoy :)
Uuuuuuu te smsy!!!!!!!!!!!!!!!!!! mega ale kurde po co ci rodzice!
OdpowiedzUsuńjejku jakie to było mega słodkie ^.^
OdpowiedzUsuńzajebiste :) szybko proszę dodaj następny <3
OdpowiedzUsuń