*** DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ***
-Harry, to jest złe- powiedziałam chichocząc. Właśnie miałam zrobić coś czego będę żałowała, ale nie obchodzi mnie to.
-Zachowujesz się tak, tylko dlatego, że to jest twój pierwszy raz- uśmiechnął się podnosząc igłę. Przełknęłam ślinę.
-Boję się, Harry.
-Czemu, kochanie?- zapytał i cmoknął mój policzek.
-To jest niebezpieczne- westchnęłam, ale ciągle byłam ciekawa.
-Po prostu to wstrzyknij- zaśmiałam się jeszcze raz i podał mi igłę, w odpowiedzi pokręciłam głową.
-Zrób to za mnie - patrzyłam w jego oczy. Chciałam aby pokazał mi jak to się robi.
-No dalej, Sam- Harry podszedł do mnie, gdy kuliłam się w kącie ze strachu -To nie jest takie złe.
-Proszę, zrób to.
Wzdrygnęłam się kiedy poczułam jak ostra igła przekuwa moją skórę na ręce. Harry był skoncentrowany na wkłuwaniu się coraz głębiej. Chciałam płakać ,nie chciałam tego. W cale tego nie chciałam. Opuszek Harry'ego nacisnął na końcówkę, dając dostęp narkotykowi, aby płynął we mnie.
-Zrelaksuj się- wyszeptał, wyjmując igłę- Pozwól aby zadziałało, kochanie.
-Nigdy tego nie brałam, Harry- prawie załkałam- Nigdy nie brałam heroiny- Dłonie Harry'ego objęły moje policzki, zamknęłam oczy aby odprężyć się. Miał coś w swoim dotyku, coś czego coraz bardziej potrzebowałam. Poczułam usta na swoich, zapewniające mnie że wszystko będzie w porządku.
-Nie bój się, Ja to brałem i wszystko ze mną w porządku- Harry przypomniał mi zanim otworzyłam oczy. Jego źrenice były rozszerzone, a głos słaby. Nasze dłonie były złączone, pomógł mi wstać.
-Martwię się o ciebie- powiedziała, z lekkim rozbawieniem w moim głosie, mówiąc powoli i ostrożnie. Harry podniósł dłonie do mojej twarzy, podnosząc ją delikatnie w jego stronę, poczułam drganie.
- Twoje dłonie są straszne dzisiaj- powiedziałam zmartwiona- Twoja lewa dłoń normalnie się tak nie trzęsie.
-Ta, wczoraj skończyły mi się leki- Harry zachichotał nerwowo, na co lekko zmarszczyłam brwi. - Muszę wrócić do Londynu po więcej.
Nie chciałam aby Harry taki był, zawsze zostawia wszystko na ostatnią chwilę. Czemu nie mógł kupić tego wcześniej, aby nie mieć tych dziwnych dni kiedy wszystko jest gorsze?
-Nie możesz kupić leków tutaj?- powiedziałam, ledwo szepcząc, stając bliżej Harry'ego.
-Muszę je dostać od mojego lekarza- wybełkotał po czym jego usta dotknęły mojego czoła. - Muszę poczekać kilka dni.
-Czemu?- zaskomlałam, nie mogłam znieść myśli, że Harry będzie taki przez kilka dni.
-A co jeśli lekarz zdecyduje się na test narkotykowy aby zobaczyć czy one działają?- zachichotał lekko. - Nie będzie zadowolony kiedy znajdzie ślady heroiny w organizmie.
-Nie powinieneś dzisiaj brać-
-Sam, proszę. Zerwaliśmy bo mnie kontrolowałaś, pozwól mi robić co chcę. wyszeptał. Miał rację, powinnam przestać mu mówić co powinien a czego nie. Ale za bardzo mnie przerażał.
-Czy ciągle mogę się o ciebie martwić?- zapytałam cicho podnosząc na niego głowę, jego ciepły uśmiech mnie zmylił.
-Nie, zakazuję ci- uśmiechnął się głupkowato, sprawiając, że się uśmiechnęłam. Nieudolnie próbowałam podnieść rękę do ust aby zakryć je gdy ziewałam. Było już dość późno w nocy. Byłam raczej zmęczona.
-Już jesteś zmęczona?- Harry zmarszczył brwi.- Sam, dopiero co to wzięłaś.
-Przekonaj mnie, Styles- odpowiedziałam z uśmieszkiem- Dlaczego powinnam zostać z tobą?
-Cóż..- Harry przerwał, ledwo chichocząc. Poczułam jego ciepły oddech na mojej szyi. Wiedziałam czego chce, to było oczywiste. Jego język muskał mnie delikatnie, łaskocząc mnie. Zachichotałam przez ten dotyk. Harry zostawiał całusy na moim obojczyku, sprawiając że jęknęłam z przyjemności.
-Schudłaś- Harry powiedział ledwo słyszalnym szeptem i ściągnął mój tank top przez głowę, ukazując mój czarny koronkowy biustonosz. -Kiedy ostatnio jadłaś?
-Dziś rano -wymamrotałam, a Harry wydął usta. Potem przeciągnął palcem po moich widocznych żebrach, kierując się w dół brzucha.
-Pozwól mi coś ugotować dla ciebie, kochanie- powiedział radośnie, ciągnąc mnie za ramiona w stronę pokoju obok.
-Ale ja teraz jestem głodna na ciebie- złączyłam brwi, ciągle chowałam uśmieszek kiedy szliśmy w kierunku kuchni. Usiadłam na jednym stołku, a Harry zbliżył się do lodówki, wyciągając z niej pół niezjedzonej pizzy z wczoraj.
-Myślałam, że ugotujesz coś dla mnie, Harry- dokuczałam mu. Harry uśmiechnął się, wyciągając dwa kawałki na talerz, który podniósł z trudem i włożył do mikrofalówki.
-Moje ręce tego nie zniosą, są za bardzo zesztywniałe.- wyszeptał i podszedł do mnie. Objął moje policzki swoimi drżącymi palcami. Złapałam jego obie dłonie i przeniosłam je na swoje usta, całując delikatnie każdy opuszek.
-Jak długo twoja lewa ręka tak się zachowuje?- zapytałam zmartwiona, myśl że Harry utrzymuje sekrety wkurzała mnie.
-Od zeszłego tygodnia- odpowiedział bez zawahania.
-Dlatego, że nie bierzesz leków- upomniałam go- Musisz je brać, aby wszystko unormować.
-Wiem, wiem skarbie- uciszył mnie i cmoknął mnie w usta. Mikrofalówka zadzwoniła, powodując że razem z Harry podskoczyliśmy śmiejąc się przy tym.
-Wiem, że to jest pizza Zayna- przypomniałam mu.- Wkurzy się kiedy wróci.
-Ja za to kurwa zapłaciłem- odpowiedział podając mi talerz z jedzeniem.
Harry patrzył na mnie skoncentrowany kiedy jadłam. Nie mogłam się powstrzymać, aby przekornie zakręcić język wokół końcówki pizzy doprowadzając Harry'ego do szaleństwa.- Wiesz, że to nie ładnie gapić się?
-Wiesz, że to niegrzeczny mówić z pełnymi ustami?- Harry uśmiechnął się pewny siebie.
-Sądzę, że zjadłam już wystarczająco- powiedziałam śpiąca, odsuwając talerze i wstając z krzesła.
-Też tak myślę- Harry znowu się uśmiechnął, otulając mnie swoimi ramionami i przyciągając do siebie. Studiowałam każdy detal jego twarzy, jego kości. Dołeczki, które pojawiały się kiedy się uśmiechał, brązowe piegi obok ust. Był cudowny.
-Jesteś na prawdę przystojny- powiedziałam nieśmiało. Harry złączył brwi uśmiechając się szeroko, trochę zmieszany.
-To było nagłe- zachichotał lekko na co się zarumieniłam.
-Po prostu nigdy ci nie mówiłam jak dobrze wyglądasz. - wymamrotałam- Jesteś bardzo przystojny.
-Nie nazywaj mnie przystojnym- Harry zachichotał łącząc nasze palce- Brzmisz jak moja babcia.
-Przepraszam, jesteś seksowny- położyłam głowę na jego klatkę- Jestem zmęczona.
-Połóżmy cię w takim razie do łóżka- wymamrotał Harry całując moje czoło. Odsunął się i zaprowadził mnie w stronę schodów.
Weszliśmy do naszej sypialni z wielką ulgą, w końcu mogę pójść spać. Wskoczyłam na łóżko z pośpiechem , powodując że Harry położył się obok mnie z wielkim uśmiechem na ustach.
-Nie zamierzasz się przebrać?- zapytał. Wzięłam kilka poduszek i położyłam je pod głowę, aby było mi wygodnie. Byłam za bardzo zmęczona aby myśleć.
-Niee- wymruczałam pod nosem. Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy. Poczułam wibracje kiedy Harry zachichotał odwracając się na swoją stronę. Czułam jego wzrok na sobie.
-Dobranoc, piękna.
Jęknęłam w odpowiedzi, po czym otworzyłam leniwie oczy aby zobaczyć, jak Harry bawi się końcówkami moich ciemnych brązowych włosów, zaplatając je skoncentrowany.
Zapomniałam, jak bardzo pragnęłam teraz Harry'ego. Myśl o jego pełnych ustach tam na dole, sprawiał że robiłam się mokra. Potrzebowałam snu, ale bardziej potrzebowałam Harry'ego.
Przysunęłam się bliżej do Harry'ego, przyciskając usta do jego szyi. - Sam jesteś zmęczona, idź spać.
Zmarszczyłam brwi na odrzucenie Harry'ego. Czy on na prawdę powiedział nie do dziewczyny, która dosłownie na niego się rzuciła? Byłam skłonna do klęknięcia i błagania go, potrzebowałam go w moim środku- Harry, proszę.
-Nie, Sam- powiedział delikatnie, odsuwając głowę do tyłu, więc stracił kontakt z moimi pulsującymi ustami- Potrzebujesz snu.
Jęknęłam, dmuchając ciepłym powietrzem na jego skórę. Próbowałam grać najbardziej seksownie jak mogłam. -Harry, pozwolę ci zrobić cokolwiek będziesz chciał, żebyś robił to po swojemu.
-Tak bardzo jak pragnę zrobić o z tobą- Harry wymruczał - Jesteś za bardzo zmęczona na robienie czegokolwiek.
-Jestem pewna, że seria mocnych klapsów mnie rozbudzi- mruknełam i złapałam jego dłoń, mocno kładąc ją na moim tyle. Nie mógł mi tego robić, potrzebowałam go w środku.
-Samantho Black- zadrwił używając mojego pełnego imienia jako przewagi - Idź spać, proszę.
-Harry, zrobię wszystko- zaskomlałam. Zrobiłabym nawet, to co on wczoraj. Oh te wspomnienia- Zrobię ci rim job.*
Po jego twarzy mogłam dostrzec, że się trochę przestraszył. Znaczy, właśnie powiedziałam że mogę mu zrobić rim Job, byłam aż tak zdesperowana. - Nie pozwolę na twój język w pobliżu mojego tyłka!
Zachichotałam do siebie, widząc jak robię mu rim job. - Dobra, nie zrobię tego.
-Dobrze- zachichotał i przysunął się bliżej. Przycisnął moje plecy, tak że leżeliśmy w pozycji na łyżeczkę. - Bardzo bym docenił gdybyśmy mogli tak poleżeć przytulając się bez twojego nękania seksualnego.
-Cokolwiek- powiedziałam ospale, w końcu zalecając się do komendy Harry'ego. Nawet jeśli jestem od niego dwa lata starsza, zawsze to on jest kontrolerem.- Gej.
-Hm, wiesz to- Harry uśmiechnął się sarkastycznie, przyciskając usta do tyłu mojej szyi, odprężając mnie.-Dobranoc.
***
Zatrzepotałam kilka razy powiekami aż je otworzyłam. Zobaczyłam szkarłatne ściany, znowu. Tak jak każdego ranka. Poczułam się strasznie niekomfortowo kiedy zauważyłam, że nie ma przy mnie Harry'ego. Była samotna o poranku, nienawidziłam tego.
Podreptałam do łazienki wielkim westchnięciem. Nienawidzę ranków. Patrząc na moje odbicie w lustrze, wydęłam usta w grymasie, wyglądałam okropnie. Złapałam za najbliższą szczotkę i przeciągnęłam ją przez włosy, które zwisały luźno aż do mojej talii. Po umyciu zębów i ciała wróciłam do sypialni, otworzyłam walizkę w poszukiwaniu ubrań. Zdecydowałam się na niebieskie legginsy i jedną z czystych białych koszulek Harry'ego.
Szybko podeszłam do schodów, zeskakując z nich, mając nadzieję, że Harry będzie na dole. Zazwyczaj to ja budziłam się pierwsza, a nie na odwrót.
Weszłam do salony, gdzie na szczęście był już Harry. Ale wyglądał na smutnego siedząc czy stole. W prawej dłoni trzymał długopis, patrząc na kartki przed sobą. Wyglądał na zestresowanego, jakby zaraz miał się załamać.
Weszłam do następnego pokoju gdzie siedział Harry. Zignorował mnie czytając kartki. Westchnięcie uciekło z jego ust, jeszcze raz złapał długopis, który z trudem przyłożył do kartki, próbując zignorować ruchy ręki. Harry jęknął i rzucił długopis o mahoniowy stół. Poddał się.
-Chcesz, żebym się podpisała za ciebie?- zapytałam cicho podchodząc bliżej. Lewą dłoń położyłam na jego ramieniu, masując go delikatnie.
-Potrzebują mojego podpisu- powiedział szczerze. Zapach wódki uciekł z jego ust, pił.
-Jak długo już nie śpisz, tygrysie?- zapytała. Dokuczałam mu, ale w moim głosie nie było rozbawienia. Byłam trochę zaniepokojona czytając z kartek, które leżały na stole. Mówiły o jego starym apartamencie w Londynie. Chyba je sprzedał.
-Nie spałem w ogóle- odpowiedział. W jego głosie można było usłyszeć zmęczenie. Wstał szybko, zostawiając wszystko na stole - Podpiszę to później.
Wszedł do kuchni z ogromnym jękiem, coś mu się stało, nie był sobą. Poszłam za nim, patrząc jak bierze sobie szklankę wody. Nienawidziłam patrzeć jak cierpi, nie zasłużył na to.
-Daj, zrobię to za ciebie- złapałam dłoń Harry'ego w której ostrożnie trzymał szklankę. Pokiwał tylko głową i podał mi szkło.
-Zadzwonię do lekarza- Harry powiedział nerwowo i się wycofał. Wymruczałam pod nosem odpowiedź po czym postawiłam szklankę pod kranem nalewając zimnej wody i wręczając ją Harry'emu. - Nie dostaną tych pierdolonych leków przez najbliższy tydzień.
- O Boże- powiedziałam marszcząc brwi, nie zniosę patrzenia na jego cierpienie- Tak mi przykro.
-Obojętnie- powiedział oschle. Próbuję do podnieść na duchu, a on wszystko ignoruje. Zrozumiałam, że jest zły, jestem dla niego okropna. Ale on musi dopuścić do siebie ludzi, sam się nie poprawi.
-Chcesz o tym porozmawiać?- wymamrotał i podeszłam do niego. Podniosłam dłoń i pogłaskałam jego ramię - Powiedz mi, dlaczego jesteś taki smutny?
-Nie ma o czym kurwa rozmawiać- Warknął, sprawiając że się cofnęłam. Znowu mnie przestraszył- Czy to nie jest oczywiste dlaczego jestem zły?!
-Uspokój się- upomniałam go i znowu podeszłam krok w jego stronę, przejechałam opuszkami palców po jego dłoni- Porozmawiaj ze mną.
-Nie dotykaj mnie kurwa!- wrzasnął, na co podskoczyłam zszokowana. Warczał na mnie jakby nic się nie działo, jakby to nie raniło moich uczuć. Westchnął zanim opuścił kuchnię i wrócił do salonu. Oczywiście poszłam za nim.
-Harry, proszę. Nie zachowuj się tak.- prawie załkałam patrząc na niego, jego oczy były ciemne. - Po prostu wróć ze mną do łóżka, proszę.
Harry wypuścił głośny jęk stając przede mną. Patrzył na mnie z wielką złością- Czemu chcesz abym wrócił z tobą do łóżka?
-Ponieważ jesteś w złym humorze! Chcę abyś poleżał ze mną i zapomniał o wszystkim!- ryknęłam. Tak bardzo jak chciałam krzyknąć na niego, z drugiej strony chciałam go uspokoić. Ale złość w jego oczach mówiła co innego.
-Czemu chcesz być właśnie teraz ze mną? Wyglądam jak gówno, czemu ty w ogóle tu jeszcze stoisz?- Nie mogłam uwierzyć, co on mówi. Znowu wraca do fazy 'Nie jestem wystarczająco dobry'. Kiedy tak mówi, zabija mnie. Czemu on kurwa nie jest wystarczająco dobry?
-Ponieważ cię kocham.- powiedziałam poważnie i znacząco. Harry tylko pokręcił głową. Drgania jego dłoni zaniepokoiły mnie jeszcze bardziej, kiedy przeczesał włosy swoimi palcami z frustracji.
-Czemu mnie kochasz, Sam?- ryknął jeszcze raz- Co mam w sobie takiego, że mnie kochasz? Co jest tą jedną rzeczą, która sprawia, że mnie kochasz? - powiedział z chrapliwym chichotem. Chciałam płakać, ale musiałam się powstrzymać. Nie chciałam aby widział mnie w takim stanie. To on potrzebował pomocy nie ja.
-Nie wiem, Harry....
-Widzisz?- znowu warknął- Nie kochasz mnie tak jak powinnaś. Kochasz mnie bo jest ci mnie żal, z powodu mojej choroby.
Właśnie wypowiedział najgorszą rzecz. Wierzył w swoje słowa i to mnie bolało.
-Nie mogę uwierzyć, że możesz tak mówić...
-Cóż, a jednak mogę- wymamrotał ze złością- Nie potrzebuję nikogo, aby się mną zajmował.
To było największe kłamstwo jakie mógł powiedzieć Harry w całym swoim życiu. Oczywiście, że kogoś potrzebował, oczywiście że potrzebował mnie.
Zrobiłam krok w jego stronę, ale on od razu się cofnął. Nie chciał abym go dotknęła. Jaki był cela bycia z nim teraz, jeśli zamierza być taki upierdliwy?
-Chcesz abym wyszła?- zaskomlałam. Łzy uformowały się w oczach, ale udało mi się je powstrzymać. Harry wyglądał jakby zaraz miał pęknąć, nie wytrzyma już dłużej.
-Tak - przyznał- Nie potrzebuję cię.
Właśnie w tym momencie moje łzy wypłynęły, straciłam jakiekolwiek nadzieje. Harry już mnie martwił kilka razy, ale nie aż tak. Nie kontrolował nad sobą.
Szłam w stronę drzwi patrząc na Harry'ego, który nawet na mnie nie spojrzał. Odwrócił się, więc stał plecami do mnie. Oglądał stolik na kawę, który stał obok niego, zniżył się i sięgnął po torebkę czystej kokainy. Chciałam go zatrzymać, ale przecież mnie nie potrzebował. Właśnie tego chciał.
Nieudolnie próbował otworzył torebkę, jego drgawki mu strasznie przeszkadzały.- No dalej- wyszeptał do siebie, boleśnie próbując zgiąć palce. Torebka wypadła z jego rąk, a biały proszek wyleciał w powietrze ( rozumiecie w jakim sensie? nie że wyleciał jak np. rakiety tylko, że się rozsypał) powoli opadając na podłogę. -Już tak kurwa nie wytrzymam!- ryknął.
Oczy Harry'ego pociemniały, a usta zaczęły się trząść, zaraz miał się rozpłakać. Zacisnął powieki i krzyknął w złości, upadając na kolana, poddając się. Skierowałam się w stronę drzwi i zamknęłam je cicho.
Oparłam plecy o zamknięte drzwi. Słyszałam płacz Harry'ego, sama też płakałam. On to robił, poddawał się, załamywał się. Nie mogłam tego znieść, nie mogłam zostać na zewnątrz kiedy on tam jest sam, załamany i rozerwany. To było zastanawiające. Harry Styles nigdy się nie poddaje. Zawsze idzie do przodu nie ważnie co stoi na jego drodze. Ale dzisiaj było inaczej, załamał się.
Złapałam za klamkę, zawahałam się przez chwilę, ale w końcu otworzyłam drzwi. Weszłam do środka, oczy miałam zamknięte ze strachu. Pomimo tych strasznych rzeczy jakie powiedział w moim kierunku, nie mogłam go zostawić.
Był tam, na kolanach, dosłownie wrzeszcząc i płacząc. Kiedy weszłam, jego oczy skierowane były na podłogę. Ignorował moją obecność. Ale nagle na mnie spojrzał, ze zmartwieniem i zmieszaniem w swoich czerwonych od płaczu oczach. - Wwróciłaś?- wyjąkał, zdziwiony z mojego powrotu.
Usiadłam na ziemi, więc byłam na jego poziomie. Wyczułam ten jeden płomyk nadziei w nim, i byłam zdeterminowana aby to z niego wydobyć.- Zawsze wracam.
Owinęłam swoje ramiona wokół jego, przyciągając go do siebie. Schował głowę w zagłębieniu mojej szyi, szlochając głośno.
-Kocham cię bo jesteś prawdziwy, wyjątkowy, jesteś dla mnie najważniejszy -wyszeptałam, odpowiadając na jego poprzednie pytanie, które sprawiło, że wyszłam.
-Sam, kłamałem- powiedział Harry między kolejnym łkaniem- Potrzebuję cię.
-Będzie z tobą lepiej, Harry- powiedziałam zanim dotknęłam ustami jego czoła. Głaskałam go po włosach, chciałam aby się uspokoił. - Tak dużo dla mnie znaczysz.
-Nigdy mnie już nie opuszczaj- zapłakał w moją szyję. Delikatnie podniósł głowę i pocałował mnie .
-Co mogę zrobić aby udowodnić ci, że nigdzie się nie wybieram?- prawie zaczęłam płakać opierając czoło o jego, próbując się z nim połączyć. Harry znowu spojrzał na podłogę, zastanawiał się. Nagle podniósł głowę, jego oczy były większe niż zwykle, ale na ustach ciągle miał grymas.
-Wyjdź za mnie.
Po pięciu miesiącach znajomości z Harry'm, nigdy bym nie oczekiwała, że znajdziemy się na tym poziomie związku.
* kompletnie nie wiedziałam jak do zdanie przetłumaczyć na polski gdyż iż ponieważ wyrażenia ze strefy erotycznej po angielsku są mi obce xD Rim job to jest "pieszczota odbytu językiem"~diki.pl
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ok, wiem że ostatnio rozdziały są trochę rzadko, ale to chyba nie jest powód aby przestać komentować. Jesteśmy w 3 gimnazjum, były egzaminy, potem egzaminy w liceach teraz oceny, a niektóre rozdziały mają po 6/7 stron :o (No oprócz 25, on ma 10 stron). Przepraszamy, za te 'obsuwy' i mamy nadzieję, że komentarzy będzie przybywać ;)
-Harry, to jest złe- powiedziałam chichocząc. Właśnie miałam zrobić coś czego będę żałowała, ale nie obchodzi mnie to.
-Zachowujesz się tak, tylko dlatego, że to jest twój pierwszy raz- uśmiechnął się podnosząc igłę. Przełknęłam ślinę.
-Boję się, Harry.
-Czemu, kochanie?- zapytał i cmoknął mój policzek.
-To jest niebezpieczne- westchnęłam, ale ciągle byłam ciekawa.
-Po prostu to wstrzyknij- zaśmiałam się jeszcze raz i podał mi igłę, w odpowiedzi pokręciłam głową.
-Zrób to za mnie - patrzyłam w jego oczy. Chciałam aby pokazał mi jak to się robi.
-No dalej, Sam- Harry podszedł do mnie, gdy kuliłam się w kącie ze strachu -To nie jest takie złe.
-Proszę, zrób to.
Wzdrygnęłam się kiedy poczułam jak ostra igła przekuwa moją skórę na ręce. Harry był skoncentrowany na wkłuwaniu się coraz głębiej. Chciałam płakać ,nie chciałam tego. W cale tego nie chciałam. Opuszek Harry'ego nacisnął na końcówkę, dając dostęp narkotykowi, aby płynął we mnie.
-Zrelaksuj się- wyszeptał, wyjmując igłę- Pozwól aby zadziałało, kochanie.
-Nigdy tego nie brałam, Harry- prawie załkałam- Nigdy nie brałam heroiny- Dłonie Harry'ego objęły moje policzki, zamknęłam oczy aby odprężyć się. Miał coś w swoim dotyku, coś czego coraz bardziej potrzebowałam. Poczułam usta na swoich, zapewniające mnie że wszystko będzie w porządku.
-Nie bój się, Ja to brałem i wszystko ze mną w porządku- Harry przypomniał mi zanim otworzyłam oczy. Jego źrenice były rozszerzone, a głos słaby. Nasze dłonie były złączone, pomógł mi wstać.
-Martwię się o ciebie- powiedziała, z lekkim rozbawieniem w moim głosie, mówiąc powoli i ostrożnie. Harry podniósł dłonie do mojej twarzy, podnosząc ją delikatnie w jego stronę, poczułam drganie.
- Twoje dłonie są straszne dzisiaj- powiedziałam zmartwiona- Twoja lewa dłoń normalnie się tak nie trzęsie.
-Ta, wczoraj skończyły mi się leki- Harry zachichotał nerwowo, na co lekko zmarszczyłam brwi. - Muszę wrócić do Londynu po więcej.
Nie chciałam aby Harry taki był, zawsze zostawia wszystko na ostatnią chwilę. Czemu nie mógł kupić tego wcześniej, aby nie mieć tych dziwnych dni kiedy wszystko jest gorsze?
-Nie możesz kupić leków tutaj?- powiedziałam, ledwo szepcząc, stając bliżej Harry'ego.
-Muszę je dostać od mojego lekarza- wybełkotał po czym jego usta dotknęły mojego czoła. - Muszę poczekać kilka dni.
-Czemu?- zaskomlałam, nie mogłam znieść myśli, że Harry będzie taki przez kilka dni.
-A co jeśli lekarz zdecyduje się na test narkotykowy aby zobaczyć czy one działają?- zachichotał lekko. - Nie będzie zadowolony kiedy znajdzie ślady heroiny w organizmie.
-Nie powinieneś dzisiaj brać-
-Sam, proszę. Zerwaliśmy bo mnie kontrolowałaś, pozwól mi robić co chcę. wyszeptał. Miał rację, powinnam przestać mu mówić co powinien a czego nie. Ale za bardzo mnie przerażał.
-Czy ciągle mogę się o ciebie martwić?- zapytałam cicho podnosząc na niego głowę, jego ciepły uśmiech mnie zmylił.
-Nie, zakazuję ci- uśmiechnął się głupkowato, sprawiając, że się uśmiechnęłam. Nieudolnie próbowałam podnieść rękę do ust aby zakryć je gdy ziewałam. Było już dość późno w nocy. Byłam raczej zmęczona.
-Już jesteś zmęczona?- Harry zmarszczył brwi.- Sam, dopiero co to wzięłaś.
-Przekonaj mnie, Styles- odpowiedziałam z uśmieszkiem- Dlaczego powinnam zostać z tobą?
-Cóż..- Harry przerwał, ledwo chichocząc. Poczułam jego ciepły oddech na mojej szyi. Wiedziałam czego chce, to było oczywiste. Jego język muskał mnie delikatnie, łaskocząc mnie. Zachichotałam przez ten dotyk. Harry zostawiał całusy na moim obojczyku, sprawiając że jęknęłam z przyjemności.
-Schudłaś- Harry powiedział ledwo słyszalnym szeptem i ściągnął mój tank top przez głowę, ukazując mój czarny koronkowy biustonosz. -Kiedy ostatnio jadłaś?
-Dziś rano -wymamrotałam, a Harry wydął usta. Potem przeciągnął palcem po moich widocznych żebrach, kierując się w dół brzucha.
-Pozwól mi coś ugotować dla ciebie, kochanie- powiedział radośnie, ciągnąc mnie za ramiona w stronę pokoju obok.
-Ale ja teraz jestem głodna na ciebie- złączyłam brwi, ciągle chowałam uśmieszek kiedy szliśmy w kierunku kuchni. Usiadłam na jednym stołku, a Harry zbliżył się do lodówki, wyciągając z niej pół niezjedzonej pizzy z wczoraj.
-Myślałam, że ugotujesz coś dla mnie, Harry- dokuczałam mu. Harry uśmiechnął się, wyciągając dwa kawałki na talerz, który podniósł z trudem i włożył do mikrofalówki.
-Moje ręce tego nie zniosą, są za bardzo zesztywniałe.- wyszeptał i podszedł do mnie. Objął moje policzki swoimi drżącymi palcami. Złapałam jego obie dłonie i przeniosłam je na swoje usta, całując delikatnie każdy opuszek.
-Jak długo twoja lewa ręka tak się zachowuje?- zapytałam zmartwiona, myśl że Harry utrzymuje sekrety wkurzała mnie.
-Od zeszłego tygodnia- odpowiedział bez zawahania.
-Dlatego, że nie bierzesz leków- upomniałam go- Musisz je brać, aby wszystko unormować.
-Wiem, wiem skarbie- uciszył mnie i cmoknął mnie w usta. Mikrofalówka zadzwoniła, powodując że razem z Harry podskoczyliśmy śmiejąc się przy tym.
-Wiem, że to jest pizza Zayna- przypomniałam mu.- Wkurzy się kiedy wróci.
-Ja za to kurwa zapłaciłem- odpowiedział podając mi talerz z jedzeniem.
Harry patrzył na mnie skoncentrowany kiedy jadłam. Nie mogłam się powstrzymać, aby przekornie zakręcić język wokół końcówki pizzy doprowadzając Harry'ego do szaleństwa.- Wiesz, że to nie ładnie gapić się?
-Wiesz, że to niegrzeczny mówić z pełnymi ustami?- Harry uśmiechnął się pewny siebie.
-Sądzę, że zjadłam już wystarczająco- powiedziałam śpiąca, odsuwając talerze i wstając z krzesła.
-Też tak myślę- Harry znowu się uśmiechnął, otulając mnie swoimi ramionami i przyciągając do siebie. Studiowałam każdy detal jego twarzy, jego kości. Dołeczki, które pojawiały się kiedy się uśmiechał, brązowe piegi obok ust. Był cudowny.
-Jesteś na prawdę przystojny- powiedziałam nieśmiało. Harry złączył brwi uśmiechając się szeroko, trochę zmieszany.
-To było nagłe- zachichotał lekko na co się zarumieniłam.
-Po prostu nigdy ci nie mówiłam jak dobrze wyglądasz. - wymamrotałam- Jesteś bardzo przystojny.
-Nie nazywaj mnie przystojnym- Harry zachichotał łącząc nasze palce- Brzmisz jak moja babcia.
-Przepraszam, jesteś seksowny- położyłam głowę na jego klatkę- Jestem zmęczona.
-Połóżmy cię w takim razie do łóżka- wymamrotał Harry całując moje czoło. Odsunął się i zaprowadził mnie w stronę schodów.
Weszliśmy do naszej sypialni z wielką ulgą, w końcu mogę pójść spać. Wskoczyłam na łóżko z pośpiechem , powodując że Harry położył się obok mnie z wielkim uśmiechem na ustach.
-Nie zamierzasz się przebrać?- zapytał. Wzięłam kilka poduszek i położyłam je pod głowę, aby było mi wygodnie. Byłam za bardzo zmęczona aby myśleć.
-Niee- wymruczałam pod nosem. Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy. Poczułam wibracje kiedy Harry zachichotał odwracając się na swoją stronę. Czułam jego wzrok na sobie.
-Dobranoc, piękna.
Jęknęłam w odpowiedzi, po czym otworzyłam leniwie oczy aby zobaczyć, jak Harry bawi się końcówkami moich ciemnych brązowych włosów, zaplatając je skoncentrowany.
Zapomniałam, jak bardzo pragnęłam teraz Harry'ego. Myśl o jego pełnych ustach tam na dole, sprawiał że robiłam się mokra. Potrzebowałam snu, ale bardziej potrzebowałam Harry'ego.
Przysunęłam się bliżej do Harry'ego, przyciskając usta do jego szyi. - Sam jesteś zmęczona, idź spać.
Zmarszczyłam brwi na odrzucenie Harry'ego. Czy on na prawdę powiedział nie do dziewczyny, która dosłownie na niego się rzuciła? Byłam skłonna do klęknięcia i błagania go, potrzebowałam go w moim środku- Harry, proszę.
-Nie, Sam- powiedział delikatnie, odsuwając głowę do tyłu, więc stracił kontakt z moimi pulsującymi ustami- Potrzebujesz snu.
Jęknęłam, dmuchając ciepłym powietrzem na jego skórę. Próbowałam grać najbardziej seksownie jak mogłam. -Harry, pozwolę ci zrobić cokolwiek będziesz chciał, żebyś robił to po swojemu.
-Tak bardzo jak pragnę zrobić o z tobą- Harry wymruczał - Jesteś za bardzo zmęczona na robienie czegokolwiek.
-Jestem pewna, że seria mocnych klapsów mnie rozbudzi- mruknełam i złapałam jego dłoń, mocno kładąc ją na moim tyle. Nie mógł mi tego robić, potrzebowałam go w środku.
-Samantho Black- zadrwił używając mojego pełnego imienia jako przewagi - Idź spać, proszę.
-Harry, zrobię wszystko- zaskomlałam. Zrobiłabym nawet, to co on wczoraj. Oh te wspomnienia- Zrobię ci rim job.*
Po jego twarzy mogłam dostrzec, że się trochę przestraszył. Znaczy, właśnie powiedziałam że mogę mu zrobić rim Job, byłam aż tak zdesperowana. - Nie pozwolę na twój język w pobliżu mojego tyłka!
Zachichotałam do siebie, widząc jak robię mu rim job. - Dobra, nie zrobię tego.
-Dobrze- zachichotał i przysunął się bliżej. Przycisnął moje plecy, tak że leżeliśmy w pozycji na łyżeczkę. - Bardzo bym docenił gdybyśmy mogli tak poleżeć przytulając się bez twojego nękania seksualnego.
-Cokolwiek- powiedziałam ospale, w końcu zalecając się do komendy Harry'ego. Nawet jeśli jestem od niego dwa lata starsza, zawsze to on jest kontrolerem.- Gej.
-Hm, wiesz to- Harry uśmiechnął się sarkastycznie, przyciskając usta do tyłu mojej szyi, odprężając mnie.-Dobranoc.
***
Zatrzepotałam kilka razy powiekami aż je otworzyłam. Zobaczyłam szkarłatne ściany, znowu. Tak jak każdego ranka. Poczułam się strasznie niekomfortowo kiedy zauważyłam, że nie ma przy mnie Harry'ego. Była samotna o poranku, nienawidziłam tego.
Podreptałam do łazienki wielkim westchnięciem. Nienawidzę ranków. Patrząc na moje odbicie w lustrze, wydęłam usta w grymasie, wyglądałam okropnie. Złapałam za najbliższą szczotkę i przeciągnęłam ją przez włosy, które zwisały luźno aż do mojej talii. Po umyciu zębów i ciała wróciłam do sypialni, otworzyłam walizkę w poszukiwaniu ubrań. Zdecydowałam się na niebieskie legginsy i jedną z czystych białych koszulek Harry'ego.
Szybko podeszłam do schodów, zeskakując z nich, mając nadzieję, że Harry będzie na dole. Zazwyczaj to ja budziłam się pierwsza, a nie na odwrót.
Weszłam do salony, gdzie na szczęście był już Harry. Ale wyglądał na smutnego siedząc czy stole. W prawej dłoni trzymał długopis, patrząc na kartki przed sobą. Wyglądał na zestresowanego, jakby zaraz miał się załamać.
Weszłam do następnego pokoju gdzie siedział Harry. Zignorował mnie czytając kartki. Westchnięcie uciekło z jego ust, jeszcze raz złapał długopis, który z trudem przyłożył do kartki, próbując zignorować ruchy ręki. Harry jęknął i rzucił długopis o mahoniowy stół. Poddał się.
-Chcesz, żebym się podpisała za ciebie?- zapytałam cicho podchodząc bliżej. Lewą dłoń położyłam na jego ramieniu, masując go delikatnie.
-Potrzebują mojego podpisu- powiedział szczerze. Zapach wódki uciekł z jego ust, pił.
-Jak długo już nie śpisz, tygrysie?- zapytała. Dokuczałam mu, ale w moim głosie nie było rozbawienia. Byłam trochę zaniepokojona czytając z kartek, które leżały na stole. Mówiły o jego starym apartamencie w Londynie. Chyba je sprzedał.
-Nie spałem w ogóle- odpowiedział. W jego głosie można było usłyszeć zmęczenie. Wstał szybko, zostawiając wszystko na stole - Podpiszę to później.
Wszedł do kuchni z ogromnym jękiem, coś mu się stało, nie był sobą. Poszłam za nim, patrząc jak bierze sobie szklankę wody. Nienawidziłam patrzeć jak cierpi, nie zasłużył na to.
-Daj, zrobię to za ciebie- złapałam dłoń Harry'ego w której ostrożnie trzymał szklankę. Pokiwał tylko głową i podał mi szkło.
-Zadzwonię do lekarza- Harry powiedział nerwowo i się wycofał. Wymruczałam pod nosem odpowiedź po czym postawiłam szklankę pod kranem nalewając zimnej wody i wręczając ją Harry'emu. - Nie dostaną tych pierdolonych leków przez najbliższy tydzień.
- O Boże- powiedziałam marszcząc brwi, nie zniosę patrzenia na jego cierpienie- Tak mi przykro.
-Obojętnie- powiedział oschle. Próbuję do podnieść na duchu, a on wszystko ignoruje. Zrozumiałam, że jest zły, jestem dla niego okropna. Ale on musi dopuścić do siebie ludzi, sam się nie poprawi.
-Chcesz o tym porozmawiać?- wymamrotał i podeszłam do niego. Podniosłam dłoń i pogłaskałam jego ramię - Powiedz mi, dlaczego jesteś taki smutny?
-Nie ma o czym kurwa rozmawiać- Warknął, sprawiając że się cofnęłam. Znowu mnie przestraszył- Czy to nie jest oczywiste dlaczego jestem zły?!
-Uspokój się- upomniałam go i znowu podeszłam krok w jego stronę, przejechałam opuszkami palców po jego dłoni- Porozmawiaj ze mną.
-Nie dotykaj mnie kurwa!- wrzasnął, na co podskoczyłam zszokowana. Warczał na mnie jakby nic się nie działo, jakby to nie raniło moich uczuć. Westchnął zanim opuścił kuchnię i wrócił do salonu. Oczywiście poszłam za nim.
-Harry, proszę. Nie zachowuj się tak.- prawie załkałam patrząc na niego, jego oczy były ciemne. - Po prostu wróć ze mną do łóżka, proszę.
Harry wypuścił głośny jęk stając przede mną. Patrzył na mnie z wielką złością- Czemu chcesz abym wrócił z tobą do łóżka?
-Ponieważ jesteś w złym humorze! Chcę abyś poleżał ze mną i zapomniał o wszystkim!- ryknęłam. Tak bardzo jak chciałam krzyknąć na niego, z drugiej strony chciałam go uspokoić. Ale złość w jego oczach mówiła co innego.
-Czemu chcesz być właśnie teraz ze mną? Wyglądam jak gówno, czemu ty w ogóle tu jeszcze stoisz?- Nie mogłam uwierzyć, co on mówi. Znowu wraca do fazy 'Nie jestem wystarczająco dobry'. Kiedy tak mówi, zabija mnie. Czemu on kurwa nie jest wystarczająco dobry?
-Ponieważ cię kocham.- powiedziałam poważnie i znacząco. Harry tylko pokręcił głową. Drgania jego dłoni zaniepokoiły mnie jeszcze bardziej, kiedy przeczesał włosy swoimi palcami z frustracji.
-Czemu mnie kochasz, Sam?- ryknął jeszcze raz- Co mam w sobie takiego, że mnie kochasz? Co jest tą jedną rzeczą, która sprawia, że mnie kochasz? - powiedział z chrapliwym chichotem. Chciałam płakać, ale musiałam się powstrzymać. Nie chciałam aby widział mnie w takim stanie. To on potrzebował pomocy nie ja.
-Nie wiem, Harry....
-Widzisz?- znowu warknął- Nie kochasz mnie tak jak powinnaś. Kochasz mnie bo jest ci mnie żal, z powodu mojej choroby.
Właśnie wypowiedział najgorszą rzecz. Wierzył w swoje słowa i to mnie bolało.
-Nie mogę uwierzyć, że możesz tak mówić...
-Cóż, a jednak mogę- wymamrotał ze złością- Nie potrzebuję nikogo, aby się mną zajmował.
To było największe kłamstwo jakie mógł powiedzieć Harry w całym swoim życiu. Oczywiście, że kogoś potrzebował, oczywiście że potrzebował mnie.
Zrobiłam krok w jego stronę, ale on od razu się cofnął. Nie chciał abym go dotknęła. Jaki był cela bycia z nim teraz, jeśli zamierza być taki upierdliwy?
-Chcesz abym wyszła?- zaskomlałam. Łzy uformowały się w oczach, ale udało mi się je powstrzymać. Harry wyglądał jakby zaraz miał pęknąć, nie wytrzyma już dłużej.
-Tak - przyznał- Nie potrzebuję cię.
Właśnie w tym momencie moje łzy wypłynęły, straciłam jakiekolwiek nadzieje. Harry już mnie martwił kilka razy, ale nie aż tak. Nie kontrolował nad sobą.
Szłam w stronę drzwi patrząc na Harry'ego, który nawet na mnie nie spojrzał. Odwrócił się, więc stał plecami do mnie. Oglądał stolik na kawę, który stał obok niego, zniżył się i sięgnął po torebkę czystej kokainy. Chciałam go zatrzymać, ale przecież mnie nie potrzebował. Właśnie tego chciał.
Nieudolnie próbował otworzył torebkę, jego drgawki mu strasznie przeszkadzały.- No dalej- wyszeptał do siebie, boleśnie próbując zgiąć palce. Torebka wypadła z jego rąk, a biały proszek wyleciał w powietrze ( rozumiecie w jakim sensie? nie że wyleciał jak np. rakiety tylko, że się rozsypał) powoli opadając na podłogę. -Już tak kurwa nie wytrzymam!- ryknął.
Oczy Harry'ego pociemniały, a usta zaczęły się trząść, zaraz miał się rozpłakać. Zacisnął powieki i krzyknął w złości, upadając na kolana, poddając się. Skierowałam się w stronę drzwi i zamknęłam je cicho.
Oparłam plecy o zamknięte drzwi. Słyszałam płacz Harry'ego, sama też płakałam. On to robił, poddawał się, załamywał się. Nie mogłam tego znieść, nie mogłam zostać na zewnątrz kiedy on tam jest sam, załamany i rozerwany. To było zastanawiające. Harry Styles nigdy się nie poddaje. Zawsze idzie do przodu nie ważnie co stoi na jego drodze. Ale dzisiaj było inaczej, załamał się.
Złapałam za klamkę, zawahałam się przez chwilę, ale w końcu otworzyłam drzwi. Weszłam do środka, oczy miałam zamknięte ze strachu. Pomimo tych strasznych rzeczy jakie powiedział w moim kierunku, nie mogłam go zostawić.
Był tam, na kolanach, dosłownie wrzeszcząc i płacząc. Kiedy weszłam, jego oczy skierowane były na podłogę. Ignorował moją obecność. Ale nagle na mnie spojrzał, ze zmartwieniem i zmieszaniem w swoich czerwonych od płaczu oczach. - Wwróciłaś?- wyjąkał, zdziwiony z mojego powrotu.
Usiadłam na ziemi, więc byłam na jego poziomie. Wyczułam ten jeden płomyk nadziei w nim, i byłam zdeterminowana aby to z niego wydobyć.- Zawsze wracam.
Owinęłam swoje ramiona wokół jego, przyciągając go do siebie. Schował głowę w zagłębieniu mojej szyi, szlochając głośno.
-Kocham cię bo jesteś prawdziwy, wyjątkowy, jesteś dla mnie najważniejszy -wyszeptałam, odpowiadając na jego poprzednie pytanie, które sprawiło, że wyszłam.
-Sam, kłamałem- powiedział Harry między kolejnym łkaniem- Potrzebuję cię.
-Będzie z tobą lepiej, Harry- powiedziałam zanim dotknęłam ustami jego czoła. Głaskałam go po włosach, chciałam aby się uspokoił. - Tak dużo dla mnie znaczysz.
-Nigdy mnie już nie opuszczaj- zapłakał w moją szyję. Delikatnie podniósł głowę i pocałował mnie .
-Co mogę zrobić aby udowodnić ci, że nigdzie się nie wybieram?- prawie zaczęłam płakać opierając czoło o jego, próbując się z nim połączyć. Harry znowu spojrzał na podłogę, zastanawiał się. Nagle podniósł głowę, jego oczy były większe niż zwykle, ale na ustach ciągle miał grymas.
-Wyjdź za mnie.
Po pięciu miesiącach znajomości z Harry'm, nigdy bym nie oczekiwała, że znajdziemy się na tym poziomie związku.
* kompletnie nie wiedziałam jak do zdanie przetłumaczyć na polski gdyż iż ponieważ wyrażenia ze strefy erotycznej po angielsku są mi obce xD Rim job to jest "pieszczota odbytu językiem"~diki.pl
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ok, wiem że ostatnio rozdziały są trochę rzadko, ale to chyba nie jest powód aby przestać komentować. Jesteśmy w 3 gimnazjum, były egzaminy, potem egzaminy w liceach teraz oceny, a niektóre rozdziały mają po 6/7 stron :o (No oprócz 25, on ma 10 stron). Przepraszamy, za te 'obsuwy' i mamy nadzieję, że komentarzy będzie przybywać ;)
Zgodzi się ? :oo
OdpowiedzUsuńTo jest takie wow *_* Inne niż wszystkie, cudowne i niesamowite <3 cudownie że to tłumaczycie :*
OdpowiedzUsuńtak żal mi Harrego :'c
OdpowiedzUsuńUwielbiam!!! <3
OdpowiedzUsuńKocham!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZwykle nic nie komentuje, ale 30STM - The Kill mnie do tego zmusiło. Opowiadanie jest super. Lecę czytać dalej. Pozdrawiam! ^^
OdpowiedzUsuń