Rozdział zawiera elementy erotyczne. Jeśli nie lubisz/nie możesz czytać takich fragmentów omiń rozdział.
Chociaż raz byłam szczęśliwa, szczęśliwa z powodu Harry’ego. Znasz to uczucie, gdy jesteś prawdziwie, bezrozumnie, głęboko zakochany ze wszystkim co masz ? Cóż, to zdarzyło mi się w zeszłym tygodniu. To było niespodziewane, takie nagłe.I brakowało mi słów.
*FLASHBACK*
-Co mogę zrobić, żeby ci udowodnić, że nigdzie się nie wybieram ?-Prawie płakałam, gdy przycisnęłam swoje czoło do jego, próbując się z nim porozumieć. Harry znowu patrzył na podłogę, , jego oczy były otwarte bardziej szeroko niż zazwyczaj, ale wciąż miał kwaśną minę na twarzy.
-Wyjdź za mnie.
Moje usta natychmiast się otworzyły, moje szeroko otwarte oczy sprawiały, że Harry czuł się zakłopotany, gdy przygryzał wargi z błagającymi oczami. Nie wiem co powiedzieć, tak nagle mi się oświadczył. Nie zrobił tego, bo chciał się ze mną ożenić, zrobił to bym była jego. To jest moment, w którym musiałam go delikatnie zawieść.
-Masz zaledwie dziewiętnaście lat, Harry - Powiedziałam szeptem, sprawiając, że jego usta zatrzęsły się jeszcze raz. - Jesteśmy za młodzi.
-Nie jesteśmy za młodzi, wiele osób bierze śluby w naszym wieku.
-Sama nie wiem, Harry. - Wymamrotałam do siebie.
-Nie kochasz mnie, prawda ?
-Oczywiście, że kocham. - Prawie płakałam, przyciskając usta do jego czoła.
-I ja cie kocham ?
-Wiem, Harry. - Wyszeptałam do niego, starając się chłopaka uspokoić.
-To wszystko czego potrzebujemy, tylko my Sam. - Wymamrotał próbując nie szlochać.
-Małżeństwo nie jest odpowiedzią.
-Proszę powiedz tak, - Zapłakał i schował głowę w zagłębienie mojej szyi. Zacieśniłam mój uścisk. Dałam mu dodający otuchy buziak. Zapłakał cicho - Chcę być przy tobie.
-Harry, nie mogę cię poślubić, - Wyszeptałam, rysując wzory kół na jego plecach podnosząc go na duchu. Chciałabym go poślubić,ale nie przez następne dziesięć lat?To wydaje się bardziej rozsądne dla mnie. A nie, gdy znamy się przez pieprzone pięć miesięcy.
-Dlaczego nie ? Ja potrzebuje ciebie, a ty mnie, prawda ? - Zapytał nerwowo, bezsensowne łzy spływały po jego policzkach, gdy próbował mnie przekonać do bycia jego. Cóż, już jestem jego, nie wiem co małżeństwo ma w ogóle do rzeczy.
-Czuje od ciebie wódkę, Harry - Powiedziałam szeptem, przed tym pochyleniem jego głowy w moją stronę, delikatnie całując jego usta. - Nie będziesz tak samo myślał jak odpoczniesz i się uspokoisz.
-Będę, Sam ja chce się z tobą ożenić. - Wymamrotał uspokajająco po czym klęknął i szybko stanął na nogi.Szybko podniósł mnie swoją ogromną i muskularną postawą, delikatnie przebiegając swoją trzęsącą się ręką przez moje włosy.
-Nie będziesz, gdy wytrzeźwiejesz uwierz mi. - Czy to nie dziewczyny zawsze ze wszystkim się spieszą? Cóż, Harry raczej nie jest dziewczyną, a chce żeby sprawy potoczyły się szybko.
-Niczego nie piłem. - Zakłamał sprawiając, że zmarszczyłam brwi w odpowiedzi.
-Czuje to, Harry nie kłam.
-Musisz być szalona. - Powiedział, próbując sprawić, żebym się z nim zgodziła. Nie Harry. To zdecydowanie nie tak działa.
-Myślę, że to ty jesteś tutaj tym szalonym.
-Sam nie proszę, byś wyszła za mnie teraz, - Wyjęczał, gdy prowadziłam go w stronę schodów, prawie ciągnąc go do naszego pokoju, gdy zachowywał się jakby był zbyt zmęczony, by zrobić cokolwiek. - Po prostu chcę, żebyś obiecała, że to kiedyś zrobisz.
-Może, kiedyś.
-Obiecujesz ? Zapytał z grymasem, powodując mój rumieniec przed odpowiedzią.
-Może.
***
Weszliśmy do naszej sypialni ze znakiem ulgi, nareszcie Harry może trochę odpocząć. Jako pierwszy wskoczył na łóżko, potrzebował się przespać, nie miał żadnego czasu na relaks zeszłej nocy.
Sama leniwie wczołgałam się do szkarłatnej czerwonej pościeli, podnosząc ręce do o koła szyi Harry’ego, przed przyciągnięciem go do delikatnego pocałunku.
-Naprawdę mnie dziś wystraszyłeś. - Wyszeptałam do niego, jego oczy próbowały pozostać otwarte, gdy jego ręka drapała moją talię. Wyglądał na skupionego na moim komunikatem, faktem, że się jego bałam.
-Dlaczego ? - Wymamrotał ze zmarszczonymi brwiami, następnie zamknął oczy. Jego nucenie informowało mnie, że wciąż mnie słuchał, gdy jego oczy odpoczywały.
-Bo pomyślałam, że się poddajesz, - Powiedziałam cicho. - Ale tego nie zrobiłeś. - Nieśmiało się do niego uśmiechnęłam, nawet pomimo to, że nie mógł mnie zobaczyć. Ale wiedziałam, że on może stwierdzić, że się uśmiecham, zna mnie jak nikt inny.
-Uratowałaś mnie tyle razy. - Powiedział z nieznacznym i cichym chichotem. Przelotnie wydymał na mnie wargi, dając mi potrzebę, aby pochylić się i pocałować go jeszcze raz.
-W jaki sposób cię uratowałam ? - Zapytałam cicho chcąc by mówił. Był taki piękny.
-Mam rodzinę dzięki tobie, znalazłem miłość dzięki tobie
Mogłam dosłownie poczuć jak serce mnie boli w tej chwili, nie myślałam, że będę miała taki niebiański i kochający moment w jego obecności. Mogłabym patrzeć na niego z podziwem przez cały dzień, mogłabym nawet patrzeć jak śpi przez godziny. Nie wiem gdzie bez niego bym była. prawił, że jestem coś warta we własnych oczach. I wiem, że sprawiłam, że też jest coś warty, po prostu mam przeczucie, że do siebie należymy.
-Harry ? - Wyszeptałam, delikatność w moim głosieuspakajała go, a delikatny uśmiech pojawił się na jego ustach. Jego oczy były zamknięte, ale nie odpocząłby bo dopóki by mnie nie usłyszał.
-Tak ?
-Gdybyśmy wzięli ślub, co by się stało ?
-Zrobiłabyś ze mnie najszczęśliwszą osobę na planecie Sam, - Wyszeptał, zmęczony ale chętny by porozmawiać. - Byłabyś świetną matką, a ja byłbym okropnym ojcem.
-Jak to ? - Zachichotałam. Mam nadzieję, że mówi to tylko dlatego, bo jest zmęczony. Dlaczego w ogóle omawiamy plany o dziecku ?
-Myślę, że bym na nie usiadł.
-Myślę, że byłbyś dobrym ojcem. - Wymamrotałam przed pocałowaniem jego szyi. Coś z Harrym będącym ojcem podnieciło mnie, po prostu fakt, że będzie bardziej dojrzały. To po prostu seksowne.
-Może ..
-Więc, jeśli kiedyś się pobierzemy będziesz szczęśliwy, ale będziemy mieć dziecko, na którym prawdopodobnie będziemy siadać.
-To nie brzmi zbyt obiecująco co ? - Westchnął.
Przed odpowiedzią uśmiechnęłam się, w tym samym czasie byłam zdenerwowana i podekscytowana. Wciąż pozostawałam spokojna, gdy spojrzałam na niego z podziwem, jest zbyt piękny jak na chłopaka. - Poślubię cię.
-Naprawdę ? Harry zapytał z ciepłym uśmiechem, jego oczy wciąż zbyt zmęczone, by je otworzył, ale nadal mogłeś zobaczyć szczęście w nim. W odpowiedzi przycisnęłam moje usta do jego, razem ruszały się tak namiętnie i idealnie.
Gdy się całowaliśmy, poczułam wszystko to co on. Poczułam szczęście i ból za jednym razem, poczułam całość. Ręka Harry’ego przyciągnęła mnie bliżej jego, przysuwając mnie, dlatego on był teraz na górze. Rozchyliłam jego usta swoim językiem, wsunęłam go leniwie, gdy Harry całował mnie zmęczony.
Moje ręce przebiegały przez jego brązowe loczki, ciągnąc je nieco, przed kolejnym namiętnym pocałunkiem. Odsunęłam się by spojrzeć na chłopaka, jego oczy były znowu otwarte i obdarzył mnie najcieplejszym uśmiechem jaki możesz sobie wyobrazić.
-Mogę cię teraz nazywać moim narzeczonym ? - Zażartowałam, ale wciąż miałam nadzieję, że powie tak. Nie wiem czemu tak nagle jestem podekscytowana, w najbliższym czasie nie będziemy brać ślubu. Na razie jest to tylko obietnica.
-Samantha Styles. - Harry powiedział spokojnym tonem, jakby to imię było niebiańskie i znaczące. W moim przypadku, nieco wydymałam wargi.
-Nie chcę aby moje nazwisko było zmienione- zmarszczyłam brwi.
-No to kurwa szkoda. - Zażartował, powodując mój chichot.
-Harry Black. - Zadrwiłam sprawiając, że Harry rzucił mi gniewne spojrzenie, które szybko przemieniło się w rozbawione.
-Nie ma mowy, żebym zmienił moje nazwisko, tylko dlatego, że tobie się nie podoba.” Harry zachichotał przed tym jak ponownie zaczął nucić.
-Kocham twoje nazwisko, jest takie seksowne. - Złośliwie się uśmiechnęłam i przygryzłam wargę. Harry położył głowę na mojej klatce, kładąc swoje ucho tak aby słuchać bicie mojego serca.
-Jest twoje. - Przypomniałam mu odwołując się do mojego walącego serca, które mógł z łatwością usłyszeć. Odwrócił głowę, więc jego usta były prawie przy mojej skórze. Złożył pocałunek na moim sercu sprawiając, że uśmiechnęłam się na jego ciepło.
-Za kilka lat, gdy się ustatkujemy i dorobimy własnego miejsca i tak dalej. Chcę mieć z tobą właściwy związek, - Powiedział znacząco, gdy podniósł swoją głowę do mnie, jego oczy z sekundy na sekundę łagodniały. - Wtedy zaczniemy myśleć nad naszą przyszłością.
-I kupimy ci kota. - Przypomniałam mu żartobliwie, powodując jego chichot przed tym jak pozostawił kolejny pocałunek na moich ustach.
-Nie mogę się doczekać.
***
*KONIEC FLASHBACKU*
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
-Kochanie już wracamy. - Harry powiedział mi przez telefon, gdy siedziałam na łóżku znudzona na śmierć. Harry i Zayn pojechali dziś do Londynu po jego leki, nie było ich cały dzień, ale na szczęście już są w drodze powrotnej.
-Dobrze, bo chcę z tobą porozmawiać. - Powiedziałam żartobliwie, uśmiechając się złośliwie na myśl, którą miałam gdy wróci do domu.
-O czym chcesz porozmawiać ? - Ton Harry’ego był słodki i wesoły, inny niż ten poważny i zarazem seksowny.
-Czy Zayn jest z tobą ? - Zapytałam jeszcze raz, by się upewnić.
-Tak, prowadzi koło mnie. Dlaczego pytasz ?. - Zachichotał, a mój szeroki uśmiech pojawił się, gdy bawiłam się koszulą.
-Chcę się zabawić, Harry. - Powiedziałam szeptem, upewniając się, że Zayn mnie nie słyszy.
-Kurwa, Sam. - Wyjęczał. Irytacja w jego głosie sprawiła, że chciałam jego, nawet jeśli był pół godziny drogi ode mnie. - Napisz do mnie, teraz.
Rozłączyłam się ze złośliwym uśmieszkiem. Jestem pewna, że go pragnę. Właśnie z tego powodu jego potrzebowałam, minęło kilka dni od ostatniego razu i miałam na niego chęć większą niż kiedykolwiek. Więc, zaczynamy.
-
Do: Harry Potter
Więc .. Przypuszczam, że zaczynamy, eh ?
Teraz jestem sama w pokoju. Nie ma tu nikogo, kto dotrzymałby mi towarzystwa :-(
Jestem teraz nadzwyczajnie napalona.
PS. Nie jestem w tym dobra.
Wyślij.
-
Od: Harry Potter
Aw, jesteś całkiem sama ? :-(
Będę z tobą wkrótce, kochanie.
Zatem jak bardzo jesteś napalona ? Jeśli mogłabyś się tym podzielić ze mną..;)
-
Do: Harry Potter
Nie, jest w porządku. Właściwie to jestem teraz tak napalona i myślę o tobie. Przepraszam nic na to nie poradzę. ;(
Chciałbyś mi pomóc ?
Wyślij.
-
Od: Harry Potter
Kurwa. Dotknij się. Teraz.
Jęknęłam, gdy mój palec wskazujący potarł mnie delikatnie, myśl o języku Harry’ego zastępującego mój palec … Wiedza jak bardzo satysfakcjonujące może to być, język i palce Harry’ego. O Boże. Pomyślałam, że to czas by odpisać Harry’emu, pewnie się zastanawia gdzie jestem.
-
Do: Harry Potter
Robię to w tej chwili. I myślę o tobie.
Ale twoje palce są dużo większe od moich, byłyby dużo lepsze we mnie.
To takie dobre uczucie.;)
Wyślij.
-
Od: Harry Potter
Gdy wrócę do domu, zamierzam cię tak mocno pieprzyć.
Chcę usłyszeć jak wykrzykujesz moje imię.
PS. Zayn właśnie spytał się mnie dlaczego się rumienię.
Jakie to żenujące.
-
Do: Harry Potter
Już wykrzykuję twoje imię, gdy rozmawiamy.
Harry.
Harry.
Harry.
H-a-a-a-r-r-y-y-y-y.
Wyślij.
-
Od: Harry Potter.
Nie jesteś zabawna.
I nie jest zabawne to, że muszę się teraz użerać z dwudziestoma centymetrami w moich bokserkach.
Hmmmm. Dwadzieścia centymetrów(;
-
Do: Harry Potter
Nie schlebiaj sobie, Styles.
Ale tak, dwadzieścia centymetrów sprawiłyby się dobrze we mnie.
Aaaa przy okazji.
Dlaczego nie lubisz na ostro ?
Jesteś trochę mięczak.
Wyślij.
-
Od: Harry Potter
Przestań być taka zabawna. Bądź seksowna.
Chcesz na ostro, prawda ?
No to jesteśmy umówieni.
Uważaj czego sobie życzysz, Panno Black.
Czekaj, nie odpisuj.
Zaczekaj(;
..
Co miał na myśli mówiąc „Uważaj czego sobie życzysz.”. Cóż, chyba muszę zaczekać jak odpisze.
Czekałam i czekałam, może powinnam odpisać czy coś ? Sama nie wiem. Byłam tak kurewsko napalona i Harry zostawił mnie samą sobie.
I kiedy miałam wstać poczułam, że mój telefon wibruje. Uśmiechnęłam się do siebie przed odebraniem podnosząc telefon do ucha.
-Hej. - Powiedziałam kusząco, próbując zachowywać się tak seksowie jak to tylko możliwe.
-Sam nie mamy dużo czasu, - Wymamrotał powodując, że zmarszczyłam brwi. - Jestem w kabinie w łazience, Zayn myśli, że muszę siku.
-Okej, - Powiedziałam chichocząc. - Harry.
-Sam, czy nadal się dotykasz ?
Uśmiechnęłam się złośliwie, gdy moje palce kontynuowały pocieranie w delikatnym i ciągłym tempie, jęcząc nieco. - Tak.
-Dobrze, chce żebyś włożyła w sobie dwa palce, - Wymamrotał.
- Rozciągnij się, kochanie
Jęknęłam, gdy powoli włożyłam w siebie palec wskazujący i środkowy, nie było tak przyjemnie jak palce Harrego, ale wciąż dawało mi to przyjemność. - Harry.
-Teraz Sam, co ty mi robisz ? - Zapytał naiwnie wiedziałam, że dochodzi.
-Chcę wziąć cię do buzi. - Wyjęczałam, szybko włączyłam telefon na głośnik i położyłam koło mnie na łóżku, bym mogła słyszeć głos Harrego bez trzymania telefonu przy uchu.
-Lubisz to, prawda ?
Mogłam sobie wyobrazić złośliwy uśmiech na ustach Harrego w tej chwili, trzymającego swoje krocze próbując kontrolować swojego kutasa, który ciągle twardniał. Ta myśl podnieciła mnie jeszcze bardziej. - Kocham, gdy jesteś w moich ustach.
-O boże. Sam, tak bardzo cię potrzebuję.
-To się pośpiesz i pozwól mi ci to dać.
..
*HARRY’S POV*
Szybko wszedłem do domu zostawiając Zayna samego w salonie, kiedy moje oczy były skupione na schodach. Szybko wbiegłem na schody, złośliwy uśmieszek pozostawał na mojej twarzy, gdy znalazłem drzwi od sypialni, naciskając klamkę przed wejściem.
I oto leżała, złośliwy uśmieszek zarówno na jej twarzy, jak i na mojej. Miała to figlarne spojrzenie. Oj chłopcze, chciałem się zabawić. - Siadaj.
Czułem się taki wymagający i to kochałem. Spojrzała na mnie niewinnie, przed zmianą pozycji na siedzącą sprawiając, że wyglądała na bardziej bezbronną, gdy klękała na łóżku. Spojrzenie na nią było satysfakcjonujące, na kolanach dokładnie tak jak chciałem.
Powili pokonałem odległość nas dzielącą, upewniając się, że nasze twarze były w miarę daleko. Była na krawędzi łóżka, powoli pochylała się do przodu, gdy chciała się połączyć z moimi ustami. Ale zamiast tego podniosłem rękę i delikatnie przebiegłem palcami przez jej włosy uśmiechając się ciepło. Moja druga ręka złapała jej policzek powodując jej rumieniec, przed pocałowaniem mojego nadgarstka w satysfakcji.
Spojrzałem na nią z podziwem, gdy czule trzymałem w rękach jej twarz, będąc tak pocieszający jak to tylko możliwe, wciąż ciepło się do niej uśmiechając. Oto w tym chodziło, zrobię to na jej sposób.
Chce ostro, dostanie ostro.
Uścisk na jej włosach zacisnął się przed tym jak pociągnąłem do tyłu jej głowę powodując, że zajęczała z powodu mojego brutalnego dotyku. Moja inna ręka opuściła jej policzek, zamiast tego moje koniuszki palców drapały nieco jej policzek, byłem brutalny, ale z umiarem.
-Chcę, żebyś błagała. - Powiedziałem szorstko, pochylając głowę po czym skubnąłem zębami środek jej szyi.Odetchnęła natychmiast, gdy to zrobiłem sprawiając wrażenie jeszcze bardziej niewinnej.
To było oficjalne, chciałem jej, potrzebowałem jej, pragnąłem jej ciała tak bardzo jak pragnąłem jej ust. W końcu przycisnąłem swoje usta do jej, mocny zamienił się w ostry, gdy cofnąłem ją samemu również wspinając się na łóżko.
Mój język mocno wszedł do jej ust walcząc z jej, gdy moje ręce podążyły do jej klatki piersiowej, siłą ją przyciskając. Moja noga rozdzieliła jej nogi przed umieszczeniem mojego kolana w jej kroczu sprawiając, że jęknęła na moje brutalny dotyk. Nie wiem co we mnie wstąpiło, chcę ją niewinną dla mnie, tylko dla mnie.
Jeździłem palcami po jej udach. Zaczepiłem opuszkiem palca o gumkę jej spodni Sprawiając, że z grymasem się wycofałem. Ona potrzasnęła głową przerywając nasz pocałunek.- Harry, ja już doszłam.
Byłem zawiedziony i zaskoczony w tym samym czasie z powodu jej nagłego wyznania. Zanim przyszedłem miała orgazm, jaka niecierpliwa. Ale to podsunęło mi pomysł, pomysł, który mogę użyć jako cudowną przewagę.
-Sam to nie jest wystarczająco dobre, - Złośliwie się uśmiechnąłem, gdy próbowałem utrzymać moje sztucznie zmarszczone brwi. - Chciałem cię gotową dla mnie, chciałem żebyś o mnie błagała.
-Ja prze-przepraszam. - Wydukała bezbronnie powodując, że oślepiłem ją okrutnym uśmiechem.
-Co mam z tobą zrobić ? - Zapytałem retorycznie. Chłopcze, gdyby wiedziała co mam zamiar z nią zrobić. Chwyciłem tył jej szyi, przed szybkim przyciągnięciem jej do mnie, jej usta blisko moich. - Myślę, że ktoś zasługuje na lanie.
Prawie krzyknęła, gdy złapałem ją od tyłu sprawiając, że nieco podskoczyła przed tym jak uśmiechnąłem się do niej niewinnie. - Czy wszystko jest w porządku ?
Potrząsnęła głową podczas wspinania się na mnie Usiadłem na krawędzi łóżka, moje stopy były na podłodze, gdy na nią czekałem. Wystarczająco szybko pochyliła się do przodu kładąc się na moich kolanach. Złapałem garść jej włosów i przysunąłem wyżej do mnie. - Chcę, żebyś patrzyła, gdy będę dawał ci klapsy.
Raz jęknęła, gdy puściłem jej włosy, jej głowa nadal, gdy na mnie spojrzała niemal ze złośliwym uśmieszkiem. Spojrzałem na nią z tyłu, jej rajstopy irytowały mnie, gdy nie dawały mi dostępu do jej skóry. Złapałem materiał i pociągnąłem do jej krocza, rozrywając go na kawałki.
Podniosłem rękę w górę, gdy jej skóra była widoczna. Na pewno w tej chwili, to ja miałem kontrolę. Sam krzyknęła, gdy dałem jej mocnego klapsa. To oczywiste, że mogła wyczuć na brzuchu mojego twardniejącego kutasa, inaczej by nie chichotała.
-Czy coś cie bawi ? - Zapytałem surowo przed kolejnym uderzeniem, tym razem wkładając dużo więcej siły. Zaczęła dyszeć, gdy przygniotłem gorącą skórę jej tyła przed kolejnym podniesieniem ręki, by znowu dać jej klapsa.
Nie wiem dlaczego, ale to zdawało się bez końca. Oglądanie jej w tak bezbronnym stanie, gdy dawałem jej klapsy sprawiło, że czułem się bardzo dominujący, była moja. - Jeszce jeden.
Nie obchodził mnie ból, jaki jej sprawiałem, musiała mieć nauczkę. Skończyłem z nią z ostatnim potężnym klapsem sprawiając, że zaczęła krzyczeć moje imię na moją brutalność.
Wtedy czule i delikatnie złapałem jej policzki uspokajając ją po bolesnym ale przyjemnym spotkaniu. Szybko usiadła rzucając mi drobny uśmiech przed szybkim muśnięciem moich ust. Nie wiem dlaczego tak nagle zachowuje się delikatnie, ja z nią jeszcze nie skończyłem.
-Chcę cię na kolanach, pomiędzy moimi nogami.
Jej złośliwy uśmiech szybko zamienił się w bezbronny przed spojrzeniem na moje wybrzuszenie, które już było solidną skałą. Nie mogłem opisać mojej potrzeby do niej, przyjemność, którą mi dawała była nie do opisania.
Trzęsąc się potknęła się na krawędzi łóżka, wciąż patrząc w moje oczy, gdy zniżyła się do ziemi, pomiędzy moimi nogami. Złapałem palcami moje rurki, szybko opuszczając je do kostek, gdy Sam chciwie patrzyła na moje wybrzuszenie.
Moja ręka brutalnie przysunęła ją, tak by jej gorący oddech znajdował się przy mojej erekcji. Powodując, że nieco zacząłem dyszeć. Siła złapałem jej obie ręce, przyciągając je do mojego paska moich bokserek Calvina Kleina. Nie ma pojęcia jak szybko pociągnęła je do moich kolan, zatrzymując się, gdy podniosłem się, aby dać jej więcej dostępu, by nawet bardziej je ściągnąć.
Sam wyglądała na zdumioną rozmiarem mojego członka, jakby nigdy wcześniej go nie widziała. Spojrzenie na jej twarzy pokazywało mi, że jest gotowa, nie mogłem być jeszcze bardziej podniecony. Jej ręka pocierała w dół i w górę mojego kutasa, ale to nie było wystarczające. Potrzebowałem jej ust, teraz.
Brutalnie złapałem ją za włosy przyciągając w dół do sobie. Jęknąłem gdy wsadziłem siebie do jej ust, przyjemność była nierealna, potrzebowałam jej więcej i więcej. - No dawaj, lubisz to.
Jęknąłem od prędkości jaką nabrała. Moje ręce były zaplątane w jej włosy, gdy głębiej wchodziłem w jej usta.
Zakneblowała się najpierw, ale okazałem jej łaskę przed pociągnięciem jej włosów w tył, więc jej głowa też się podniosła. Zaczęła ssać mój czubek przez co zacząłem dyszeć i wykrzyczałem kilka przekleństw. Moja ręka powróciła do tyłu jej szyi przyciągając ją bliżej mnie, ale nie tak blisko by ją zakneblować.
Wyglądała tak mięknie, nawet gdy tak prymitywnie pieprzyłem jej usta. Jej oczy otworzyły się w zaskoczeniu, gdy wszedłem w nią bardziej. Ale nie chciałem jeszcze dochodzić, chciałem jej ust tak długo jak to możliwe.
Wydyszałem, gdy musnęła zębami mojego fiuta. Ale nie miałem zamiaru powiedzieć jej, aby była delikatna. Byłem dla niej wystarczająco ostry, teraz moja kolej. Sam uświadomiła sobie, że zaraz dojdę w jej ustach.
Znowu była zakneblowana, ale nie przestała ssać, póki nie doszedłem. Przechyliłem głowę do tyłu w przyjemności przed tym jak gorący płyn wytrysnął do jej gardła powodując moje jęki. Odsunąłem jej głowę, gdy uświadomiłem sobie, że Sam zaczęła nieco kaszleć, powodując tym, że wypluła to co miała w ustach. - Przepraszam.
Przechyliła głowę do przodu wylizując powoli bałagan, który narobiła. Odsunąłem jej włosy by zobaczyć jaj sprząta moją spermę, w jakiś sposób mnie to podnieciło. - Starczy już.
Sam odchyliła się by móc na mnie spojrzeć, z jakiegoś powodu się uśmiechała. Zmarszczyłem na nią brwi jednocześnie się uśmiechając chwytając jej ramiona i przyciągając do siebie. - O co chodzi ? - Spytałem odwołując się do jej nagłego radosnego nastroju.
-Jesteś seksowny, kiedy taki jesteś. - Zachichotała przed pochyleniem jej głowy do mojej szyi, delikatnie ją muskając.
-To się dzieję, gdy za bardzo się ze mnądroczysz. - Zażartowałem i sarkastycznie wywróciłem oczami, pomimo tego, że nie kłamałem. Jej droczenie odurza mnie, natychmiastowo zmienia mój nastrój.
-Powinnam częściej się z tobą droczyć.
-Tak, powinnaś.
-Może kupię jakieś bicze i opaski na oczy. - Zachichotała, oczywiście żartując. Przynajmniej mam taką nadzieję.
-I bitą śmietanę.
-A ty tylko o jedzeniu, co ?
- Wymamrotała ze złośliwym uśmieszkiem.
-Zasadniczo …
Oboje leżeliśmy na łóżku … Nie wiem dlaczego, ale czułem się bardzo wymagający i musiałem przyznać, że podobało mi się to. Prawdę mówiąc czułem się teraz szalony i głupi. Ale to robi nam miłość, prawda ?
-Chcesz zrobić coś szalonego ?- Zapytałem Sam, gdy odwróciłem do niej głowę, wyglądała na zaintrygowaną i zdezorientowaną w jednej chwili.
-Na przykład ? - Odpowiedziała z rozbawieniem w głosie, gdy położyła głowę na swoje ręce. Pozwól mi wymyślić coś szalonego. Co możemy oboje zrobić uważanego za szalone ?
-Chcesz zrobić tatuaż ?
Najpierw zachichotała prawdopodobnie myśląc, że żartuję. Jej twarz złagodniała, gdy przestała chichotać zauważając jak poważnie wyglądam. Zmarszczyła brwi z jej popisowym złośliwym uśmieszkiem.
-Że taki prawdziwy ?
-Tak ! - Zachichotałem.
-Taki, który będzie na naszych ciałach na zawsze ?!
-Tak ! - Odpowiedziałem. Jeszcze raz złośliwie się uśmiechnęła przed odpowiedzią, widać było że nad czymś myśli.
-Dlaczego do cholery nie ?
***
Weszliśmy do salonu tatuażu, Sam oczywiście była wyjątkowo zdenerwowana. Powitaliśmy kobietę w rogu z uśmiechem, który chętnie odwzajemniła. Jej włosy były jasno czerwone, a ciało pokryte w czarnych tatuażach, które mówiły ‚nie zadzieraj ze mną.’. Dobrze do niej pasowały.
-Zakładam, że oboje chcecie tatuaż ?- Zachichotała ze słodkim uśmiechem, a ja pokiwałem w zgodzie, wciąż szeroko się uśmiechając. Sam ze zmartwieniem na mnie spojrzała, prawdopodobnie dlatego, bo to był jej pierwszy tatuaż. Cóż, nie obwiniam jej.
-Sam nie martw się, będzie dobrze. - Cicho ją zapewniłem, przed ponownym zwróceniem uwagi na kobietę.
-Więc chcecie pasujące tatuaże .. - Przerwała. - Może zróbcie sobie wasze imiona, to będzie urocze.
-Albo możecie sobie zrobić serca i coś w tym stylu..
-Albo jakieś diamenty..
-I może czaszkę..
-Tylko kilka sugestii..
Kobieta kontynuowała wymieniać różne pomysły na tatuaż, Naprawdę się z nimi nie zgadzałam. Wszystkie wydawały się zbyt banalne. Ja i Sam nie jesteśmy tacy, nie jesteśmy jak te tandetne pary, które chodzą na spacery na plaży. Jesteśmy romantyczni, ale nie absurdalnie romantyczni.
-Harry ?
Byłem zajęty swoimi myślami, gdy Sam mnie zawołała wyrywając mnie z transu. - Tak ?
-Powiedziałam, że lubię jaskółki na twoich obojczykach, może zróbmy coś w tym stylu ? Zasugerowała, sprawiając ze nieco się uśmiechnąłem. To było by fajnie, gdybyśmy mieli pasujące jaskółki na naszych ciałach. - Brzmi dobrze.
-Tak ! - Kobieta wykrzyknęła. - Oboje możecie zrobić je na plecach czy coś !
Naprawdę chcę, żeby przestała gadać, jej pomysły są okropne. Nie, nie chcemy pieprzonych jaskółek na plecach. - To dobry pomysł, ale nie o to nam do końca chodzi.
-Myślę, że chce swój z tyłu na ramieniu, - Sam wymamrotała, uśmiechnęła się do mnie, przed ponownym złączeniem naszych dłoni. - A jak z twoim, Harry ?
-Tak samo. - Powiedziałem w zgodzie. Obecność Sam sprawiała mnie szczęśliwym. Była taka przyjazna i dziwna wśród ludzi. Dokładnie jak ja.
-Okej. usiądźcie sobie, a ja pójdę powzory. - Kobieta powiedziała z uśmiechem prowadząc nas na siedzenia. W jakimś sensie zrobiło mi się ich szkoda, było tu pusto.
Usiedliśmy i czekaliśmy na kobietę, byłem taki podekscytowany i zauważyłem, że Sam tak samo. Ale z jakiegoś powodu wyglądała na okropnie smutną, gdy siedziała na telefonie, czytając smsy. Nie obwiniam jej, ciężko jest gdy mam masę ludzi dzwoniących do mnie, kiedy muszę ich ignorować.
-Jestem podekscytowana. - Powiedziała biorąc krótkie oddechy.
-A co jeśli jutro zerwiemy ? - Zażartowałem, gdy szturchnąłem jej nogę kolanem, sprawiając, że spojrzała się na mnie ze złośliwym uśmieszkiem.
-Nie zerwiemy. - Uśmiechnęła się pochylając do moich ust, delikatnie je całując.
-Wiem kochanie. Powiedziałem szeptem i się odsunąłem. Nigdy nie miałem tak poważnej dziewczyny. Kogo ja oszukuje ? Sam jest dosłownie moją pierwszą osobą. Nie licząc, gdy miałem 15 lat. Ale dziewczyny ze szkoły się nie liczą.
Czekaliśmy przez jak się wydawało jakieś dwadzieścia minut, gdy kobieta weszła z kilkoma rysunkami w rękach. Pomimo tego, że przedtem dała nam okropne pomysły, jej rysunki wyglądały w miarę w porządku. Pokazała nam rysunek pióra, które stopniowo przekształcały się w ptaki, było całkiem niesamowite. Postanowiłem zrobić sobie ten z tyłu ramienia, Sam chciała tylko kila małych ptaków na jej.
-Jeśli chcesz zdjąć koszulkę to będzie w porządku. - Kobieta wymamrotała nie brzmiąc na zainteresowaną. Cieszę się, że nie brzmiało to na zboczone. Sam by się wściekła.
Ściągnąłem koszulkę i zostałem pokierowany do krzesła, gdzie siedział mężczyzna z uśmiechem. Oh, na pewno coś brał. Sam usiadła koło mnie, intensywnie mnie obserwując, gdy czekała jak ktoś udekoruje ją igłą.
Spojrzałem na rysunek, który teraz będzie na moich plecach. Mężczyzna odkleił go po kilku sekundach powodując, że lekko zadrżałem. - Chcesz spojrzeć w lustro,aby zobaczyć?
-Sam, czy wygląda dobrze ? - Spytałem, upewniając się najpierw Sam. Uśmiechnęła się i pokiwała głową.
-Jak Sam mówi, że okej to okej.
- Powiedziałem z podziwem, gdy na nią spojrzałem, jej idealny uśmiech sprawił, że prawie się zarumieniłem.
-Eh, okej. - Mężczyzna powiedział niezręcznie przed złapaniem igły i podniesieniem jej do mojej skóry powoli ją przebijającigłą. To jest to, nie ma już powrotu.Nie żebym nie chciał to zrobić.
*SAMANTHA’S POV*
Patrzenie na ból Harrego sprawił, że czułam się gównianie. Nie chciałam,żeby ściskał oczy i się wiercił.Nawet jeśli to jest to czego sam chciał.
-Jesteś gotowa ? - Kobieta podeszła od tyłu z wielkim uśmiechem. Wyglądała jakby całą noc była na nogach, zrobiło mi się jej żal. Pokiwałam głową, gdy złapała mi krzesło koło Harrego. Oh, pozwala mi usiąść koło niego, jakie to urocze.
Po przyklejeniu na mnie rysunku i spytaniu czy wygląda dobrze wzięła się do roboty. Ból był okropny, ale znośny. Patrzenie na Harrego sprawiło, że poczułam się lepiej, gdy trzymał mnie za rękę i szeptał uspokajające słowa, starając się bym zapomniała o bólu.
Złapał moją rękę, gdy próbował się uśmiechnąć. W zamian dałam radę szeroko się uśmiechnąć powodując, że się nieco się zarumienił i przygryzł wargę. - Czuję teraz wielką potrzebę, aby cię pocałować. - Cicho do mnie wyszeptał.
-A to szkoda, bo trochę będziemy w tej pozycji. - Powiedziałam sarkastycznie przewracając oczami, gdy mój uścisk zacisnął się na ręce Harego.
-Wciąż nie wierzę, że robisz sobie tatuaż. - Zażartował, nieco chichocząc.
-Nie wierzę, że robisz sobie kolejny tatuaż.
-Tylko dla ciebie.
-Tylko dla mnie. - Powtórzyłam, sprawdzając jak jego słowa będą brzmieć w moich ustach.
***
Po godzinie nasze tatuaże są w końcu gotowe. Mój nie zajął tyle czasu co Harrego, bo był w miarę prosty. Kika małych ptaków na moim ramieniu, agapornisów (rodzaj ptaka)by być dokładnym. A myślałam, że robimy jaskółki, jednak nie,
-Twój tatuaż jest piękny. - Wyszeptałam do Harrego, sprawiając, że uśmiechnął się w odpowiedzi, gdy złapał moją dłoń i przysunął do siebie do pocałunku.
-Nie tak piękny jak ty. - Wymamrotał z uśmiechem, wiedząc, że brzmiał zbyt tandetnie jak na jej gust.
Kiedy o tym pomyślisz, Harry nie zrobił tego tatuażu, bo chciał. Zrobił to dla mnie, y reprezentować nas. Był taki poważny z tym co mamy razem, nawet oświadczył się po pięciu miesiącach. Nie był normalnym chłopakiem, to mogę zapewnić. Miał dużo problemów i jestem tego świadoma.
Po prostu potrzebował miłości.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
jaki boski rozdział ^.^
OdpowiedzUsuń