Rozdział zawiera elementy erotyczne. Jeśli nie lubisz/nie możesz czytać takich fragmentów omiń rozdział.
Gotye - Your Heart's a mess
-Kochanie, proszę idź spać.
Siedziałam z Harry'm w samochodzie w drodze do Cheshire. Byliśmy bardzo zmęczenie bo w cale nie spaliśmy. Było trochę po 5, ale nie byłam aż tak zmęczona. Przespałam się trochę w autobusie w trakcie jazdy do domu. Z drugiej strony, Harry prawie mdlał ze zmęczenia.
-Harry, chcesz zatrzymać samochód?- zapytałam cicho.- Musisz się przespać przez kilka godzin.
-Nie, jest w porządku.- odpowiedział leniwie i otworzył jeszcze szerzej oczy. - Musze się gdzieś zatrzymać.
-Gdzie?- zapytałam zmieszana, patrząc na niego. Jego oczy rozpaczliwie próbowały się nie zamykać.
-W tej kafejce- powiedział niepewnie- Chcę tylko kupić kawę i coś na śniadanie.
Pokiwałam głową w odpowiedzi, po czym oparłam się na siedzeniu i wzięłam kilka oddechów. Nie przepadam za wycieczkami samochodowymi.
-Jest piękne, czyż nie?- Harry zapytał cicho wskazując na wschodzące słońce, które przebijało sie przez drzewa przy naszej drodze. Jasność prawie ocieplała mi skórę.
-Tak, jest- wyszeptała, Harry uśmiechnął się i złapał moją lewą dłoń. Przyłożył ją do swoich ust i ucałował.
-Tak się cieszę, że jesteś w tym razem ze mną- wymamrotał- Czuję wielką ulgę, już o nic nie musimy się martwić.
-Tylko ty i ja- powiedział prawie niesłyszalnym szeptem.
Jechaliśmy jeszcze około dziesięciu minut zanim Harry zatrzymał się w pobliskiej kafejce. Wyglądała na opustoszałą. Samochód szybko się zatrzymał kiedy zaparkowaliśmy, Harry wysiadł na zewnątrz i podbiegł do mnie aby otworzyć mi drzwi.
-Jak długo tu będziemy?- zapytałam, trzęsąc się lekko od zimnego powietrza. Harry zauważył jak jest mi zimno bo szybko zdjął kurtkę i nałożył ją na moje ramiona.
-Muszę tylko porozmawiać ze starym znajomym.
***HARRY***
-Ze starym przyjacielem?- Sam zapytała z podniesionymi brwiami kiedy podeszliśmy to głównych drzwi. Opiekuńczo objąłem ją w talii
-Tak, chciał zjeść z nami śniadanie.- wymamrotałem. Mały grymas na jej twarzy mówił, że nie cieszyła się że będziemy mieli towarzysza.
-Kocham cię- wypaliła nagle, sprawiając, że zmarszczyłem brwi i uśmiechnąłem się w jednym czasie.
-To było trochę przypadkowe?- zachichotałem gdy stanęliśmy obok drzwi, obróciłem się trochę dzięki czemu byłem na przeciwko niej.
-Wiem, ale nie powiedzieliśmy sobie tego od kiedy znowu wróciliśmy do siebie. - odpowiedziała z uśmiechem -Kocham cię.
Uśmiechnąłem się szeroko zanim pochyliłem się , złapałem jej dłonie i oparłem swoje czoło o jej.
-Kocham cię bardziej -Uśmiech Sam stał się większy.-
-Nie bądź tego taki pewny- odpowiedział z uśmieszkiem- Masz zimne serce.
- Jak to?- zaśmiałem się na jej niegrzeczny komentarz. Wiem, że chciała mnie skrzywdzić, znowu mi dokuczała.
-Obchodzą cię tylko pieniądze- na jej twarzy ciągle widniał ten uśmieszek.
-I ty- wyszeptał i pochyliłem się całując delikatnie jest usta.
-I ja- powtórzyła przerywając pocałunek.
Oboje weszliśmy do środka, a ciebie powietrze uderzyło w moje ciało, odetchnąłem z ulgą. Straszne jest stać na zimnie bez kurtki, ale Sam jej potrzebowała bardziej i dobrze sie z tym czuję.
-Idź zajmij stolik- wyszeptałem do Sam. Odwróciła się i przeskanowała pomieszczenie szukając wolnych miejsc. Spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami i uśmieszkiem na ustach.
-Jak?- prawie pisnęła- Strasznie tu tłoczno.
Zachichotałem na jej sarkazm, było prawie pusto. Drzwi się otworzyły, a do środka wszedł wysoki, ciemny chłopak z torbą na ramieniu. Spojrzał na mnie i podszedł do stołków przy barze. Tak, to on, to Zayn, mój 'stary przyjaciel'.
-Wracam za pięć minut.- powiedziałem i poklepałem ją delikatnie po plecach. - Mój znajomy jest tutaj.
-Pójdę do stolika- westchnęła i odwróciła się w stronę boksu.
Spojrzałem na Zayna i podszedłem do niego. Jego głupi uśmieszek sprawiał że czułem się niekomfortowo. Usiadłem na stołku obok, nie wiedziałem od czego zacząć.
-Ja..ja- nie wiedziałem jak zacząć, minęły lata od kiedy go widziałem.
-Harry, wyglądasz inaczej- Zayn powiedział z rozbawieniem. Patrzył na mnie swoimi brązowymi oczami.
-Minęło dwa i pół roku od kiedy się widzieliśmy- zaśmiałem się cicho - Czego oczekiwałeś?
Zeszliśmy trochę z tematu gdy rozmawialiśmy o rzeczach, za którymi tęskniłem w Cheshire. Miał coś dla mnie czego potrzebowałem.
-Masz to ze sobą, prawda?- zapytałem z podniesionymi brwiami patrząc na jego torbę. Pochylił głowę jakby chciał wyszeptać mi coś na ucho.
-Mam kokę- wyszeptał- Ale mam do ciebie prośbę.
Bałem się o co zapyta, nigdy nie był wystarczająco łatwy. Czemu po prostu mi nie da kokainy jak się umawialiśmy i pozwoli mi spokojnie zjeść śniadania z Sam.
-Czego chcesz?- jęknąłem z frustracji. Znając Zayna to nie będzie łatwa przysługa.
-Potrzebuję gdzieś zostać na kilka tygodni.- wymamrotał, a ja westchnąłem.
-Zayn, właśnie przeprowadziłem się z moją dziewczyną..
-Proszę, Harry- błagał- Wkopałem się w niezłe gówno z tym facetem i teraz mnie szuka.
Przez chwilę się zawahałem. Pomimo faktu, że chcemy razem z Sam spędzić trochę czasu sami, kiedy odrzuciliśmy nasze poprzednie życia aby być ze sobą, Zayn jest moim przyjacielem. Był moim najlepszym przyjacielem zanim się przeprowadziłem do Londynu.
-No nie wiem, Zayn- wybełkotałem.
-To tylko miejsce do spania- przypomniał mi- Nie będzie mnie w ciągu dnia.
-Zgoda- westchnąłem. Zayn uśmiechnął się i dał mi 'męski' uścisk.
-Czy poznam twoją dziewczynę?
***
***SAM***
Weszliśmy do naszego 'domu' dużo mniej podekscytowani niż myślałam. Harry przyprowadził obcego faceta.
-Wow, tu jest całkiem przyjemnie- Zayn przyznał przechodząc z holu do salonu, w który udekorowany był w tapety w odcieniu ciemnego kremowego i brązowe skórzane sofy, które stały naprzeciwko elektrycznego kominka.
-Zayn, nie zniszcz niczego- wybełkotał Harry zdejmując mi kurtkę i odwieszając ją na najbliższy wieszak. Złapał mnie za rękę, wskazując abym poszła z nim na górę- Ja i Sam idziemy się przespać.
Weszliśmy krętymi schodami, które prowadziły do sypialni. Chodziliśmy po półpiętrze i szukaliśmy pokoju, który mógłby być dla nas.
Harry otworzył drzwi i odsunął się na bok abym mogła wejść do raczej ciemnego pokoju. Ściany były w kolorze szkarłatnej czerwieni, przy oknach wisiały eleganckie czarne zasłony, w kącie stało mahoniowe biurko, na którym leżał sterty książek. Po lewej stronie pokoju była jeszcze jedne drzwi. Prawdopodobnie do łazienki albo do szafy.
Ale na środku pokoju stało łóżko z baldachimem z ciemną, szkarłatną pościelą wypchaną piórami, która pasowała do ścian. Mocne drzewo pasowało do mahoniowego biurka. Myśl o mnie i Harry'm w tym łóżku, pieprzących się całą noc, wysyłała ciarki wzdłuż mojego kręgosłupa. Moje dolne części już zaczynają mnie boleć.
-Do kogo należy ten pokój?- zapytałam cicho. Harry zamknął drzwi i stanął za mną. Oplótł moją talię ramionami abym była bliżej. Oddech uwiązł mi w gardle kiedy podszedł bliżej i przycisnął swoje wybrzuszenie do dołu moich pleców. Wiedziałam, że on też to czuje, tą silną obecność pożądania, która zalała moje ciało gdy spojrzałam na dekadenckie łóżko.
Usta Harry'ego odnalazły drogę aby odsłonić moje ramię, szczypiąc je delikatnie - Czy to ma jakieś znaczenie?- wymamrotał - Teraz jest nasz.
Jego delikatne, łagodne usta całowały skórę aż do szyi. Z każdą sekundą stawał się coraz bardziej wypoczęta, Odchyliłam głowę do tyłu, dając mu większy dostęp do mojej ciepłej skóry.
Lizał, gryzł i ssał, Harry się nie spieszył. Bawił się ze mną, doskonale wiedział czego pragnęłam, ale coś mi mówiło, że tak szybko tego nie dostanę.
-Wiesz, że cię kocham Sam- wyszeptał. Jego usta były teraz przy moim uchu, przygryzając lekko jego płatek. Jego oddech był płytki, a głos zachrypły. Pchnęłam mój tyłek naciskając na jego przód, czując jak jego erekcja staję się twardsza.
-Wiem- wyszeptałam.
Mój głos był zdesperowany i potrzebujący. W tamtym momencie potrzebowałam go bardziej niż wszystko. To nie była dwójka dzieciaków zaćmionych pożądaniem i hormonami, to była dwójka ludzi, którzy się kochali. Doskonale wiedziałam co się zaraz stanie.
-Powiedz mi czego chcesz, Sam. Powiedz mi, a ja ci to dam.- powiedział odwracając mnie twarzą do niego. Jego usta były napuchnięte, a oczy ciemne.
-Kochaj się ze mną, Harry- westchnęłam.
Jego usta wykrzywiły się w uśmiech - Planowałem to -odetchnął, przytulając mnie mocniej. Oparł swoje czoło o moje. - Cały dzień.
Jego duże dłonie przejechały kilka razy wzdłuż moich rąk, aż dotarły do mojej białej sukienki, którą miałem na sobie.
-Pięknie w niej wyglądasz- powiedział i pociągnął za suwak. - Ale lepiej jest ci bez niej- uśmiechnął się i rozpiął do końca suwak. Sukienka opadła na moje stopy.
Jęknęłam mimowolnie. Głodne oczy Harry'ego chłonęły moje ciało, oglądając moje odkryte piersi i klatkę piersiową. Zdjął swoją koszulkę i odrzucił ją na bok .
jego chciwe ręce odnalazły moją talię gdy jego napuchnięte usta naparły na moje. Całowaliśmy się jakby to był nasz ostatni raz, jego język smakował moją dolną wargę zanim otworzyłam usta aby pozwolić mu odkrywać dalsze części. Smakowaliśmy swoje usta, poruszając się w stronę łóżka.
Kiedy tył moich kolan walnął o drewno, Harry przerwał pocałunek. Zaskomlałam na brak kontaktu, ale zaraz zostałam popchnięta na łóżko za mną. Zachichotałam, na proste czynności Harry'ego.
Jego długie, szczupłe palce odnalazły drogę do paska jego spodni, nieudolnie próbując je zdjąć. Przygryzłam wargę, próbując stłumić śmiech. Kontynuowałam patrzeć jak walczy ze swoimi jeansami.
Spodnie upadły na ziemię z cichym odgłosem. Uśmiechnął się głupio kiedy zobaczył mój wyraz twarzy. Jego ogromna erekcja wyglądała boleśni przez jego czarne C.K.* - Z czego się śmiejesz Sam?- powiedział układając usta w uśmiech.
-Co zamierzasz z tym zrobić?- zapytałam.
Jego uśmiech wyblakł, a oczy stały się ciemniejsze. Mrugnęłam, a on już był nade mną. Oparł ręce po obydwu stronach mojej głosy, jego krocze było niebezpiecznie blisko mojego. - To.- powiedział.
Naparł mocno na mnie. Krótki jęk wydostał się z moich ust. Uśmiechnął się szeroko, jego loki zwisały luźno z jego głowy i jego naszyjnik zwisał z szyi. Poruszył swoimi biodrami w górę, od razu zamknęłam oczy. Harry mógłby sprawić, że dojdę w ten sposób, ale ja nie dam mu tej satysfakcji dopóki nie znajdzie się we mnie.
Ciepły oddech okrył skórę nad moimi piersiami, dopóki nie poczułam jego języka wokół mojego sutka. Wolną dłonią złapał drugi, kręcąc go i ciągnąc. Jęknęłam, wypychając klatkę do jego dotyku. Bezproblemowo poruszał biodrami gdy zaczął torturę moich piersi.
Nie sądzę, że basen w moich majtkach może być jeszcze większy. Wiem, że jego samokontrola była większa od mojej.
-Proszę- błagał, ledwo słyszalnym szeptem.
Spojrzał na mnie, na jego ustach był ten uśmieszek. Podniósł się trochę, więc mógł skubnąć moje ucho. -Tak? - zagruchał, śmiejąc się z mojej niecierpliwości.
-Chcę, ciebie poczuć w środku, proszę- skomlałam. Wiłam się niecierpliwe czekając. Kłamałam kiedy mówiłam, że chcę go w środku. Potrzebowałam go. Był jak mój osobisty narkotyk. Potrzebowałam go cały czas.
Zauważyłam, że Harry nie zamierza dać mi satysfakcji z tego, czego najbardziej teraz potrzebowałam. Nacisnęłam dłońmi na jego klatkę, obracając go i siadając na niego w talii. Pochyliłam się nad jego ustami i złączyłam je z moimi.
Dłoń Harry'ego powędrowała to mojego centrum bólu, wymruczał nisko pod nosem- Mm, tak bardzo mokra- przycisnął palce do materiału moich majtek. Przełożyłam ciężar ciała na lewą rękę, a drugą położyłam na jego kroczu, papugując jego słowa - Mm, taki twardy- jego uśmieszek od razu zniknął.
-Tylko dla ciebie- powiedział, a moje serce stało się cieplejsze- Zawsze.
Jego dłoni powędrowały do moich pośladków, ugniatając je. Zachichotałam, czasami może być taki bezczelny. Nagle jego ręka opuściła mój pośladek i znowu go dotknęła z głośnym uderzeniem. Z trudem złapałam powietrze i złapałam jego dolną wargę miedzy swoje zęby. Harry znowu dał mi klapsa i to było.. podniecające- Jeszcze raz- powiedziałam, zaskakując Harry'ego i samą siebie.
Uśmiechnął się i znowu poczułam uderzenie. Jęknęłam i złapałam mocniej pościel na łóżku. -Podoba ci się?- zapytał, jego głos był niski i chrapliwy, czułam dreszcze wzdłuż kręgosłupa.
-Mocniej- powiedziałam.Coś w dawaniu mi klapsów przez Harry'ego wywoływało u mnie euforię przyjemności. On pokazujący, że ma nade mną kontrolę, i że należę do niego, podniecała mnie tak bardzo, że tylko bóg wie jak.
Jego ręka znowu opadła, tym razem mocniej. Potem ścisnął gorące ciało, wsunął swoje długie palce za moje majtki i zsunął je ze mnie. Opuściłam głowę, więc mogłam oprzeć się o jego klatkę piersiową.
Jego ręce zostawiły mój tyłek i odnalazły drogę do moich włosów. Pociągnął za nie, oderwałam głowę od jego ciała. -Oczy na mnie- wzdrygnęłam się na jego nieprzyjemny dotyk.
Kontynuował klapsy bez żadnej litości, ale ja nie mogłam już dłużej wytrzymać. Moja pupa piekła, a krew pulsowała w kroczu jeszcze bardziej niż wcześniej.
Nagle leżeliśmy pod pościelą. Czułam ciężki i gorący oddech Harry'ego nad sobą. Uśmiechnął się kiedy zahaczyłam palce o gumkę jego bokserek, rozbawiony moją desperacją.
Z powodzeniem ściągnęłam je w jego długich nóg- Tak bardzo cię kocham- powiedziałam całując go w usta.
W odpowiedzi na moje działania, Harry otarł końcówką o moje wejście, powodując ciarki na moim ciele. Podniosłam nogi i skrzyżowałam je na jego tyłku, naciskając piętami na jego tyłek. Byłam zdesperowana aby go mieć.
Pchnął biodra do przodu, wypełniając mnie najwolniej jak to możliwe. Nacisnęłam mocniej piętami, aby go pośpieszyć.
Nasze palce były skrzyżowane nad moją głową, kiedy zaczął się ruszać nade mną. Jego powolne, mocne, rytmiczne ruchy bioder były bardziej niż intymne. Wiedziałam, że używał całej swojej siły aby utrzymać nad sobą kontrolę i nie pieprzyć mnie przez najbliższy tydzień. Ale sposób w jaki się kochaliśmy teraz, był zupełnie inny od pozostałych.
Przyczepiona czoła, złączone usta, pochłaniające nasze jęki i dyszenie. To był jeden z najbardziej intymnych momentów.
-Mocniej- złapałam powietrze. Harry zastosował się, jego ruchy przeobraziły się w krótkie i mocniejsze pchnięcia. Jęczałam jego imię, jakby to było moje pierwsze wypowiedziane słowo. Odchyliłam głowę na bok, tylko po to aby wróciła do poprzedniej pozycji, przesunięta nosem chłopaka- Pozwól mi, patrzeć się na te oczy, kochanie- sapał.
Złapał się oparcia łóżka nad nami, jego ruchy były coraz bardziej nieostrożne. Ani na moment nie spuścił ze mnie wzroku. Oglądał jak krzyczę i jęczę jego imię we fragmentach, jak wiję się będąc coraz bliżej finałowego momentu.
-Kurwa, Sam- stęknął. Wiedziałam, że był blisko, ale ja byłam bliżej.
Moje dłonie puściły pościel i złapała jego ramię, byłam zdesperowana aby poczuć ten moment.
To było tak, jakby Harry czytał mi w myślach...Wysunął się, prawie cały aby za chwilę wsunąć się we mnie z taką siłą, że łóżko odbiło się od ściany. Plecy wygięły mi się w łuk, a paznokcie zjechały po jego plecach. Byłam pewna, że popłynęło trochę krwi.
Zassał powietrze przez zęby, zamknął natychmiast oczy, a usta złączył w linię. Orgazm sprawił, że trzęsłam się próbując złapać oddech.- Otwórz oczy, Harry- powiedziałam delikatnie.
Harry otworzył oczy spotykając moje, ale zaraz je zamknął. Jego orgazm był podzielony na kolejne wytryski wewnątrz mnie, idące w parze z jękami i przekleństwami. Zastanawiałam się czy już doszedł oglądając go w najbardziej bezbronnym stanie.
Położył się obok mnie, przykrył nas pościelą i przysunął mnie do swojego ciała. Czułam jak delikatnie się trzęsie po swoim absurdalnym orgazmie.
-Sądzę, że będę miał pieprzone zadrapania na plecach, Sam- powiedziała na jednym oddechu. Podniósł się trochę pokazując czerwone krople spływające po plecach, wzdrygnęłam się.
-Krwawisz- wymamrotałam- Harry, przepraszam.
Wstał nagle i poszedł do drugiego pokoju gdzie była łazienka. Pobył tam przez chwilę, po czym wrócił z uśmieszkiem na ustach.
-Po prostu zwyczajne zmycie krwi z moich pleców, dzięki Sam.- wymamrotał i znowu wszedł do łóżka.
Uśmiechnęłam się z zakłopotaniem, nagle zawstydzona.
-Nie chciałam tak mocno drapać- powiedziałam ledwo słyszalnym szeptem, na co Harry cmoknął mnie w usta.
Leżeliśmy chwilę w komfortowej ciszy, ciche oddechy wypełniały pokój.
-Zastanawiam się co Zayn o tym pomyśli.- powiedział Harry.
Moje policzki stały się czerwone, uświadamiając sobie, że nie jesteśmy sami w domu. Próbowałam coś powiedzieć, ale byłam wykończona. - Pewnie teraz dziko wali konia- Harry zaczął się śmiać, a ja dołączyłam do niego.
Będąc szczerym, nie obchodziło mnie czy jest w tym pokoju jakaś publika. Mogliby nas oglądać, ale nie mieliby pojęcia co dzieje się między nami. Harry był jedyną osobą, która sprawia, że znajduję się w takim stanie, wysyłając mnie na w stan najwyższej euforii, sprawiając że zapominam o realnym świecie. Nie obchodził mnie Aaron, moi rodzice czy konkurs tańca. Kiedy byłam z Harry'm liczył się tylko...Harry.
Miałam to uczucie, że to wszystko będzie już na zawsze. Że Harry to wszystko czego potrzebuję do końca życia. Będziemy ze sobą szczęśliwi. To jest początek nowego życia. I to wszystko zawdzięczam Harry'emu, mężczyźnie, na którym jestem kompletnie skoncentrowana w tej niezdrowej miłości**.
-Jestem kompletnie wyczerpana- słabo się zaśmiałam .
-Ja też- Harry się uśmiechnął. Przytuliłam się mocniej do jego ciała.
Nie wiem czemu, ale miałam silne wrażenie, że czegoś zapomniałam. Może jakaś walizkę? Zostawiłam coś w domu. Na prawdę nie wiem
-Kocham cię Harry- wyszeptałam.
Pocałował mnie nad skronią- Ja ciebie też.
Poczułam jak moje powieki stają się coraz cięższe, a wydarzenia dzisiejszego wieczoru zalewają moje ciało, więc z wielką chęcią odpłynęłam w tak bardzo potrzebnym śnie, z chłopakiem, którego kocham.
*C.K - skrót od Calvin Klein.
** niezdrowa miłość - unhealthy love ;)
-Gdzie?- zapytałam zmieszana, patrząc na niego. Jego oczy rozpaczliwie próbowały się nie zamykać.
-W tej kafejce- powiedział niepewnie- Chcę tylko kupić kawę i coś na śniadanie.
Pokiwałam głową w odpowiedzi, po czym oparłam się na siedzeniu i wzięłam kilka oddechów. Nie przepadam za wycieczkami samochodowymi.
-Jest piękne, czyż nie?- Harry zapytał cicho wskazując na wschodzące słońce, które przebijało sie przez drzewa przy naszej drodze. Jasność prawie ocieplała mi skórę.
-Tak, jest- wyszeptała, Harry uśmiechnął się i złapał moją lewą dłoń. Przyłożył ją do swoich ust i ucałował.
-Tak się cieszę, że jesteś w tym razem ze mną- wymamrotał- Czuję wielką ulgę, już o nic nie musimy się martwić.
-Tylko ty i ja- powiedział prawie niesłyszalnym szeptem.
Jechaliśmy jeszcze około dziesięciu minut zanim Harry zatrzymał się w pobliskiej kafejce. Wyglądała na opustoszałą. Samochód szybko się zatrzymał kiedy zaparkowaliśmy, Harry wysiadł na zewnątrz i podbiegł do mnie aby otworzyć mi drzwi.
-Jak długo tu będziemy?- zapytałam, trzęsąc się lekko od zimnego powietrza. Harry zauważył jak jest mi zimno bo szybko zdjął kurtkę i nałożył ją na moje ramiona.
-Muszę tylko porozmawiać ze starym znajomym.
***HARRY***
-Ze starym przyjacielem?- Sam zapytała z podniesionymi brwiami kiedy podeszliśmy to głównych drzwi. Opiekuńczo objąłem ją w talii
-Tak, chciał zjeść z nami śniadanie.- wymamrotałem. Mały grymas na jej twarzy mówił, że nie cieszyła się że będziemy mieli towarzysza.
-Kocham cię- wypaliła nagle, sprawiając, że zmarszczyłem brwi i uśmiechnąłem się w jednym czasie.
-To było trochę przypadkowe?- zachichotałem gdy stanęliśmy obok drzwi, obróciłem się trochę dzięki czemu byłem na przeciwko niej.
-Wiem, ale nie powiedzieliśmy sobie tego od kiedy znowu wróciliśmy do siebie. - odpowiedziała z uśmiechem -Kocham cię.
Uśmiechnąłem się szeroko zanim pochyliłem się , złapałem jej dłonie i oparłem swoje czoło o jej.
-Kocham cię bardziej -Uśmiech Sam stał się większy.-
-Nie bądź tego taki pewny- odpowiedział z uśmieszkiem- Masz zimne serce.
- Jak to?- zaśmiałem się na jej niegrzeczny komentarz. Wiem, że chciała mnie skrzywdzić, znowu mi dokuczała.
-Obchodzą cię tylko pieniądze- na jej twarzy ciągle widniał ten uśmieszek.
-I ty- wyszeptał i pochyliłem się całując delikatnie jest usta.
-I ja- powtórzyła przerywając pocałunek.
Oboje weszliśmy do środka, a ciebie powietrze uderzyło w moje ciało, odetchnąłem z ulgą. Straszne jest stać na zimnie bez kurtki, ale Sam jej potrzebowała bardziej i dobrze sie z tym czuję.
-Idź zajmij stolik- wyszeptałem do Sam. Odwróciła się i przeskanowała pomieszczenie szukając wolnych miejsc. Spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami i uśmieszkiem na ustach.
-Jak?- prawie pisnęła- Strasznie tu tłoczno.
Zachichotałem na jej sarkazm, było prawie pusto. Drzwi się otworzyły, a do środka wszedł wysoki, ciemny chłopak z torbą na ramieniu. Spojrzał na mnie i podszedł do stołków przy barze. Tak, to on, to Zayn, mój 'stary przyjaciel'.
-Wracam za pięć minut.- powiedziałem i poklepałem ją delikatnie po plecach. - Mój znajomy jest tutaj.
-Pójdę do stolika- westchnęła i odwróciła się w stronę boksu.
Spojrzałem na Zayna i podszedłem do niego. Jego głupi uśmieszek sprawiał że czułem się niekomfortowo. Usiadłem na stołku obok, nie wiedziałem od czego zacząć.
-Ja..ja- nie wiedziałem jak zacząć, minęły lata od kiedy go widziałem.
-Harry, wyglądasz inaczej- Zayn powiedział z rozbawieniem. Patrzył na mnie swoimi brązowymi oczami.
-Minęło dwa i pół roku od kiedy się widzieliśmy- zaśmiałem się cicho - Czego oczekiwałeś?
Zeszliśmy trochę z tematu gdy rozmawialiśmy o rzeczach, za którymi tęskniłem w Cheshire. Miał coś dla mnie czego potrzebowałem.
-Masz to ze sobą, prawda?- zapytałem z podniesionymi brwiami patrząc na jego torbę. Pochylił głowę jakby chciał wyszeptać mi coś na ucho.
-Mam kokę- wyszeptał- Ale mam do ciebie prośbę.
Bałem się o co zapyta, nigdy nie był wystarczająco łatwy. Czemu po prostu mi nie da kokainy jak się umawialiśmy i pozwoli mi spokojnie zjeść śniadania z Sam.
-Czego chcesz?- jęknąłem z frustracji. Znając Zayna to nie będzie łatwa przysługa.
-Potrzebuję gdzieś zostać na kilka tygodni.- wymamrotał, a ja westchnąłem.
-Zayn, właśnie przeprowadziłem się z moją dziewczyną..
-Proszę, Harry- błagał- Wkopałem się w niezłe gówno z tym facetem i teraz mnie szuka.
Przez chwilę się zawahałem. Pomimo faktu, że chcemy razem z Sam spędzić trochę czasu sami, kiedy odrzuciliśmy nasze poprzednie życia aby być ze sobą, Zayn jest moim przyjacielem. Był moim najlepszym przyjacielem zanim się przeprowadziłem do Londynu.
-No nie wiem, Zayn- wybełkotałem.
-To tylko miejsce do spania- przypomniał mi- Nie będzie mnie w ciągu dnia.
-Zgoda- westchnąłem. Zayn uśmiechnął się i dał mi 'męski' uścisk.
-Czy poznam twoją dziewczynę?
***
***SAM***
Weszliśmy do naszego 'domu' dużo mniej podekscytowani niż myślałam. Harry przyprowadził obcego faceta.
-Wow, tu jest całkiem przyjemnie- Zayn przyznał przechodząc z holu do salonu, w który udekorowany był w tapety w odcieniu ciemnego kremowego i brązowe skórzane sofy, które stały naprzeciwko elektrycznego kominka.
-Zayn, nie zniszcz niczego- wybełkotał Harry zdejmując mi kurtkę i odwieszając ją na najbliższy wieszak. Złapał mnie za rękę, wskazując abym poszła z nim na górę- Ja i Sam idziemy się przespać.
Weszliśmy krętymi schodami, które prowadziły do sypialni. Chodziliśmy po półpiętrze i szukaliśmy pokoju, który mógłby być dla nas.
Harry otworzył drzwi i odsunął się na bok abym mogła wejść do raczej ciemnego pokoju. Ściany były w kolorze szkarłatnej czerwieni, przy oknach wisiały eleganckie czarne zasłony, w kącie stało mahoniowe biurko, na którym leżał sterty książek. Po lewej stronie pokoju była jeszcze jedne drzwi. Prawdopodobnie do łazienki albo do szafy.
Ale na środku pokoju stało łóżko z baldachimem z ciemną, szkarłatną pościelą wypchaną piórami, która pasowała do ścian. Mocne drzewo pasowało do mahoniowego biurka. Myśl o mnie i Harry'm w tym łóżku, pieprzących się całą noc, wysyłała ciarki wzdłuż mojego kręgosłupa. Moje dolne części już zaczynają mnie boleć.
-Do kogo należy ten pokój?- zapytałam cicho. Harry zamknął drzwi i stanął za mną. Oplótł moją talię ramionami abym była bliżej. Oddech uwiązł mi w gardle kiedy podszedł bliżej i przycisnął swoje wybrzuszenie do dołu moich pleców. Wiedziałam, że on też to czuje, tą silną obecność pożądania, która zalała moje ciało gdy spojrzałam na dekadenckie łóżko.
Usta Harry'ego odnalazły drogę aby odsłonić moje ramię, szczypiąc je delikatnie - Czy to ma jakieś znaczenie?- wymamrotał - Teraz jest nasz.
Jego delikatne, łagodne usta całowały skórę aż do szyi. Z każdą sekundą stawał się coraz bardziej wypoczęta, Odchyliłam głowę do tyłu, dając mu większy dostęp do mojej ciepłej skóry.
Lizał, gryzł i ssał, Harry się nie spieszył. Bawił się ze mną, doskonale wiedział czego pragnęłam, ale coś mi mówiło, że tak szybko tego nie dostanę.
-Wiesz, że cię kocham Sam- wyszeptał. Jego usta były teraz przy moim uchu, przygryzając lekko jego płatek. Jego oddech był płytki, a głos zachrypły. Pchnęłam mój tyłek naciskając na jego przód, czując jak jego erekcja staję się twardsza.
-Wiem- wyszeptałam.
Mój głos był zdesperowany i potrzebujący. W tamtym momencie potrzebowałam go bardziej niż wszystko. To nie była dwójka dzieciaków zaćmionych pożądaniem i hormonami, to była dwójka ludzi, którzy się kochali. Doskonale wiedziałam co się zaraz stanie.
-Powiedz mi czego chcesz, Sam. Powiedz mi, a ja ci to dam.- powiedział odwracając mnie twarzą do niego. Jego usta były napuchnięte, a oczy ciemne.
-Kochaj się ze mną, Harry- westchnęłam.
Jego usta wykrzywiły się w uśmiech - Planowałem to -odetchnął, przytulając mnie mocniej. Oparł swoje czoło o moje. - Cały dzień.
Jego duże dłonie przejechały kilka razy wzdłuż moich rąk, aż dotarły do mojej białej sukienki, którą miałem na sobie.
-Pięknie w niej wyglądasz- powiedział i pociągnął za suwak. - Ale lepiej jest ci bez niej- uśmiechnął się i rozpiął do końca suwak. Sukienka opadła na moje stopy.
Jęknęłam mimowolnie. Głodne oczy Harry'ego chłonęły moje ciało, oglądając moje odkryte piersi i klatkę piersiową. Zdjął swoją koszulkę i odrzucił ją na bok .
jego chciwe ręce odnalazły moją talię gdy jego napuchnięte usta naparły na moje. Całowaliśmy się jakby to był nasz ostatni raz, jego język smakował moją dolną wargę zanim otworzyłam usta aby pozwolić mu odkrywać dalsze części. Smakowaliśmy swoje usta, poruszając się w stronę łóżka.
Kiedy tył moich kolan walnął o drewno, Harry przerwał pocałunek. Zaskomlałam na brak kontaktu, ale zaraz zostałam popchnięta na łóżko za mną. Zachichotałam, na proste czynności Harry'ego.
Jego długie, szczupłe palce odnalazły drogę do paska jego spodni, nieudolnie próbując je zdjąć. Przygryzłam wargę, próbując stłumić śmiech. Kontynuowałam patrzeć jak walczy ze swoimi jeansami.
Spodnie upadły na ziemię z cichym odgłosem. Uśmiechnął się głupio kiedy zobaczył mój wyraz twarzy. Jego ogromna erekcja wyglądała boleśni przez jego czarne C.K.* - Z czego się śmiejesz Sam?- powiedział układając usta w uśmiech.
-Co zamierzasz z tym zrobić?- zapytałam.
Jego uśmiech wyblakł, a oczy stały się ciemniejsze. Mrugnęłam, a on już był nade mną. Oparł ręce po obydwu stronach mojej głosy, jego krocze było niebezpiecznie blisko mojego. - To.- powiedział.
Naparł mocno na mnie. Krótki jęk wydostał się z moich ust. Uśmiechnął się szeroko, jego loki zwisały luźno z jego głowy i jego naszyjnik zwisał z szyi. Poruszył swoimi biodrami w górę, od razu zamknęłam oczy. Harry mógłby sprawić, że dojdę w ten sposób, ale ja nie dam mu tej satysfakcji dopóki nie znajdzie się we mnie.
Ciepły oddech okrył skórę nad moimi piersiami, dopóki nie poczułam jego języka wokół mojego sutka. Wolną dłonią złapał drugi, kręcąc go i ciągnąc. Jęknęłam, wypychając klatkę do jego dotyku. Bezproblemowo poruszał biodrami gdy zaczął torturę moich piersi.
Nie sądzę, że basen w moich majtkach może być jeszcze większy. Wiem, że jego samokontrola była większa od mojej.
-Proszę- błagał, ledwo słyszalnym szeptem.
Spojrzał na mnie, na jego ustach był ten uśmieszek. Podniósł się trochę, więc mógł skubnąć moje ucho. -Tak? - zagruchał, śmiejąc się z mojej niecierpliwości.
-Chcę, ciebie poczuć w środku, proszę- skomlałam. Wiłam się niecierpliwe czekając. Kłamałam kiedy mówiłam, że chcę go w środku. Potrzebowałam go. Był jak mój osobisty narkotyk. Potrzebowałam go cały czas.
Zauważyłam, że Harry nie zamierza dać mi satysfakcji z tego, czego najbardziej teraz potrzebowałam. Nacisnęłam dłońmi na jego klatkę, obracając go i siadając na niego w talii. Pochyliłam się nad jego ustami i złączyłam je z moimi.
Dłoń Harry'ego powędrowała to mojego centrum bólu, wymruczał nisko pod nosem- Mm, tak bardzo mokra- przycisnął palce do materiału moich majtek. Przełożyłam ciężar ciała na lewą rękę, a drugą położyłam na jego kroczu, papugując jego słowa - Mm, taki twardy- jego uśmieszek od razu zniknął.
-Tylko dla ciebie- powiedział, a moje serce stało się cieplejsze- Zawsze.
Jego dłoni powędrowały do moich pośladków, ugniatając je. Zachichotałam, czasami może być taki bezczelny. Nagle jego ręka opuściła mój pośladek i znowu go dotknęła z głośnym uderzeniem. Z trudem złapałam powietrze i złapałam jego dolną wargę miedzy swoje zęby. Harry znowu dał mi klapsa i to było.. podniecające- Jeszcze raz- powiedziałam, zaskakując Harry'ego i samą siebie.
Uśmiechnął się i znowu poczułam uderzenie. Jęknęłam i złapałam mocniej pościel na łóżku. -Podoba ci się?- zapytał, jego głos był niski i chrapliwy, czułam dreszcze wzdłuż kręgosłupa.
-Mocniej- powiedziałam.Coś w dawaniu mi klapsów przez Harry'ego wywoływało u mnie euforię przyjemności. On pokazujący, że ma nade mną kontrolę, i że należę do niego, podniecała mnie tak bardzo, że tylko bóg wie jak.
Jego ręka znowu opadła, tym razem mocniej. Potem ścisnął gorące ciało, wsunął swoje długie palce za moje majtki i zsunął je ze mnie. Opuściłam głowę, więc mogłam oprzeć się o jego klatkę piersiową.
Jego ręce zostawiły mój tyłek i odnalazły drogę do moich włosów. Pociągnął za nie, oderwałam głowę od jego ciała. -Oczy na mnie- wzdrygnęłam się na jego nieprzyjemny dotyk.
Kontynuował klapsy bez żadnej litości, ale ja nie mogłam już dłużej wytrzymać. Moja pupa piekła, a krew pulsowała w kroczu jeszcze bardziej niż wcześniej.
Nagle leżeliśmy pod pościelą. Czułam ciężki i gorący oddech Harry'ego nad sobą. Uśmiechnął się kiedy zahaczyłam palce o gumkę jego bokserek, rozbawiony moją desperacją.
Z powodzeniem ściągnęłam je w jego długich nóg- Tak bardzo cię kocham- powiedziałam całując go w usta.
W odpowiedzi na moje działania, Harry otarł końcówką o moje wejście, powodując ciarki na moim ciele. Podniosłam nogi i skrzyżowałam je na jego tyłku, naciskając piętami na jego tyłek. Byłam zdesperowana aby go mieć.
Pchnął biodra do przodu, wypełniając mnie najwolniej jak to możliwe. Nacisnęłam mocniej piętami, aby go pośpieszyć.
Nasze palce były skrzyżowane nad moją głową, kiedy zaczął się ruszać nade mną. Jego powolne, mocne, rytmiczne ruchy bioder były bardziej niż intymne. Wiedziałam, że używał całej swojej siły aby utrzymać nad sobą kontrolę i nie pieprzyć mnie przez najbliższy tydzień. Ale sposób w jaki się kochaliśmy teraz, był zupełnie inny od pozostałych.
Przyczepiona czoła, złączone usta, pochłaniające nasze jęki i dyszenie. To był jeden z najbardziej intymnych momentów.
-Mocniej- złapałam powietrze. Harry zastosował się, jego ruchy przeobraziły się w krótkie i mocniejsze pchnięcia. Jęczałam jego imię, jakby to było moje pierwsze wypowiedziane słowo. Odchyliłam głowę na bok, tylko po to aby wróciła do poprzedniej pozycji, przesunięta nosem chłopaka- Pozwól mi, patrzeć się na te oczy, kochanie- sapał.
Złapał się oparcia łóżka nad nami, jego ruchy były coraz bardziej nieostrożne. Ani na moment nie spuścił ze mnie wzroku. Oglądał jak krzyczę i jęczę jego imię we fragmentach, jak wiję się będąc coraz bliżej finałowego momentu.
-Kurwa, Sam- stęknął. Wiedziałam, że był blisko, ale ja byłam bliżej.
Moje dłonie puściły pościel i złapała jego ramię, byłam zdesperowana aby poczuć ten moment.
To było tak, jakby Harry czytał mi w myślach...Wysunął się, prawie cały aby za chwilę wsunąć się we mnie z taką siłą, że łóżko odbiło się od ściany. Plecy wygięły mi się w łuk, a paznokcie zjechały po jego plecach. Byłam pewna, że popłynęło trochę krwi.
Zassał powietrze przez zęby, zamknął natychmiast oczy, a usta złączył w linię. Orgazm sprawił, że trzęsłam się próbując złapać oddech.- Otwórz oczy, Harry- powiedziałam delikatnie.
Harry otworzył oczy spotykając moje, ale zaraz je zamknął. Jego orgazm był podzielony na kolejne wytryski wewnątrz mnie, idące w parze z jękami i przekleństwami. Zastanawiałam się czy już doszedł oglądając go w najbardziej bezbronnym stanie.
Położył się obok mnie, przykrył nas pościelą i przysunął mnie do swojego ciała. Czułam jak delikatnie się trzęsie po swoim absurdalnym orgazmie.
-Sądzę, że będę miał pieprzone zadrapania na plecach, Sam- powiedziała na jednym oddechu. Podniósł się trochę pokazując czerwone krople spływające po plecach, wzdrygnęłam się.
-Krwawisz- wymamrotałam- Harry, przepraszam.
Wstał nagle i poszedł do drugiego pokoju gdzie była łazienka. Pobył tam przez chwilę, po czym wrócił z uśmieszkiem na ustach.
-Po prostu zwyczajne zmycie krwi z moich pleców, dzięki Sam.- wymamrotał i znowu wszedł do łóżka.
Uśmiechnęłam się z zakłopotaniem, nagle zawstydzona.
-Nie chciałam tak mocno drapać- powiedziałam ledwo słyszalnym szeptem, na co Harry cmoknął mnie w usta.
Leżeliśmy chwilę w komfortowej ciszy, ciche oddechy wypełniały pokój.
-Zastanawiam się co Zayn o tym pomyśli.- powiedział Harry.
Moje policzki stały się czerwone, uświadamiając sobie, że nie jesteśmy sami w domu. Próbowałam coś powiedzieć, ale byłam wykończona. - Pewnie teraz dziko wali konia- Harry zaczął się śmiać, a ja dołączyłam do niego.
Będąc szczerym, nie obchodziło mnie czy jest w tym pokoju jakaś publika. Mogliby nas oglądać, ale nie mieliby pojęcia co dzieje się między nami. Harry był jedyną osobą, która sprawia, że znajduję się w takim stanie, wysyłając mnie na w stan najwyższej euforii, sprawiając że zapominam o realnym świecie. Nie obchodził mnie Aaron, moi rodzice czy konkurs tańca. Kiedy byłam z Harry'm liczył się tylko...Harry.
Miałam to uczucie, że to wszystko będzie już na zawsze. Że Harry to wszystko czego potrzebuję do końca życia. Będziemy ze sobą szczęśliwi. To jest początek nowego życia. I to wszystko zawdzięczam Harry'emu, mężczyźnie, na którym jestem kompletnie skoncentrowana w tej niezdrowej miłości**.
-Jestem kompletnie wyczerpana- słabo się zaśmiałam .
-Ja też- Harry się uśmiechnął. Przytuliłam się mocniej do jego ciała.
Nie wiem czemu, ale miałam silne wrażenie, że czegoś zapomniałam. Może jakaś walizkę? Zostawiłam coś w domu. Na prawdę nie wiem
-Kocham cię Harry- wyszeptałam.
Pocałował mnie nad skronią- Ja ciebie też.
Poczułam jak moje powieki stają się coraz cięższe, a wydarzenia dzisiejszego wieczoru zalewają moje ciało, więc z wielką chęcią odpłynęłam w tak bardzo potrzebnym śnie, z chłopakiem, którego kocham.
*C.K - skrót od Calvin Klein.
** niezdrowa miłość - unhealthy love ;)
Cudowny <333333333
OdpowiedzUsuńAwww... Najlepszy *.*
OdpowiedzUsuńo matko ile sie działo!!!!!!!!!! wooow!
OdpowiedzUsuńAaaaa Harry Ty ogierze . Cudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńuuu ale fajny xD
OdpowiedzUsuńale coś tu nie gra .
bez prezerwatywy ?
ooo nie dobrze będzie .
UUUUUUUUUUUUUU ale to jest zajebiste hahaha Dzikie orgie hahahah Już nie mogę się doczekać kolejnego <333
OdpowiedzUsuń