niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 19

Nie wiem czy podjęłam najlepszą czy najgorszą decyzję w moim życiu. Cóż, mam pierścionek na palcu i nie wiem co dalej robić.
Zawody są dziś, dzień, którego obawiałam się przez ostatnie 4 miesiące. Ale to również oznacza inną rzecz, to jest ostatni raz kiedy zobaczę Harry’ego. I nie wiem czy cieszę się z tego powodu czy nie. Chcę go, ale on nie jest mój, więc nie mogę się dużej o niego martwić.
-Frankie, masz makijaż i kostiumy ?- Carter zapytał głośno kiedy my wszyscy byliśmy w studio, gotowi do wyjścia na wydarzenie, które mogło dosłownie zmienić dużo rzeczy
-Tak!- wykrzyczała głośno podnosząc torby. Harry westchnął do niej, nie zgadzał się z tym, że musi mieć makijaż. Frankie zdawała się zauważać frustrację Harry’ego. 
-Nie martw się Harry- Wyszeptała. -Nie sprawię, że będziesz wyglądał jak pieprzona wróżka.
Zaśmiałam się do siebie z wybuchu Frankie, Harry uniósł ręce w geście obronnym, przed złapaniem jednej z kanapek, które przygotowałam dla wszystkich. W autobusach staje się nerwowa, więc robię dużo jedzenia dla wszystkich. Ale nie jestem szczęśliwa z tego, że Harry to je. Nie zasługuje na to by je jeść. 
-Ta kanapka nie jest dla ciebie- wymamrotałam, kiedy złapałam torebkę i podążyłam za nim, gdy kierował się w stronę drzwi wejściowych. Wtedy się prawie wywróciłam, on chodzi strasznie szybko.
-No to kurwa szkoda.- Warknął przed tym jak wziął dużego gryza mojej kanapki z jajkiem. Mam nadzieję, że się zakrztusi.  Widzisz, Harry zmienia się znowu w chujową wersję samego siebie, kiedy już nie jesteśmy dłużej razem.
Kiedy wsiadamy do autobusu, zmierzam do siedzeń na środku zajmując siedzenie obok mnie dla Frankie. Harry poszedł na tył, blokując nas wszystkich swoimi słuchawkami. Zerknęłam na Frankie, która szła w moją stronę z wielką torbą jedzenia. Przed tym jak usiadła obdarzyła mnie wielkim uśmiechem i wyjęła wielką torbę nachos. 
-Jechałaś kiedyś pięć godzin autobusem?- Zapytałam ją nerwowo, kiedy zanurzałam rękę by wyjąc garść serowych nachosów i wpakować je do buzi. 
-Wydaje mi się, że tak. Masz chorobę lokomocyjną ?- Zapytała z przejęciem. Wytrzeszczyłam oczy, przed kiwnięciem głową. Kompletnie zapomniałam o mojej chorobie. 
-Tutaj masz torbę.- Zaśmiała się i podała mi plastikową torbę, którą z wdzięcznością od niej wzięłam. 
-Dzięki.- Zachichotałam nerwowo, jeśli zwymiotuję to się popłaczę.
Nagle Carter wskoczył do autobusu, zawsze wszytko robił ostatni. Stanął na przedzie i popatrzył na wszystkich z wielkim uśmiechem. Wyszeptał kilka słów do kierowcy, ten przytaknął i podał mu mikrofon, który był połączony z głośnikami w autobusie. 
-Dobra ludzie, to jest to!- Wykrzyczał z radością i zarażając ją wszystkich. 
-Minione 4 miesiące były niesamowite. Dziękuję za cały wasz wysiłek i wsparcie- Mówił dalej z radością. 
-I dziękuję wam wszystkim za zarażenie nas wszystkich seksualnym napięciem, które było między Harrym i Sam
Zakryłam ręką buzię, próbując przestać się śmiać, niestety się nie udało. Carter mrugnął do mnie ze złośliwym uśmieszkiem, a ja się cieszę, że Harry teraz słucha muzyki. 
-Chce tylko powiedzieć, że nie ważne co się stanie, nadal będziemy najlepszą grupą taneczną na całym świecie.
-Powodzenia  Sam i Harry .Wykrzyknął głośno wprawiając wszystkich w wiwaty. Uśmiechnęłam się do siebie i podziękowałam wszystkim, jestem teraz w tak świetnym humorze.
***
-Źle się czuję- Powiedziałam do Frankie. Wierciła się na siedzeniu kiedy na mnie spojrzała, sama wyglądała jakby miała zwymiotować.
-To użyj torby.- Powiedziała cicho. Zmarszczyłam brwi i potrząsnęłam głową, gdy podniosłam torbę.
-Już jest pełna.- Zakaszlałam. W odpowiedzi odsunęła się, wstała z jej siedzenia i pomaszerowała na przód autobusu.
Mój brzuch się wywracał, czułam jak wszystko idzie mi do gardła. Zapach odświeżacza powietrza wypełnił moje nozdrza, co sprawiło, że jeszcze bardziej chciało mi się wymiotować. Nagle autobus zwolnił i zatrzymał się na poboczu drogi. Frankie pomachała do mnie ręką, dając mi znak, by wyjść z autobusu, co z radością uczyniłam.
Potknęłam się ledwo idąc w stronę drzwi autobusu kiedy wysiadałam. Frankie uprzejmie poprowadziła mnie do krzaków koło chodnika, gdzie upadłam na kolana w porażce wymiotując pomarańczową cieczą. 
-Zjadłaś za dużo nachos- Powiedziała do mnie trzymając moje włosy, zdaje mi się, że wstrzymywała oddech. Myśl o tym, że wszyscy na mnie patrzą na mnie przez okna autobusu sprawiała, że chciałam zwinąć się w kłębek i płakać. 
-Przyniosę ci wody- Wyszeptała i wstała uwalniając przy tym moje włosy, które znalazły się na mojej twarzy.
Mogłam ledwo oddychać. O dziwno, poczułam parę rąk zbierających włosy, które mi przeszkadzały i zakrztusiłam się jeszcze bardziej. Kimkolwiek był ten chłopak, to wydawał się cudowny, gdy szeptał mi uspokajające słowa. Jego jedna ręka leżała na moich plecach delikatnie je głaszcząc. Od razu wiedziałam kim był, z nikim innym nie czułam tych iskier. 
Kiedy tylko skończyłam wymiotować chciałam wstać, Harry złapał moje ramię i przyciągając mnie do siebie bardzo mi pomagając. 
-Nie patrz na mnie- Wyszeptałam do niego, gdy byłam jego wzrostu. -Jestem obrzydliwa
-Widziałem gorsze- Powiedział z rozbawieniem w głosie. Przed tym jak mogłam odpowiedzieć Frankie podeszła do nas z chusteczkami i butelką wody.
-Dzięki Harry, już mogę się ją zająć- Powiedziała przed trąceniem go trochę, jako sygnał, że ma odejść. Harry zignorował ją i spojrzał na mnie z troską. 
-Wszystko dobrze ?- Zapytał marszcząc brwi i przygryzając usta. 
-Już lepiej, możemy teraz wrócić do autobusu- Powiedziałam szczerze. Harry zadrwił w odpowiedzi, odwrócił się natychmiastowo i wskoczył do autobusu. 
-Czujesz się wystarczająco dobrze, żeby wrócić do autobusu? Zostało jeszcze tylko pół godziny drogi- Zapytała z ciepłym uśmiechem. Przytaknęłam i z wdzięcznością wzięłam od niej wodę, teraz gdy pozbyłam się wszystkiego z żołądka czułam się dużo lepiej. 
Obie wsiadłyśmy do autobusu i zauważyłam Cartera, który też się krztusił. 
-Carter wszytko w porządku ?- Zapytałam z przejęciem i gdy podeszłam bliżej, on zaczął kaszleć jeszcze bardziej. 
-Sam jesteś moją najlepszą przyjaciółką i cię kocham.- Powiedział pomiędzy kaszlem. -Ale odejdź ode mnie, jesteś obrzydliwa
Zachichotałam w odpowiedzi i wróciłam na moje siedzenie, Carter źle znosi wymiociny.Powinnam to pamiętać, jest moim przyjacielem od lat.
***
Weszliśmy do budynku, było okropnie ciemno, ale wszystkie zawody tak wyglądają. Nikt nigdy nie jest miły, wszystkie zawody są okropne. Mówiąc już o okropnościach kobieta, która nas przywitała nie była taka miła.
-Jesteście spóźnieni- Wyjęczała i odhaczyła nas na liście. Carter uśmiechnął się do mnie ironicznie dając mi znać, że głownie to moja wina.
-Idźcie tam- Powiedziała i wskazała drzwi, które oznakowane były „Kulisy” -Do występu macie godzinę, powodzenia.
Jej ‚powodzenia’ nie brzmiały obiecująco. 
Kiedy byliśmy za kulisami Frankie wydawała się podekscytowana robieniem fryzur i makijażu. Kiedy tylko weszliśmy przez drzwi usłyszeliśmy muzykę z trwającego teraz występu. Ja i Harry od razu zerknęliśmy na siebie, doskonale znaliśmy tą piosenkę. 
-‘No Church In The Wild’- Powiedziałam prawie szeptem. To nie może się dziać. 
-Jaja sobie kurwa robisz ?- Harry spytał retorycznie patrząc na nas wszystkich.
-Kurwa.- Carter powiedział do siebie.
-Co zrobimy ?- Spytałam. Na twarzy Frankie pojawiło się zmieszanie. Nie miała pojęcia o czym rozmawialiśmy.
-Co się dzieje ?- Zapytała zmieszana. Harry westchnął w odpowiedzi. 
-Oni tańczą do piosenki, do której by też kurwa tańczymy- Odburknął. Carter przeczesał włosy ręką, myśląc co możemy zrobić. 
-Okej, zrobimy tak,- Wyszeptał. -Musimy pozamieniać miejscami wszystkie piosenki.”
Pokiwałam głową w uznaniu, jego plan wydawał się wystarczająco prosty.
-Zatańczycie najpierw ‚My Songs Know What You Did In The Dark’, ‚No Church In The Wild’ potem, a ‚Try’ na koniec-. Powiedział stanowczo Carter. Wciąż będzie to złe, że tańczymy do tej samej piosenki co oni, ale nie będzie to wyglądać tak źle, gdy zatańczymy to w innym czasie. Mam tylko nadzieję, że są niesamowicie gównianymi tancerzami. 
-Frankie, makijaż.- Carter poinstruował ją,

-Tak jest kurwa
***
-Wyglądam jak pieprzona wróżka- Harry odburknął, musiałam zachichotać, tak naprawdę wyglądał wyjątkowo seksownie. 
Miał czerwone ślady na policzku i ramionach, by wyglądać bardziej ognisto. Miał czarny eyeliner, by jego oczy wydawały się ciemniejsze. Miałam dokładnie taki sam, czerwony i czarny na całym ciele.
Pomimo tego, że jestem artystką jestem beznadziejna w makijażu. Frankie powinna robić to zawodowo. 
-Podobają mi się moje włosy.- Powiedziałam do Frankie. Były rozpuszczone, ale zapięte z tyłu, żeby moje ciemne fale nie dostały się do twarzy podczas tańca.
-Myślę, że wykonałam dobrą robotę.- Powiedziała do siebie, uśmiechnęłam się w zgodzie. Jednak Harry był w złym humorze. Może, ale tylko może, jest smutny, bo go  odrzuciłam w zeszłą sobotę. 
-Pięć minut!- Carter wykrzyczał, gdy wskoczył przez drzwi do naszego małej garderoby, w ręku trzymał pudełko. Od razu wiedziałam co to jest, uśmiech na jego twarzy mówiła sam za siebie. 
-Załatwiłeś nam koszulki ? Carter, obiecałeś!- Zachichotałam i żartobliwie walnęłam go w ramię. Położył pudełko, po czym wyjął nam koszulki. 
Pomyliłam się, to nie były koszulki, to była tank topy. Były czarne ze brokatowym złotym napisem ‚Riot’* na przedzie. Były fantastyczne i wiedziałam, że Carter musiał sam je zaprojektować. 
-Wymyśliłem nazwę dla naszej grupy, bo oficjalnie nie mieliśmy żadnej.
-Są świetne, dziękuję.- Uśmiechnęłam się i podniosłam moją koszulkę do góry zdejmując ją, a potem zakładając tank top. Oczy Cartera się poszerzyły. 
-Nie możesz się tak przede mną przebierać, Sam- Uśmiechnął się, Harry nie wyglądał w ogóle na zadowolonego, wyglądał na prawie zazdrosnego.
-Jesteś moim najlepszym przyjacielem od lat, widziałeś już wszytko.- W odpowiedzi Carter się zarumienił, z zakłopotaniem odwrócił i ruszył w stronę drzwi. 
-Wchodzicie za 5 minut- Przed wyjściem przypomniał.
-Lepiej już chodźmy-. Wyszeptał i założył tank top na swoje wytatuowane ciało.
Oboje staliśmy za kulisami, ludzie, którzy właśnie tańczyli skończyli, a to oznacza, że teraz nasza kolej. Kurwa. Kobieta dała nam znać, że mamy wchodzić, gdy inni zejdą. Harry zerknął na mnie z nerwowym uśmiechem, wyszeptał ‚powodzenia’, a ja szeroko się uśmiechnęłam w odpowiedzi. 
Razem weszliśmy na parkiet, prawie się trzęsłam, ale kibicujący tłum sprawił, że poczułam się lepiej, wiedząc, że moja grupa jest gdzieś tam, by nas wspierać. 
-Nazwa?- Jeden z sędziów siedzących na przeciwko nas zapytał ze sztucznym uśmiechem.
-Riot.- Harry za mnie odpowiedział, przygryzłam usta i spojrzałam na sędziów. Musieli sami być profesjonalnymi tancerzami, byli wysportowani jak dla mnie. 
-Kiedy będziecie gotowi.- Powiedziała i wzięła łyka wody. Razem z Harrym staliśmy na naszych miejscach, gdy Fall Out Boy zabrzmiało w pokoju. To jest to. 
-Teraz.- Harry do mnie wyszeptał.
***
-To było świetne!- Wykrzyczałam do niego, gdy zeszliśmy ze sceny. Krzyki tłumu sprawiły, że brzęczało mi w uchu. 
-Nie prawda.- Powiedziałam ze zmieszaniem i spojrzałam na niego. Co cholerny jest z nim nie tak ?
-Ludzie, wchodzicie za pół godziny!- Carter wykrzyczał kiedy wychodziliśmy, a Frankie za nami podążyła z torbą z kosmetykami w ręku.
***
Jeszcze raz nasz makijaż był skończony, Frankie sprawiła, że wyglądaliśmy brudno, tym razem byliśmy pokryci pyłem i brudem. Widziała co robi i nie wątpiłam w to nawet przez chwilę. Makijaż wyglądał niesamowicie. 
-Dwie minuty!
Razem z Harry’m jęknęliśmy, gdy wstawaliśmy z naszych miejsc, kierowaliśmy się w stronę drzwi, które zabrały nas na kulisy. Kiedy zerknęłam na Harry’ego zauważyłam, że jego ręka bardzo się trzęsła. Mam pieprzoną nadzieję, że to nerwy, a nie choroba.
Tak jak wcześniej, kobieta dała nam znać, by wchodzić na scenę, co zrobiliśmy szybko. Publiczność kibicowała, kiedy weszliśmy i nie byłam tak zdenerwowana jak wcześniej. Byłam gotowa do tańca ‘No Church In The Wild’.
Muzyka grała, zauważyłam jednego z sędziów wzdrygnął się nico widząc, że ta piosenka była już grana. Ale w tej chwili nie obchodziło mnie to, byłam skupiona tylko na tańcu. 
Kiedy tańczyliśmy wszytko szło idealnie, poruszaliśmy się zsynchronizowanie i wcale się nie wahałam.Nadeszła pora, gdzie Harry miał mnie podnieść i podrzucić do góry.
Zakołysał mnie w swoich ramionach, zdecydowanie mnie trzymając, przez wydało się sekundy. Kiedy nagle, jego prawa ręka nie była w stanie mnie dłużej trzymać, spróbował mnie ponieść, ale żałośnie nie udało mu się. Upuścił mnie i spadłam na plecy, moje jak zarówno jego oczy były szeroko otwarte.
Spojrzeliśmy na siebie, nie wiedzieliśmy co robić. Oboje byliśmy za bardzo w szoku. Tłum ucichł, a ja chciałam się załamać i płakać. To jest to, wszytko zniszczone. Nasze szanse na wygraną przepadły i to wina Harry’ego. Jednak szybo Harry pomógł mi wstać i kontynuowaliśmy nasz taniec, jakby nic się nie stało. 
-Tak bardzo mi przykro.- Wyszeptał do mnie kiedy skończyliśmy tańczyć. Ale zignorowałam go i zeszłam ze sceny, a Harry za mną. Carter już czekał z oczami pełnymi furii. 
-Co do kurwy?!- Wywrzeszczał. 
-To była pieprzona porażka.- Wyszeptałam. Harry nie wyglądał nawet na zmartwionego, to było to czego się spodziewał.
-Wiedziałam, że to się zdarzy.- Powiedział do siebie, powodując mój wybuch.
-Harry to twoja wina!- Wykrzyczałam. -Zrobiłeś to, żebym źle wypadła?!
Jego oczy pociemniały, a jego brwi były tak bardzo zmarszczone, jak usta. Zrobił krok w moja stronę, a ja zrobiłam krok do tyłu. Byłam bezradna, gdy nade mną górował. 
-Chcę dla ciebie tego co najlepsze,- Wykrzyczał. -Jak możesz mnie posądzać o coś tak cholernie samolubnego ?!
-Nie powiedziałeś mi o ręce, to było samolubne !
-Ja jestem samolubny?! Po prostu wykonywałem moją robotę!
Wkurzał mnie, nie mogłam go znieść. Zrobiłam krok do przodu, a Harry bez wahania cofnął się do tyłu, był przy ścianie, bałam się, że go uderzę. Jednak szybko Carter złapał mnie za rękę i pociągnął do tyłu, Harry nie wyglądał w ogólne na przestraszonego. Cóż, jestem dosłownie bezradna przeciw jemu w każdym razie.
-Mogłeś powiedzieć, że nie czułeś się najlepiej,- Carter powiedział spokojniejszym tonem niż wcześniej. -Z chęcią zajął bym twoje miejsce, gdybym tylko wiedział.
-Jezu Carter, nie zdajesz sobie sprawy, że on chciał, żeby nam nie wyszło ?! Chce się na mnie zemścić, bo nie będę z nim przez kolejny pieprzony miesiąc!”
Harry zmarszczył brwi, jego pięści były zaciśnięte, ale nie obchodziło mnie to. Nie mogłam się mniej przejmować, o to czy jest wściekły czy nie.
-Nie mogę uwierzyć, że tak nisko o mnie myślisz.- Wyszeptał i poszedł do garderoby. Carter spojrzał na mnie, jego ciemne włosy opadły na opaloną twarz
-No te preocupes.- Wyszeptał do mnie po hiszpańsku, co oznaczało ‚Nie martw się’.  To była zaleta posiadania przyjaciela z Hiszpanii. Mogliśmy rozmawiać o wszystkim, a nikt nie widział o czym mówimy.
-Kiedy następny taniec?- Zapytałam prawie szeptem.
-Za 20 minut
Przygotujmy się na ostatni taniec. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~*Riot – z ang. Zamieszki, 

Hej, jestem Aneta :) Od niedawna tłumaczę razem z Pauliną, która jest moją BFF i nie ukrywam bardzo się z tego cieszę ;) Postaramy się dodawać rozdziały coraz częściej, pamiętajcie, że komentarze dodają nam więcej motywacji ;) 


8 komentarzy:

  1. Tego się nie spodziewałam ale i tak mam nadzieję że wygrają. :d
    A pozatym rozdział świetny xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww... czekam na następny *.*
    /M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja cie szkoda że Harry'emu się ta ręka trzęsła no ale to przecież choroba... Czemu ona tak na niego naskoczyła?!

    OdpowiedzUsuń
  4. biedny Harry wkurzyła mnie ona myśląć że zrobił to specjalnie!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Uszanowanko Aneta :) super tlumaczysz :) biedny Harry :( - DynaHope1DEF

    OdpowiedzUsuń
  6. Głupia Sam -.- CZEKAM NA NN ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego usunęłas rozdzial 20? :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już dodalam :) usunelam poniewaz pokazywal mi sie jeden wielki bialy kwadrat ale juz wszystko jestok :)

      Usuń

1 KOMENTARZ = 1 UŚMIECH TŁUMACZKI