czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 14

Rozdział zawiera elementy erotyczne. Jeśli nie lubisz/nie możesz czytać takich fragmentów omiń rozdział. 


-Come up to meet you, tell you I'm sorry, you don't know how lovely you are( Przychodzę aby cie spotkać, powiedzieć przepraszam, nie wiesz jak cudowna jesteś) - Harry wymamrotał do mojego ucha. Przez cały tydzień śpiewał mi tą piosenkę, jego głos jest tak cholernie idealny.

-I had to find you tell you i need you (Musiałam cię znaleźć, powiedzieć że cię potrzebuję)- cicho zaśpiewałam następną część pięknej piosenki. Harry się podniósł i spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami i uśmieszkiem na twarzy.

-Zaśpiewałaś moją część, suko- powiedział z lekkim rozbawieniem w głosie. Harry trącił mnie swoim kolanem kiedy razem siedzieliśmy na podłodze w studiu. Czekaliśmy na Cartera, który zaoferował nam przyniesienie lunchu, zajmowało mu to dłuższą chwilę.

-Jestem głodny- wymamrotał i zabawnie ukąsił moje ramię - Na ciebie.

-Nie możemy, tu są inni ludzie- zachichotałam i cmoknęłam go w usta. Harry wstał i potknął się o własne stopy. Podał mi dłoń i podniósł mnie do swojego poziomu. Małe ziewnięcie opuściło jego usta zanim uśmiechnął się lekko. Brak snu dominował nad nim.

-Czemu jesteś taki śpiący?- zapytałam zaniepokojona. Zamknął na chwilę oczy i nagle je otworzył, jego nagłe zmęczenie mnie martwiło.

-Nie śpię dużo- powiedział nerwowo, powoli położył rękę na swoim ramieniu i zaczął jeździć paznokciami po swojej skórze.

-Przestań się drapać- prychnęłam i zabrałam jego dłoń z ramienia- Co się z tobą dzieje?

-Nic, wszystko jest ze mną okay- wyszeptał. Rozłożył ramiona aby złowić mnie w uścisk abym mogła go pocieszyć. Ale ja zrobiłam krok do tyłu kiedy on się przysunął.

-Nie, nie jest okay. Co się dzieję?- Zapytałam jeszcze raz z irytacją. Zmartwiony przygryzł wargę zamiast udzielić mi odpowiedzi. Nie potrzebowała więcej, wszystko już wiedziałam.

-Jesteś na heroinie, czyż nie?- warknęłam. Zmarszczyłam brwi kiedy on powoli pokiwał głową. Zamknął oczy ze zmartwienia, patrzyłam się na niego z obrzydzeniem.

-Czy ty jesteś głupi?- splunęłam- Próbuję ci pomóc tak bardzo jak tylko mogę, co ty kurwa sobie myślisz?- zapytałam trochę głośniej. Dłoń Harry'ego znowu znalazła się na miejscu gdzie się drapał. Zanim zaczął cokolwiek robić zdążyłam złapać jego obydwie dłonie, naprawdę zaczynał mnie wkurwiać.

-Zniknęłaś, byłem sam- wyszeptał z zamkniętymi oczami- Opuściłaś mnie.

-Nie mogę ciągle na ciebie patrzeć i być z tobą przez cały czas- ryknęłam- Nie tak długo jak chcę, nie mogę- Harry otworzył powieki pokazując czerwone oczy i łzy, które desperacko chciały się wydostać.

-Czemu płaczesz? Przestań- powiedziałam zirytowana. Gdybym mogła, to bym go przytuliła. Ale nie zasłużył na to, to jego wina że bierze heroinę.

-Nie wiem, Sam- wyszeptał- Jestem za bardzo zmęczony aby myśleć.

Czy on jest kurwa poważny? W kompletnej złości, wzięłam butelkę z wodą, która stała na parapecie.Powoli odkręciłam zakrętkę, Harry patrzył się na mnie w mylący sposób.

-Co ty robisz?

-Budzę cię- wymamrotałam. Brwi Harry'ego jeszcze raz się zmarszczyły.

-Co? Jak chcesz mnie obu...

Nie dokończył bo rzuciłam butelką w to co stało przede mną, upewniając się, że woda jest na twarzy i torsie Harry'ego. Spojrzałam na jego twarz, która ociekała z wody, jego oczy pociemniały ze złości, więc zrobiłam krok do tyłu. Wzrok Harry'ego sprawił, że natychmiastowo pożałowałam swojego czynu.

-Nie zrobiłaś- za pauzował- Właśnie tego.

Nie zawahałam się tylko od razu zaczęłam biec, słyszałam za sobą kroki Harry'ego. Bałam się, nie wiedziałam co może mi zrobić.

-Wracaj tutaj pierdolona suko!

Pierwszą myślą była ucieczka do łazienki, co zrobiłam. Na szczęście, Harry nie mógł mnie złapać jeśli zamknęłam drzwi. Krótkie oddechy po drugiej stronie powiedziały mi, że stoi oparty i framugę metalowych drzwi.

-Sam, wyłaź- powiedział na jednym wdechu.

-Nie -  wyszeptałam, przykładając głowę do drzwi aby lepiej go słyszeć.

-Przepraszam jeśli cię wystraszyłem. Straciłem nad sobą panowanie- powiedział delikatnie. Natychmiast przypomniałam sobie potworne słowa Cartera, które wypowiedział kilka tygodni temu, przed tym kiedy wyznałam Harry'emu miłość.

-Pewnego dnia, on straci nad sobą panowanie, a ty będziesz wszystkiego żałowała- wzdrygnęłam się na te słowa. Harry taki nie jest, ale niestety tego nie udowadnia.

-Skrzywdzisz mnie- powiedziałam zmartwiona. Usłyszałam westchnięcie, które pochodziło od temperamentnego chłopaka, którego kochałam.

-Sam, ja cie nigdy nie skrzywdzę- powiedział Harry - Co mam zrobić aby to udowodnić?

-Przestań brać heroinę.

-Czy coś jeszcze?

Zawahałam się przez chwilę przed odpowiedzią na jego pytanie, nie było niczego czego nie mógł zrobić aby mi to udowodnić. Dotknęłam zamka i płynnym ruchem otworzyłam drzwi, ukazując przemoczonego Harry'ego z żalem i zmartwieniem w oczach.

-Hej.

-Hej- wyszeptałam. Podszedł do mnie, ja również zrobiłam krok w przód. Jego oczy złagodniały kiedy dotknął mojej dłoni. Złączył nasze palce, a drugą dłoń położył na mojej talii i przycisnął do siebie. Nie obchodziło mnie, że był mokry, potrzebowałam jego dotyku.

-Nie chcę żebyśmy byli tacy- wyszeptałam- Nienawidzę się z tobą kłócić.

-To moja wian, Sam. - wybełkotał- Przepraszam- Położyłam głowę na jego klatce. Delikatnie potrząsnął dłonie i zacisnął ją na mojej talii.

-Czemu to my jesteśmy tymi popierdolonymi?- wymamrotałam w jego klatkę.

-Kochanie, jesteśmy tylko trochę inny- zachichotał lekko.

***

-Harry, wszystko okay?- razem z Harry'm staliśmy na środku studia, tańczyliśmy do 'Try' kiedy Harry nagle mnie upuścił.

-Tak bardzo mi przykro- wyszeptał, ignorując moje pytanie.- Słabo się dzisiaj czuję. Moja prawa ręka jest bardzo zdrętwiała, nie mogę cię nią trzymać.

-Potrzebujesz przerwy?- zapytałam zmartwiona.

-Nie-wybełkotał. Złapałam jego rękę, natychmiast spojrzał na mnie zdziwiony. Wyczuwał jak lekko się trzęsie . Moje oczy rozszerzyły się. Delikatnie dotknęłam opuszki jego palców na co się wzdrygnął.

-Porusz palcami- wymamrotałam do niego. Zmarszczył brwi z koncentracji patrząc się na swoja prawą dłoń, jego palce lekko się ruszyły a on próbował ukryć ból .

-Nie mogę- odpowiedział surowo.

-Musisz iść z tym do lekarza- wymamrotałam, Harry zachichotał lekko i przytulił mnie do siebie.

-Nie martw się o mnie.

- Trudno jest tego nie robić- bąknęłam w jego skórę. Puścił mnie i uśmiechnął się do mnie uspokajająco.

-Włącz piosenkę!- Krzyknął Harry. Z radia usłyszeliśmy kolejne nuty. Ta piosenka była piękna.

-Teraz upadnij, a ja cię złapię- wymamrotał.

-Ostatnio to się nie udało- wyszemrałam. Byłam już zmęczona, tańczyliśmy już kilka godzin, ale Harry był zdeterminowany aby to udoskonalić. Postanowiłam już nie tańczyć, chłopak był zmieszany na brak moich ruchów. Nie wiedział czemu nie zrobiłam tego o co mnie poproszono.

-Sam, upadnij- poinstruował mnie. Pokręciłam głową w geście protestu. Myślałam, że Harry się zezłości, ale tak nie było. Znalazł coś w tym śmiesznego.

-Chcesz skończyć na dziś?- Wydął wargi i pocałował moje czoło. Pokiwałam, zgadzając się.

-Najpierw muszę zabrać kilka rzeczy ze studia plastycznego- wybełkotałam.

-Zawiozę cię tam.

***

-Zaraz wrócę- wymamrotałam. Harry zamknął za mną wielkie, ciężkie drzwi do studia. Nie byłam tutaj dłuższy czas, nic się nie zmieniło, dzięki Bogu, że nikogo tutaj nie było od kiedy zostawiłam to bez nadzoru. Przeszukiwałam różne miejsca a w studiu, szukałam moich czarnych pasteli i nowego płótna. Nigdzie nie mogłam ich znaleźć.

-Szukasz czegoś?

Odwróciłam głowę s kierunku Harry'ego. Trzymał pudełko z pastelami i płótno.

-Gdzie je znalazłeś?- zapytałam, podchodząc do niego. Chłopak rozłożył sztalugę i położył płótno.

-W twojej szafie- uśmiechnął się.

-Mogę zapytać, co ty robisz?- uśmiechnęłam się podchodząc jeszcze bliżej.

-Miała pani swoją kolej Pani Black, teraz czas na mnie- miał niegodziwy uśmiech na twarzy, to było gorące.

-O czym mówisz?- zapytałam niewinnie.

Stanęłam bok niego, czuł mój oddech na szyi, odwrócił się twarzą do mnie. Zniżył głowę i przygryzł moją wargę, jestem pewna że gdyby zrobił to mocniej zraniłby mnie. Otworzyłam usta, dyszałam z przyjemności, Harry skorzystał i wsunął swój język.

-Pozwól mi siebie narysować- wyszeptał- Zdejmij ubrania.

-Wolałabym abyś ty to zrobił- powiedziałam uwodzicielsko.

-Wolałbym nie- uśmiechnął się- Wolę striptiz teraz i potem.

Zdjęłam ubranie w wolnych męczarniach. Nie dawałam Harry'emu żadnej przyjemności, tylko tyle że zobaczył mnie nagą. Wszystkie moje ubrania łącznie z bielizną były porozrzucane po studiu. Harry głośno przełknął ślinę skanując moje wyeksponowane ciało.

-zrób seksowną pozę czy coś- dokuczał mi. Westchnęłam do siebie, nie wiem jak wyglądał seksowna poza. Spróbowałam wyglądać kusząco z ręką na biodrze i drygą ręką we włosach. Harry miał inny pomysł.

-Mała sugestia..

-Klęknij na kolanach- powiedział Harry z pożądaniem w oczach. Zrobiłam co prosił i słuchałam dalej.

-Rozszerz nogi..- wymamrotał- Chcę mieć lepszy na widok na twoją...no wiesz.

-Zboczeniec- powiedziałam pod nosem z uśmieszkiem. Rozszerzyłam nogi, aby dać Harry'emu 'lepszy widok'. Harry przygryzł kilka razy wargę i dał mi kolejną instrukcję.

-Włóż ręce we włosy- powiedział cicho. Wykonałam wszystkie jego polecenia, wkrótce Harry złapał pastel i zaczął pracować

-Seksownie wyglądasz kiedy rysujesz- powiedziałam na głos, usłyszałam śmiech Harry'ego.

-Sądzę, że to ty wyglądasz teraz seksowniej Samantho- powiedział zdecydowanie. Zignorowałam jego zboczony komplement, nie chciałam wchodzić w szczegóły.

-Jak idzie rysowanie?

-Jest trochę nieporządne- wy szmerał- Trzęsę się.

-W porządku- wyszeptałam.

Spojrzałam na skoncentrowana twarz Harty'ego, był cudowny. Był bardzo skupiony na swojej pracy, rzucił na mnie okiem i uśmiechnął się pod nosem kiedy zauważył, że patrzę na niego z zachwytem. Znowu był skupiony na rysunku.

-Nie mogę się doczekać kiedy będę cię po tym pieprzył- cicho wymamrotał do siebie.

-W jaki sposób masz zamiar mnie pieprzyć?- zapytałam niewinnie.

-Nie.Drażnij.Mnie- powiedział z przerwami.

-Nie, ja chcę wiedzieć- powiedziałam kusząco.

-Cóż, chcę to zrobić właśnie tutaj- wymamrotał- Będę cię ostro pieprzył.

-Dobrze wiedzieć- zachichotałam. Teraz byłam niewiarygodnie napalona.

***

-Skończyłem- powiedział Harry.

Nareszcie!

Wstałam i podeszłam do Harry'ego aby zobaczyć jego dzieło.

-Wow- wyszeptałam. Musiałam to powiedzieć, to było absolutnie fantastyczne. Pomimo, że było trochę zabrudzone, było niesamowite jak na artystę-amatora.

-Nie jest złe- wymamrotał.

-Jest dobre- poprawiłam go. Harry przygryzł wargę i spojrzał na mnie, Stanął szybkim ruchem i podszedł do mnie.

-Czy teraz mogę cię pieprzyc?- uśmiechnął się.

-Tak- uśmiechnęłam się. Zaraz po tym jak dałam Harry'emu zgodę, on nie zawahał sie ani trochę i od razu ściągnął koszulkę prze głowę i zdjął swoje joggerki razem z bokserkami.

-Kurwa- wymamrotał, podniósł joggerki i wyjął z kieszeni foliową paczuszkę.

Kiedy już wyjął kondom, trzymał go w dłoni. Obydwoje byliśmy nadzy, zbliżaliśmy się do siebie patrząc sobie w oczy.

-Zabawmy się..

Jego twarda erekcja na moim udzie wcale nie pomogła potrzymać rosnącej chęci. Jęknęłam kiedy złapał w jedną dłoń moją pierś. Nie zauważyłam jak duże dłonie ma Harry. Brutalnie przycisnęłam swoje usta do jego, wepchałam język do jego buzi. Był zaskoczony moją nagłą chęcią w jego stronę. Pociągał moje twarde sutki, słuchając moich jęków.Jego dłonie znalazły się na moich udach, podniósł mnie. Moje plecy dotknęły zimnej ściany, czułam jak jego usta zostawiają ścieżkę pocałunków na mojej szyi. Podał mi foliową paczuszkę, wskazując abym ją na niego założyła. Rozerwałam ją zębami i wyciągnęłam gumowy materiał, w powolnych męczarniach założyłam prezerwatywę na jego członka.

-Jaki złośliwiec- wymamrotał.

 Bez żadnego ostrzeżenia wbił we mnie swoją erekcję . Zaskamlałam z bólu, ale Harry tego nie usłyszał, kontynuował pchnięcia w bardzo szybkim tępię. Po chwili, przyjemność objęła panowanie kiedy razem z Harry'm znaleźliśmy wspólny rytm. Jego mocne pchnięcia wysłały mnie w stan ekstazy.

-Lubisz to?- zapytał- Lubisz kiedy tak mocno cię pieprzę?

-O mój Boże, tak!- krzyknęłam- Mocniej!

Z każdym kolejnym pchnięciem uderzałam plecami o ścianę, to było bolesne, ale nie zatrzymywało go. Moje paznokcie drapały jego plecy, lekko pokaleczyłam jego skórę kiedy chciałam powstrzymać całą przyjemność którą otrzymywałam.

-Kurwa mać!- Harry wzdrygnął się z bólu- Lżej

-Przepraszam- w połowie jęknęłam kiedy jego pchnięcia były mocniejsze i szybsze. Nie mogłam się powstrzymać od krzyknięcia z przyjemności kiedy dochodziłam, czułam jakby całe moje ciało stało w ogniu.

-Wykrzycz wszystko, kochanie- wymruczał mi do ucha- Kurwa.

Czułam jak drga we mnie kiedy dochodził, jego pchnięcia były coraz lżejsze, poczułam tylko jak ostatni raz we mnie wszedł i wyszedł.

-To było kurewsko gorące- przyznał Harry wychodząc ze mnie. Zdjął kondom, zawinął go i wrzucił do jednego z koszy.

Pozbieraliśmy ubrania, które leżały porozrzucane po całym studiu. Postanowiliśmy wrócić do mieszkania Harry'ego.

***

-W takim razie pokarz mi gdzie to jest- powiedziałam do Harry'ego kiedy przekroczyliśmy próg jego domu. Spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami, nie wiedział o czym mówię.

-Przepraszam?- zapytał zmieszany.

-Heroina, gdzie ona jest?

-Ja um..skończyła się- wymamrotał szybko. Kłamał.

-Jest poniedziałek, dzień kiedy spotykasz się ze swoim dealerem, prawda?- zapytałam z podniesionymi brwiami.

-Tak..

Już go nie słuchałam, poszłam do kuchni aby jej poszukać.

-Sam!- Harry krzyknął za mną. Zignorowałam go. Szybkimi ruchami otwierałam szafki, przeszukiwałam sterty różnych narkotyków.

-Jesteś jakby narkomanem, co nie?- splunęłam. Nie wiedziałam ile wziął, nigdy wcześniej nie grzebałam mu w szafkach. Ale cieszę się, że to robię, sam się zabija.

-Sam, przestań tam szukać. Nie znajdziesz żadnej heroiny- wymamrotał stojąc za mną.

-Co masz na myśli? Gdzie ona jest?- zapytałam go gniewnie. Nie miałam czasu na jego kłamstwa.

-Wziąłem całą- odpowiedział niepewnie.

-Kłamiesz, jakbyś wstrzyknął sobie wszystko na raz, teraz byłbyś martwy- wyszeptałam pod nosem. Harry wyglądał jakby się zamyślił, jakby wahał się czy coś mi powiedzieć czy nie.

-A co jeśli powiedziałbym ci, że dzisiaj nie brałem heroiny?I że nie brałem oj od dłuższego czasu.- wyszeptał do mnie. Co?

-Nazwałabym cię kłamcą- wymamrotałam.- Czego mi nie mówisz?

-Sam, kłamałem kiedy mówiłem że brałem dzisiaj narkotyki- westchnął.

Spojrzałam na niego zmieszana, o czym on mówi? On chyba nie mówi prawdy, czyż nie?

-Co sprawiło, że tak się zachowywałeś?- zapytałam.

-Byłem na czymś innym- powiedział - Powoduję podobne efekty do heroiny.

-Czy jest jak ona?

-Nie, jest kompletnie inny- westchnął.

-Co to było?- zapytałam zmieszana.

-Nie mogę ci tego powiedzieć- wyszeptał. Położył dłoń na swoim ramieniu i zaczął się drapać, czerwone paski pojawiały się na jego skórze.

-Przestań!- wrzasnęłam i złapałam jego dłoń. - Co wziąłeś?

-Mówiłem. Nie mogę ci powiedzieć.

-Cóż, dowiem się- odwróciłam się w stronę szafek.

Poszukiwałam przez różne rodzaje narkotyków, niektóre legalne, niektóre nie. Moją uwagę przykuł słoik z pomarańczowymi pigułkami. Nie rozpoznałam etykietki. Nie wiedziałam co to było. Ze słoikiem w ręku odwróciłam się do Harry'ego, jego oczy się rozszerzyły.

-C..Co z nimi robisz?- zapytał jąkając się.

-Co to jest?- zapytałam zła. Harry zrobił krok w przód na co ja zrobiłam krok w tył. Wyglądał na przerażonego.

-Są dla mnie bardzo ważne Sam.- wyszeptał- Docenię, jeśli mi je oddasz.

-Powiedz mi, co to jest- prychnęłam. Osunęłam je od niego.

-Nie mogę ci powiedzieć- jeszcze raz wyszeptał.

Westchnęłam z rozczarowania. Czemu Harry miał przede mną tajemnice? Założę się, że są bardzo niebezpieczne. Kiedy spuścił wzrok miałam okazję aby uciec z pigułkami w ręku. Przebiegłam przez salon do łazienki. Niestety, Harry nie miał klucza w drzwiach. Poszedł za mną do łazienki gdzie trzymałam słoik z lekami nad toaletą. Oczy Harry'ego rozszerzyły się ze strachu kiedy zrozumiał co chciałam zrobić.

-Oddaj mi to- powiedział surowo.

-Powiedz co to jest - powiedziałam trochę głośniej.

-Chciałbym to zrobić, Sam- zapłakał. Wkurwiłam się.

-Kurwa mać- ryknęłam. -Jeśli mi nie powiesz co to jest, spuszczę to w toalecie i przysięgam na Boga, że teraz cię zostawię!- Prawie zaczęła płakać.

Harry upadł na kolana i złapał moją dłoń, cicho wymamrotał jakieś słowa, których nie zrozumiałam.

-Powiem cie, co to jest, tylko mi to oddaj- zapłakał- proszę, n..nie zostawiaj mnie.

-Słucham- wyszeptałam kiedy wstał do mojego poziomu. Zawahałam się i oddałam mu słoik, chłopak westchnął z ulgą. Spojrzał mi w oczy, wyglądał jakby miał się roztopić ze zmęczenia.

-To są moje lekarstwa- przygryzł wargę. Moje łzy gotowe były do opuszczenia powiek. Harry jest na lekach, co gorszego może przytrafić się temu biednemu chłopakowi.

-Na co?- zapytałam cichutko.

-Na parkinsona.

Te dwa słowa sprawiły, że się zagubiłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
:ooo ale się porobiło. Kłótnia, seks w studiu, rysunek Harry'ego i jeszcze ta choroba . Co o tym sądzicie ?

+Następny rozdział powinien pojawić się jeszcze w tym tygodniu. Nie wiem jak będzie dalej, bo niestety kończą mi się ferie :c


5 komentarzy:

  1. wow parkinsona?!!!!!!!!! wow nie wierze rozdział mega!

    OdpowiedzUsuń
  2. ojejku serio??? na parkinsona???
    biedny Harry :'c
    dobrze że prawdziwy Harry nie jest na to chory xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny<3 Dziękuje za tłumaczenie ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Podejrzewalam że jest na coś chory ale że na Parkinsona ?!?!?!?! :o - DynaHope1DEF

    OdpowiedzUsuń

1 KOMENTARZ = 1 UŚMIECH TŁUMACZKI