poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział 28


Rozdział zawiera elementy erotyczne. Jeśli nie lubisz/nie możesz czytać takich fragmentów omiń rozdział
 Stałem zdenerwowany w kuchni, opierając łokcie na blacie. Coś poważnie było nie tak, wszystko wydawało się surrealistyczne. Intensywnie oddychałem zastawiając się co teraz różniło się od każdej innej nocy. Nie mogłem wymyśleć żadnego powodu.  
 -Sam obiad jest gotowy ! 
 Pofatygowałem się trzymając trzy talerze rozgniecionych  ziemniaków i kurczaka duszonego w sosie w rękach. Dałem radę utrzymać je sztywno w rękach , gdy szybko poszedłem do jadali szybko kładąc je na stole, gdzie siedziała Sam.
 -Wow Harry, - Zachichotała łapiąc widelec, gdy położyłem sztućce na stole. - Ty nigdy nie gotujesz !
 Delikatnie się zaśmiałem rozglądając się po stole zauważając puste miejsce przy nas. Skupiłem spojrzenie na wolnym siedzeniu, które stało na przeciwko talerza zastanawiając się czemu nikt tam nie siedzi. 
 -Gdzie jest Fay ? - Cicho spytałem odwracając się w stronę Sam. Zmarszczyła brwi gapiąc się na mnie jakby chciała mnie upomnieć za spytanie się gdzie jest nasza córka. 
 -Harry rozmawialiśmy o tym, - Tłumaczyła powoli kładąc ręce na stole i odkładając nóż. - Nie ma tu Fay.
 Zaśmiałem się cicho z jej żartu rozglądając się by zobaczyć gdzie jest Fay, która najprawdopodobniej zaraz wyskoczy i mnie przestraszy. - Poważnie, gdzie ona jest ?
 -Harry, - Powiedziała próbując w jakimś sensie mnie uspokoić. - Fay nie przychodzi na obiad.  
-Oj no weź, - Zaśmiałem się wiedząc, że robi sobie ze mnie jaja. - Bawi się na zewnątrz ?
-Proszę nie rób tego znowu, - Wyszeptała trzęsąc głową, gdy zapłakała.
-Nie robić czego znowu ? - Zapytałem spokojnie wstając z krzesła i klękając przy niej, uspokajająco bawiąc się jej włosami. - Kochanie dlaczego płaczesz ?
Zdecydowanie w tym momencie byłem zdezorientowany nieobecnością mojej córki i płaczem Sam. Było coś czego mi nie powiedziały i byłem gotowy do wszystkiego żeby się dowiedzieć. 
-Fay umarła we mnie Harry, - Zapłakała, a ja natychmiastowo poczułem w żołądku mdłości. - Wiesz o tym.
Nagle przestałem przed nią klękać szybko stając. Gapiłem się na Sam, która zapłakała w swoje ręce przed spojrzeniem w moim kierunku czekając aż się odezwę.
-Nie rób sobie takich żartów, Sam, - Wyplułem zarazem pewnie i nerwowo. - Po co miałabyś mówić takie rzeczy ? Rano zabrałem ją do szkoły.
-Wyobrażasz sobie to wszystko ! - Prawie wykrzyczała, gdy szybko wstała ze swoje krzesła gapiąc się na mnie. 
-Nie podoba mi się ten żart. Nie jest kurwa zabawny ! - Wykrzyczałem robiąc krok w stronę Sam, sprawiając że wyglądałem na bardziej przerażającego, gdy przygniotłem ją do ściany.
Spojrzała na mnie ze strachem w oczach, gdy moje ręce znalazły jej szyję, łapiąc ją zdecydowanie. Próbowała dyszeć szukając powietrza, ale nie dałem jej żadnego. Kochałem to, miałem nad nią kontrolę. To byłem ja, byłem najsilniejszy i to wiedziałem. 
Spojrzałem na nią nikczemnie przyciskając moje czoło do jej. - Gdzie jest Fay ?! - Wykrzyczałem jej w twarz, zmniejszając uścisk, aby mogła mówić. 
-Nie ma jej, Harry. - Sam ledwo wykrztusiła, a ja znowu zwiększyłem uścisk. 
-Powiedz mi !
Sam kaszlnęła, jej kolana stawały się z każdą sekundą cięższe. Jeśli nie trzymałbym jej tak mocno z pewnością spadłaby na ziemię. Jej ręce słabo podniosły się do moich łapiąc je z całą siłą jaką miała, gdy próbowała siebie uwolnić. Ale to nie działało. 
Miałem pustkę w głowie, gdy usłyszałem nagły dźwięk z dworu, brzmiący prawie jak … Płacz dziecka ? Szybko puściłem szyję Sam i zrobiłem krok do tyłu, rozpaczliwie chcąc usłyszeć płacz.
Ręce Sam znalazły jej szyję i pocierała ją uspokajająco. Wiedziałem, że jutro będzie miała siniaki, trzymałem ją na mocno, aby nie było śladu.
Spojrzała na mnie, wiedziała, że gapię się na nią. - Słyszysz to ? - Spytałem ją, zbliżając głowę do drzwi.
-Słyszę co ? - Zmarszczyła na mnie brwi, oczywiście odnosząc się do płaczu, które było wyraźnie słyszalne. Nie wyobraziłem sobie tego, prawda ?
-Płacz ! Powiedziałaś mi, że ona nie żyje, - Jej kłamstwa mnie obrzydzały. - Jesteś pieprzoną chorą suką !
Podniosłem rękę i Sam wiedziała co ją czeka. Dłoń z całą siłą uderzyła jej policzek wysyłając ją na podłogę. W tym momencie byłem dominatem, nic nie mogło mnie powstrzymać. 
Pobiegłem na zewnątrz, gdy zająłem się Sam, szybko rzuciłem się w stronę płaczu dziecka. Na zewnątrz było wyjątkowo ciemno, ledwo widziałem dokąd idę. To było zbyt surrealistyczne, nie mogłem tego znieść. 
Z każdym krokiem czułem jak coraz głębiej i głębiej zapadam się pod ziemię. Tak jakbym biegł przez nikczemną, kleistą maź. Przestałem biec gdy klejący płyn dotarł do moich kolan ,okropny zapach przypominał..krew?
-Fay ! - Wykrzyczałem nadal jej szukając, pomimo okropnej szkarłatnej czerwonej cieczy dookoła mnie.
Upadłem na kolana, szukając we krwi, ciemność mi nie pomagała kiedy były w złym stanie. Płacz był coraz głośniejszy.Wystarczająco głośny aby wysłać mnie w ogłuszające wrażenie.
Wyrwałem ręce z krwi i zakryłem uszy, próbując pozbyć się okropnego hałasu, który roznosił się po obszarze. Nie mogłem tego znieść, po prostu nie mogłem.
-Kurwa ! Pomocy ! - Wywrzeszczałem, gdy dźwięki były blisko rozerwania mi bębenków. Atmosfera była oszałamiająca. 
-Pomocy !

..


*SAMANTHA POV*

Pomaszerowałam do pokoju mojego i Harry'ego, z którego dochodziły ciągłe wrzaski i płacz. Szybko otworzyłam drzwi, patrząc na łóżko przede mną.
Harry leżał w pościeli kręcąc się, jakby był w nieznośnym bólu. Wypowiadał przeróżne słowa i płakał w męczarniach.
Miał koszmar. 
Nie wahałam się i podbiegłam do niego, łapiąc jego ramiona i zmuszając aby się obudził silnym potrząsaniem.
Jego oddech był gwałtowny i ciężki, patrzył jakby wciąż był przerażony w swoim małym świecie horroru. Podniosłam lewą rękę do jego policzka uspokajając go moim dotykiem, a on na krótko zamknął oczy. 
-Już w porządku Harry. Jestem tutaj. - Zapewniłam go, gdy moja druga ręka przebiegała przez jego mokre od potu loczki, delikatnie całując jego czoło, aby się uspokoił. 
-Sam. - Zapłakał, łzy spływały po jego twarzy, gdy głośno mówił. Jego głos był trzęsący się i zdenerwowany. Byłam zdesperowana by wiedzieć co to sprawiło.
-Harry, miałeś koszmar. - Powiedziałam wchodząc po kołdrę, aby pokazać mu, że jestem z nim i się nigdzie nie wybieram. 
-W moim śnie.. Ja.. ja cię skrzywdziłem. - Wyjęknął obejmując mnie w pasie, tak jakby potrzebował komfortu. Przyciągnął mnie do siebie, a ja przyciągnęłam jego głowę do mojej klatki piersiowej, odpoczywał, gdy ja ciągle go głaskałam. 
-To był tylko zły sen. - Wyszeptałam, bardziej przerażona jego nagłym wyznaniem.
-Próbowałaś mi powiedzieć, że Fay nie ma, ale ja nie chciałem słuchać. - Zapłakał jeszcze raz, odwracając głowę tak, że jego twarz dotykała mojej piersi. Normalnie bym go odepchnęła, ale wiedziałam, że to nie było prowokujące. 
-Co masz na myśli ? - Spytałam, delikatnie zdezorientowana, że włączył do tego Fay.
-To już nie ma znaczenia, to był tylko sen. - Wymamrotał, całując moją odsłoniętą skórę by zapewnić mnie, że już był w porządku.
-Po prostu wracaj już spać, już prawie trzecia nad ranem. - Wyszeptałam i położyłam głowę na wygodną poduszkę za mną. Zamknęłam oczy, gdy usłyszałam ciche i spokojne mruczenie Harry'ego, zapewniające mnie, że śpi.

..

Minął tydzień od poronienia. I wszystko jest bardziej przygnębiające niż kiedykolwiek. Ja z Harrym nadal jesteśmy po wszystkim w szoku, on nie zachowuje się tak samo. Normalnie byłby dla mnie taki kochający i delikatny, ale teraz jest zakłopotany za każdym razem, gdy dotknę go w kochający sposób. 
Mam wrażenie, że po swoim śnie, z którym odmawia wchodzić w szczegóły, jest dużo bardziej skryty w sobie. Nie chce ze mną rozmawiać i to jeszcze bardziej go przygnębia. Myślałam, że Harry jest typem faceta, który by się cieszył, że straciłam dziecko nie chcąc tak wielkiej odpowiedzialności w swoim życiu. Ale jakoś był przygnębiony i to w jakiś sposób miało na jego wpływ, po prostu nie mogłam znaleźć przyczyny.
Ale prawie wszystko się zmieniło. Nie ma już rozmów od serca i pocałunków na dobranoc. Nie uprawiamy już miłości, po prostu się pieprzymy. Wszystko jest po prostu inne. 
Leżę w łóżku sama, budzę się sama i to było teraz normalne. I absolutnie tego nienawidziłam. Słyszę ciężką piosenkę z dołu, kto o tej porze to puszcza ?
Postanowiłam, że wstanę, nie miałam wyboru, nie mogę wrócić spać, bo muzyka była zbyt głośna. Szybko wstałam nie przejmując się zmienianiem ciuchów z mojego kremowego tank topu i czarnych szortów, które kończyły się w połowie uda. 
Szybko poleciałam na dół panując zrobić Harry'emu wielki opieprz za głośną muzykę. Gdy dotarłam do salonu gdzie stał Harry zauważyłam, że wszystkie meble są przesunięte na jedną stronę robiąc więcej miejsca.
Natychmiast zapomniałam o moim złym humorze, gdy zrozumiałam co Harry robił. On tańczył. Sposób w jaki poruszał się do piosenki był bez wad , był idealnie synchronizowany z rytmem. Był spocony, ale nie za bardzo. Jego luźny biały tank top przykleił się jego pleców od ciepła, które produkował swoimi ruchami, dając mu przyjemy i seksowny wygląd.
Słyszałam piosenkę do której tańczył już wcześniej. To była „Radioactive” Imagine Dragons. To była fantastyczna piosenka. Dawała Harry'emu wrażenie, że był we własnym świecie, był tylko on. Dokładnie tak jak lubił, po prostu być sobą. Również lubiłam sposób w jaki ruszał ramionami podczas tańca, jeżeli mogę dodać.
Piosenka dochodziła do końca, ale Harry próbował dalej .Jego ruchy stawały szybsze i intensywniejsze, próbując skończyć przed piosenką. Tańczył i tańczył, stawało się to bardziej wyczerpujące z każda sekundą. 
Nagle plecy Harry'ego zesztywniały, sprawiając że Harry położył dłoń na dole swoich pleców próbując nie upaść. Ale to wcale nie pomogło. Harry szybko upadł lądując na plecach z hukiem. - Kurwa !
Nie wahałam się i podbiegłam do Harry'ego, muzyka w końcu ucichła, gdy zbliżałam się do niego. Moja ręka zastąpiła jego, która leżała na plechach, pocierałam uspokajająco, gdy on patrzył na podłogę.
-Wszystko w porządku ? - Zapytałam w trosce, gdy gapiłam się na jego spoconą twarz, pragnąc wiedzieć co doprowadziło go do tak nieuważnego tańczenia.
-Mam już tego dość. - Wymamrotał do siebie krzyżując ramiona i opierając je na kolanach. Zachichotał, ale nie było tam ani grama szczęścia.
Gdybym mogła zabierać choroby, zabrałabym ją od ciebie - Powiedziałam do niego to zbyt wiele razy przez ostatnich kilka miesięcy.
-Chcę być znowu tancerzem, Sam. - Wyszeptał ze łzami w oczach.
-Ale nie możesz ..
-Oszczędź sobie wykład litości, idę po drinka. - Powiedział wstając szybko z podłogi i kierując się do kuchni, zostawiając mnie samą na podłodze zdumiona jego szorstkością.
-Jesteś kurwa poważny ? - Wywrzeszczałam w końcu mając dość jego przez kila ostatnich tygodni. Pomaszerowałam do kuchni gdzie był, wcale nie zdziwiona, gdy zobaczyłam szklankę Brandy w jego ręce.
-Zdajesz siebie sprawę, że jest poranek, prawda ? - Zapytałam z podniesionymi brwiami.
-Jestem alkoholikiem, to właśnie robimy. - Odpowiedział sarkastycznie podnosząc szklankę do ust i wziął wielkiego łyka.
-Potrafisz być takim dupkiem czasami. - Warknęłam, a Harry zachichotał i cisnął pustą szklankę na podłogę, sprawiając, że podskoczyłam.
-Jestem dupkiem tylko, gdy jestem na haju. - Zadrwił podchodząc do mnie ze złośliwym uśmieszkiem. Westchnęłam w odpowiedzi, wiedząc, że wziął dużo.
-Co wziąłeś ?
-W chuj dużo koki i dużo marihuany. - Zaśmiał się, widocznie sytuacja go bawiła.
-Mam to w dupie. - Skłamałam odwracając od niego wzrok, bo wiedziałam, że nie mogę go okłamać patrząc mu prosto w oczy. To było coś do czego nie mogłam się po prostu zmusić. 
-Jesteś taka seksowna, gdy jesteś wściekła. - Powiedział, przygryzając usta i kładąc rękę w moim pasie przyciągając mnie bliżej
-Harry, jestem naprawdę obolała po wczoraj. - Przyznałam zażenowana na co Harry się zaśmiał i zrobił krok w tył.
-Lubisz ostro. - Uśmiechnął się złośliwie patrząc na mnie w satysfakcji. 
-Nie tak ostro. - Odgryzłam się przed poczuciem tej nagłej potrzeby, aby go skrzywdzić. Jezu, chciałam go teraz uderzyć. - Kurwa, jesteś taki irytujący.
-Uważaj na to co mówisz. - Odpowiedział delikatnie uderzając moje ramie na co puściły mi nerwy. 
-Kurwa nie dotykaj mnie tak ! - Wykrzyczałam, a Harry złośliwie się uśmiechnął przed położeniem swojej ręki na moim ramieniu mocno ją łapiąc.
-W ten sposób ? - Zadrwił zwiększając uścisk, ale jak wykrzywiłam się w bólu, puścił mnie.
-Ty pieprzony idioto ! - Wykrzyczałam, podnosząc rękę i łącząc moją dłoń z policzkiem Harry'ego z całą siłą. Nie wiem dlaczego tak mocno go uderzyłam, albo dlaczego zrobiłam to w ogóle. Ale te małe rzeczy, które zrobił sprawiły, że puściły mi nerwy.
Spojrzałam na Harry'ego po tym jak go spoliczkowałam, jego oczy stawały się ciemniejsze z każdą sekundą, gdy jego ciało przybliżało się do mnie. Nie żałowałam w ogóle tego co zrobiłam, nie tak jak za ostatnim razem. Ale zdecydowanie wiedziałam, że Harry w zamian mnie skrzywdzi. Zawsze tak robił przez ostatnie tygodnie kiedy to jako pierwsza go uderzałam.
Przyparł mnie do ściany, liżąc swoje usta. Ale wiedziałam, że to nie seks się szykował, ale sprawienie mi bólu. Zemsta.
Natychmiastowo złapał moje ramiona przybliżając mnie do siebie i następie popchnął mnie na ścianę. Nieprzyjemny dotyk ściany sprawił, że zadyszałam z bólu, ale nie odczuwałam aż takiego cierpienia, żeby nie oddać.
Moja ręka znalazła jego loczki, z siłą je pociągnęłam by sprawić mu ból i stres. Kochałam to, to, że jest bezsilny wobec mnie. Ale oboje wiedzieliśmy, że on się zemści. Jego ręka znalazła moje włosy, mocno za nie pociągnął. Chciał, żebym straciła kontrole, ale ja nie miałam takiego zamiaru.
-Puść, księżniczko . - Zadrwił, uśmiechając się na moje sapanie.
W końcu puściłam i wtedy on pociągnął mnie za włosy nawet mocniej niż wcześniej. Zrozumiałam, że on wcale nie ma zamiaru ruszać ręki z moich włosów. Wzięłam to jako szansę, gdy jego ramię było przy mojej twarzy i mocno go ugryzłam.
-Pieprzona suka. - Warknął puszczając moje włosy i łapiąc się za ramię. Uznałam, że to idealna okazja by uciec, po prostu uciec od niego tak szybko jak to możliwe.
Przed tym jak mogłam się ruszyć on nagle mocnej przyparł mnie do ściany, gdy zauważył mój zamiar ucieczki.
-Nigdzie się nie wybierasz, kochanie. 
Nie wiem dlaczego, ale uśmiechnęłam się na niego złośliwie. W czym .. satysfakcji ? Po prostu nie mogłam przestać się uśmiechać. Myślę, że właściwie podobało mi się to co mi robił. Sposób w jaki sprawiał mi ból, ale nie za dużo bólu, to było intrygujące. Miałam potrzebę, żeby bardziej na niego nacisnąć, by zobaczyć jak daleko to nas zabierze. 
-Jesteś naprawdę … - Przerwałam, gdy próbowałam znaleźć słowo, które go wkurzy. - Brzydki. - Warknęłam testując go, ale Harry o tym nie wiedział. Stawał się teraz bardzo wkurzony.
-Brzydki ? - Wypluł chwytając moje ramiona i naciskając mocno. -Jedyną rzeczą jaka będzie brzydka to siniaki na twojej twarzy po tym jak cię kurwa uderzę.
-Zrób to. - Kusiłam go wiedząc, że to zrobi, jeśli dam mu zgodę. Jego oczy pociemniały nawet jeszcze bardziej, gdy podniósł rękę na wysokość mojej twarzy. Jego ostry wygląd złagodniał, gdy uformował dłoń w pięść, powoli opuszczając rękę.
-Nie uderzę cię. - Wyszeptał patrząc w dół we wstydzie. Nie wiedziałam dlaczego, ale właściwie byłam nieco rozczarowana. Chciałam, żeby pokazał mi kto tu rządzi, chciałam jego.
-Harry..
-Co chcesz, żebym kurwa zrobił ?! - Wykrzyczał mi w twarz przyciągając mnie do siebie i popychając na ścianę jeszcze raz. Spojrzałam na niego ze złośliwym uśmieszkiem. Myśli przebiegały mi przez głowę dając Harremu moment ciszy, gdy myślałam co chciałam aby mi zrobił.
-Pieprz mnie.
Wyraz na twarzy Harry'ego mówił mi, że jest więcej niż chętny aby zrobić dla mnie tą jedną rzecz. Otworzył usta, kiedy te były blisko moich i położył je delikatnie na moich. Jego ręce znalazły moje włosy i delikatnie nimi wędrował przez nie. Ale to nie tego chciałam.
-Chcę ostro. - Wyplułam, nieco uderzając jego twarz w zachęcie. W odpowiedzi siłą przybliżył mnie do siebie, całując gryzł moje usta tam mocno, że jestem pewna, że będzie krew.
Moja ręka szukała końca jego tank topu i przeciągnęła go przez jego głowę rzucając go gdzieś na podłogę. Moje ręce wędrowały przez jego ciało w satysfakcji, wiedząc jak ostry jest teraz Harry, Lizanie, gryzienie i sapanie sprawiały, że robiłam się mokra.
Jego usta wkrótce znalazły drogę do mojej klatki piersiowej szczypiąc nowo odkrytą skórę, przeciągnął top przez moją głowę i szybko rzucił go w róg kuchni. Nie minęło długo, gdy jego ręce znalazły zapięcie mojego stanika z zamiarem odpięcia go, ale jego trzęsące ręce stanęły mu w drodze. 
Westchnęłam i podniosłam ręce do stanika, odpięłam go i rzuciłam na podłogę z naszymi innymi ubraniami. Język Harry'ego szybko powędrował do moich piersi, gryząc moje sutki i błądząc po nich językiem. Prawie zapłakałam z przyjemności, przed tym jak moje ręce złapały go za włosy odciągając go.
-Potrzebujemy prezerwatywy. - Wymamrotałam i spojrzałam na jego pożądliwy stan. Przygryzł wargę i pomaszerował do szafki kuchennej, przeszukał ‚medyczne rzeczy’ i w końcu wyjął srebrną paczuszkę. 
Szybko zdjął swoje spodnie wraz z czarnymi bokserkami Calvina Kleina. Na co zaczęła mi cieknąć ślina, następnie wrócił do mnie i zdarł ze mnie szorty wraz z czarną parą majtek. Nie trwało długo aż otworzył paczuszkę i włożył na swój twardy towar.
Jego usta zaatakowały moje raz jeszcze, a jego ręce złapały mnie od tyłu wbijając we mnie paznokcie. Następnie złapały moje uda podnosząc mnie, a moje nogi owinęły się w okół jego gołych bioder. Przybliżył swoje ciało do mojego, nasze brzuchy się dotykały, gdy lizał moje usta. Potem zniżył głowę do mojej szyi i ją przygryzał. 
Wszedł we mnie jednym mocnym i ogromnym pchnięciem, nie dając mi czasu na przystosowanie, ale nie odchodziło mnie to, chciałam, żeby bolało. Pomimo tego, że już byłam obolała  chciałam go jak nigdy wcześniej. Moje pięty naparły na jego plecy mówiąc mu, że chcę głębiej, ale oboje wiedzieliśmy, że był tak głęboko jak tylko mógł.
Nie mogłam przestać przeklinać i jęczeć, ból i przyjemność były tak nieznośnie, że nie mogłam tego wytrzymać. Musiałam trochę tego w jakiś sposób przenieść na Harrego. Chciałam, żeby bolało go tak jak mnie. Moje ręce powędrowały do tyłu jego ramion, a moje długie paznokcie podsunęły mi pomysł. Zatopiłam je w nim sprawiając, że krzyczał moje imię prosząc o łaskę, ale żadnej mu nie dałam. Wcisnęłam je w jego plecy jeszcze mocniej, zaczął mnie pieprzyć mocniej i poczułam ciepłą ciecz na palcach.
-To było kurwa za dużo. - Powiedział i wszedł we mnie mocniej i głębiej. Jęki przyjemności satysfakcjonowały mnie, a głodne usta Harrego spotkały moje. 
Po każdym mocnym pchnięciu moje plecy waliły o ścianę. To było tak przyjemne, a zarazem tak bolące, że nie mogłam stwierdzić czy mogę to znieść czy nie. Sposób w jaki poruszał biodrami pokazał mi jaki był w tym doświadczony dając mi wrażenie, że musiał się tego nauczyć z pieprzenia innych dziewczyn przede mną. Ta myśl mnie wkurzyła, on był mój.
-Pieprzysz tylko mnie. - Wyjęczałam mu do ucha. W odpowiedzi jęknął, gdy jego twardy kutas uderzał mnie we wszystkie właściwe miejsca. 
-Jesteś tylko ty kochanie. - Wyjęczał w zapewnieniu, gdy próbował podnieść tępo pchnięć. 
Pomimo bólu, sposobu w jaki moje plecy uderzały o ścianę, ostrego gryzienia Harrego mojej skóry i jego głębokich pchnięć było coś w tej sytuacji co mnie podniecało bez końca. Jakby się mnie domagał, i to kochałam.
-Lubisz to, prawda ? - Powiedział podnosząc tępo pchnięć, gdy jego usta były przy moim uchu. - Lubisz być pieprzona przy ścianie. 
Uśmiechnęłam się złośliwie w odpowiedzi, gdy  przygryzłam, lizałam i ssałam jego ucho. - Jestem tak kurwa blisko.
Harry wszedł we mnie głębiej po moim nagłym wyznaniu, na co odsunęłam głowę do tyłu w ekstazie gorących i mocnych pchnięć. Harry podniósł swoją rękę do buzi, przejechał językiem po kciuku, a nim potarł moją kobiecość, przez co mój orgazm był dla mnie bardziej przyjemny. 
Harry doszedł krótko potem wkładając swoją głowę w zagłębienie mojej szyi. Nareszcie postawił mnie na ziemi po kilku minutowym odpoczywaniu po naszym intymnym zbliżeniu. Znaleźliśmy nasze ubrania na podłodze w kuchni i szybko je założyliśmy, bo było nam nieco zimno. Harry nie zauważył plamy krwi na swojej koszulce, gdzie wbiłam w niego palce. 
Po tym jak się ubraliśmy, gapiliśmy się na siebie przez chwilę myśląc o tym co przed chwilą się zdarzyło. Nagle poczułam się inaczej niż przedtem, nie  czułam dużej pożądania, które zawsze wokół nas było. I zdałam sobie sprawę. 
-Lubisz sprawiać mi ból ? - Zapytałam wprost Harrego nie chcąc aby mnie zbył. To po prostu było pytanie, na które musiałam, żeby odpowiedział. Jego oczy złagodniały, gdy zobaczył jak poważna byłam. Jego ręka powędrowała do tyły jego szyi pocierając go, gdy się wahał.
-Ja po prosu lubię mieć … kontrolę. - Odpowiedział, sprawiając że moje oczy rozszerzyły się lekko
-Właśnie prawie się pobiliśmy. - Wyszeptałam do niego bez zabawnego podtekstu. Na co przygryzł wargę ze znakiem uświadomienia. Musiałam pamiętać jak bardzo Harry jest teraz na haju, może wszystko biorę zbyt poważnie.
-Musimy przestać teraz. - Harry powiedział z sensem. Pomimo tego, że jest na haju, w tej sprawie jest dojrzały. To nie była sytuacja ‚zdarzyło się’. Wiedział jak źle było, tak jak ja. 
-Tęsknie za uprawianiem z tobą miłości. - Wyszeptałam, na co złagodniał i mnie przytulił.
-Zeszły tydzień był taki trudny, próbowałem dać sobie radę samemu. - Wymamrotał w moją skórę delikatnie ją całując. 
-A niby kiedy to w ogóle zadziałało ? - Spytałam szeptem, na co zachichotał i zwiększył uścisk wokół mnie.
-Kocham cię. - Przypomniał mi zapewniając mnie, że jego uczucia się nie zmieniły. Te uczucie było odwzajemnione, po prostu mi się nie podobało.
-Nienawidzę tego. - Powiedziałam cicho zamykając oczy, gdy położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Właściwie nienawidziłam tego wszystkiego, ten cały styl życia był obrzydliwy. 
-Czego nienawidzisz, kochanie ? - Wymamrotał do mnie, gdy zbliżył swoje usta do mojego czoła.
-Nienawidzę kochania ciebie. 

2 komentarze:

  1. genialny xDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Woooooooooow dzieje się! Nigdy bym nie pomyślała że Harry ją uderzy! Tak się bałam, że początek to rzeczywistość, a nie sen

    OdpowiedzUsuń

1 KOMENTARZ = 1 UŚMIECH TŁUMACZKI